Ilość słów: ~3k
Podsumowanie: Draco nie radzi sobie ze swoimi uczuciami, czym rani młodą Ślizgonkę.————————————
Przerwy na obiad zawsze były twoimi ulubionymi. Godzina na posiłek, a potem kolejna na odpoczynek. Skończyłaś zajęcia eliksirów kilkanaście minut temu, jednak Snape zatrzymał cię, mając do ciebie kilka pytań. Po wyjściu z klasy skierowałaś się w stronę Wielkiej Sali. Na korytarzu tuż przed wejściem, stała grupa Ślizgonów - Pansy, czyli twoja dobra koleżanka, Crabbe, Goyle, Blaise oraz Draco. „Gang Malfoy'a". Parkinson była w porządku. Często pomagałyście sobie i spędzałyście czas na ploteczkach. Blaise również niczego sobie. Crabbe i Goyle to chyba najmniej inteligentni w całym Hogwarcie, a Draco...
Hmm..
Rzadko ze sobą rozmawialiście. Czasem zdarzyło się, że razem usiedliście, ale zwykle kończyło się na zamienieniu kilku zdań na temat zajęć i nic poza tym. Trudno jednoznacznie stwierdzić jaki jest. Dla niektórych niewyobrażalnie wredny, dla innych przyjazny. Wśród przyjaciół śmiał się w głos, żartował i rozpierało go szczęście, jednak gdy pojawiłaś się w pobliżu, stawał się nieobecny. Nie spuszczał z ciebie wzroku i czasem lekko się uśmiechnął, ale był zupełnie inną osobą.
- Y/N, chodź do nas.-Odezwała się przyjaźnie brunetka. Iść, nie iść? Iść, nie iść? Iść, nie iść? W sumie czemu nie? Stanęłaś niepewnie między Draconem a Zabinim, po czym skinęłaś do wszystkich głową, w ramach przywitania, a pozostali odwzajemnili gest.
- Czego chciał Snape?-Spytał Blaise.
- Żebym pomogła w nauce paru osobom z pierwszego roku. Mało istotne.-Odparłaś, poprawiając pasek od torby na ramieniu.
- Jak się czujesz nosząc spodnie, a nie spódniczkę?-Zachichotała Pansy.
- Naprawdę dziwię się, że musiało dojść do tak idiotycznej sytuacji, żeby w końcu durne kiecki zostały zniesione.
Wróć. Jakiś miesiąc wstecz jeden z uczniów został przyłapany przez nauczyciela z ręką pod spódniczką koleżanki. Automatycznie ta część ubioru została zamieniona na szare rurki. Niektórych dziewczyn ten fakt nie cieszył, ale ciebie jak najbardziej. W końcu koniec z ciągłym kontrolowaniem spódnicy podczas wiatru, koniec z głupimi zaczepkami chłopców, koniec ze zmarzniętymi nogami zimą.
- Ja tam nic do nich nie miałem. Wyglądały uroczo, zwłaszcza z tymi zakolanówkami.-Zaśmiał się Blaise, a pozostali dołączyli.
- Ale teraz w końcu widać jakie laski mają kształty. W tamtych szmatach każda była płaska i... niezbyt atrakcyjna.-Odezwał się Goyle.
- Dobrze, że ty taki piękny.-Skarcił go Zabini.
- W każdym razie, robimy imprezę wieczorem. Może tym razem do nas dołączysz, zamiast przesiadywać w bibliotece?-Spytała Pansy, chwyciwszy za twoją dłoń. Znów impreza. Doskonale pamiętałaś jak zostałaś potraktowana na jednej z nich. Po nocy spędzonej na płaczu, nigdy więcej na żadnej nie byłaś, mimo, że ludzie przepraszali cię miliony razy. Astoria Greengrass wraz siostrą zaczęły naśmiewać się z ciebie, że jesteś jedyną w ich domu czarownicą półkrwi. Twierdziły, że twoja krew jest „skażona", zaczęły wyzywać od szlam - mimo, że do tego było ci daleko - a wiele osób dołączyło do nich. Oczywiście oprócz piątki, z którą obecnie stałaś na korytarzu. W każdym razie wolałaś siedzieć w bibliotece z najnudniejszą książką w ręce czy nawet spędzić noc w zakazanym lesie niż imprezować w tym samym miejscu, co siostry Greengrass.
- Nie daj się prosić. Minęły już 3 lata od tamtego wydarzenia. Masz mnie i Pansy. Nikt cię już nigdy nie skrzywdzi, zwłaszcza Greengrass. Słowo.-Rzucił Blaise, kładąc dłoń na sercu.
CZYTASZ
Draco Malfoy & Tom Felton Imaginy
FanficImagine - krótka forma opowiadania. Każdy imagin opowiada o czymś innym, może być podzielony na kilka części. Może być króciutki, może być bardzo długi. Cała książka to zbiór imagine'ów, w którym każdy opowiada inną historię. Nie ma ciągłości między...