#153 Kim dla siebie jesteśmy? |Tom Felton| cz. 2

666 41 8
                                    

Wybiło nam 100k wyświetleń! Wow. Zaczynając tę książkę, pisałam dla zabicia nudy, raczej nie licząc na jakieś większe sukcesy, a tu taki wynik, zaledwie w ciągu roku. Niesamowite. Oczywiście strasznie, strasznie, strasznie dziękuję każdemu z was z osobna za każdy głos, komentarz i motywowanie mnie do dalszego pisania.

- Jesteś zdecydowanie zbyt zamknięta w sobie.-Rzucił blondyn, podczas nieudanych prób namówienia mnie do odegrania z nim scenek z innego filmu. Uparta? Tak, taka byłam.
- Czemu chcesz, żebym zrobiła z siebie jeszcze większą wariatkę niż dotychczas?
- Jedna próba. Prooooszę.-Drążył, trzymając moją twarz w dłoniach.-Potrafisz przy mnie wywijać na parkiecie, a boisz się powiedzieć kilka, nieco niegrzecznych słówek? No daj spokój. Wiem, że umiesz, słońce.-Dodał, po czym zagryzł dolną wargę. Moja relacja z nim rozwijała się w najlepsze. Randki? Owszem. W prawdzie żadne z nas nigdy nie nazwało naszych wypadów w ten sposób, ale oboje wiedzieliśmy co się działo.
- Spróbuj się zaśmiać, a wyjdę i nie wrócę.-Odparłam, na co chłopak parsknął śmiechem.
- Nie jestem taki. No już, już. Czekam na tę chwilę od tygodni.-Poganiał, na co zareagowałam bezsilnym westchnięciem. Po spojrzeniu na tekst, wręczony mi przez Feltona, całkowicie spłonęłam przez rumieniec, co wyraźnie go ucieszyło. Rozsiadł się w fotelu jak jakiś bóg, z tym swoim uśmieszkiem, przez który uginały mi się kolana. Dość długo czekał aż w końcu zacznę, bo za każdym razem próbując wydusić z siebie choć słowo, moją powagę szlag trafiał, a na twarzy pojawiał mi się uśmiech. Jednak ostatecznie udało mi się przełamać i w efekcie z moich ust wyleciał dość... niegrzeczny tekst. Blondyn prawdopodobnie był w siódmym niebie, patrząc, jak jego „ulubiona żabka" starała się udawać kogoś zupełnie innego. Koniec końców, skończyliśmy przytuleni do siebie w jego łóżku (oglądając film oczywiście), a to absolutnie wynagradzało mi upokorzenie sprzed kilku chwil. Czy mogłam marzyć o czymś piękniejszym? Tak. O związku, a tego to naprawdę chciałam bardzo mocno. Jednak...

***

- Musisz koniecznie mi doradzić, perełko.-Zaczął, zasiadając na kanapie tuż obok. Od razu zamknęłam obecnie czytaną książkę, następnie odkładając ją na stolik i obracając się do blond piękności.
- Słucham. Służę pomocą.-Odparłam ciepło.
- Otóż... Od pewnego czasu kręcę z pewną cudowną dziewczyną.-Zaczął, a moje serducho zaczęło walić jak szalone. Dawaj, Thomas. Powiedz to w końcu.-Jest piękna. Ma takie czarujące spojrzenie, zawsze pogodną ekspresję, wydaje się nieśmiała chociaż sam przekonałem się, że wcale taka nie jest no i... nie mam bladego pojęcia jak zaprosić ją na oficjalną randkę, żeby się nie przestraszyła. To co jest między nami to niby przyjaźń z pewnymi przejawami romansu, ale jednak nie chciałbym jej spłoszyć.-Mówił. Ale jaja, już lepiej być nie mogło.
- No cóż, skoro jesteście ze sobą blisko, po prostu spytaj.-Odparłam, zniecierpliwiona. Na boga, Felton, działaj!
- A może... zrobić to podczas jakiejś kolacji albo wypadu do kina?
- Babki nienawidzą jeść przy facetach. Raczej odpada. Możesz zabrać ją na spacer albo do wesołego miasteczka i na miejscu spytać, czy chciałaby z tobą być.
- Wiesz, że jesteś niezwykła?
- Domyślam się. A teraz powiedz w końcu o kim mówisz.-Mruknęłam, doskonale znając odwiedź.
- Jade. Jade Gordon.-Rzucił, ciepłym tonem. Aż mnie zatkało, a każda kostka zesztywniała mi przez szok.
- Jade?-Zdziwiłam się.
- Podoba mi się od trzech miesięcy. Jest tak boska, że... zrobiłbym dla niej wszystko.-Odparł, następnie wzdychając jak najbardziej zakochany człowiek, chodzący po powierzchni ziemi.
- Thomas...-Szepnęłam, starając się nie rozbeczeć. Blondyn spojrzał na mnie, a jego mina zrzedła praktycznie od razu.-To kim my właściwie dla siebie byliśmy? Co znaczyły te wszystkie wspólne wypady, wieczory, nocowania, czułe słówka? To wszystko ściema?-Dodałam.
- Y/NN, jesteśmy przyjaciółmi i-
- I robiłeś mi nadzieję przez tyle czasu?
- Nie wiedziałem, że lubisz mnie w ten sposób...
- No oczywiście. Przecież to takie normalne, że spędzasz z kimś praktycznie cały swój wolny czas, twierdzisz że ta osoba zmienia twoje życie na lepsze, prawisz jej komplementy, trzymasz ją za dłoń gdziekolwiek z nią idziesz, tak według ciebie wygląda przyjaźń?
- Przepras-
- Odpuść sobie. Lepiej idź do swojej Jade. Może przynajmniej jej nie będziesz mydlił oczu.-Warknęłam, natychmiast podnosząc się z miejsca.
- Dokąd idziesz? Możemy przecież-
- Nie mamy o czym gadać. Nie trać na mnie swojego cennego czasu.-Rzuciłam chłodnym tonem, po czym ruszyłam w kierunku wyjścia. Tom jeszcze coś tam mruczał, ale totalnie to olałam. Opuściłam salon wspólny, trzaskając drzwiami, a chwilę później byłam już na klatce schodowej, która zaprowadziła mnie prosto pod mój pokój hotelowy. Na miejscu rozpłakałam się jak maleńkie dziecko i właśnie tak wyglądała moja cała noc. Jeszcze nigdy nie czułam się tak bardzo upokorzona. Oczywiście przyjaźń z Tomem zakończyła się w chwili, w której powiedział mi o Jade. Nie miałam zamiaru dalej ciągnąć znajomości z kimś, kto robił mi wodę z mózgu.

Draco Malfoy & Tom Felton ImaginyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz