- Myślisz, że mu się to spodoba?-Spytała Y/L/N, wskazując wzrokiem na podarunek dla Toma. Amy z rozwartymi ustami przyglądała mu się, wyraźnie nie wiedząc jak zareagować.
- Czy przypadkiem nie mieliśmy wydać do pięciu dych? Ile cię to kosztowało?-Odparła dziewczyna, przenosząc spojrzenie na towarzyszkę.
- Dałam 230. Wydaje mi się, że będzie zadowolony.-Rzuciła Y/H/C-włosa.
- Na bank. Ja mam perfumy dla Em. Podobno lubi Chanel, a akurat mieściły się w budżecie. Dorzuciłam też parę słodkości. Ale bez wątpienia mnie przebiłaś. Felton umrze ze szczęścia. Nie mogę się doczekać dnia wręczania prezentów. Chciałabym się w końcu dowiedzieć kto jest moim Mikołajem. Gdyby był nim Daniel, o matko, oszalałabym z radości. Chociaż wiesz, on nawet nie wie co lubię i-
- Amy, jakie to ma znaczenie? Liczy się sam gest. Nie marudź i nie rób sobie nadziei tylko ciesz się z tego, co przyjdzie. Mi nie zależy na prezencie. Chciałabym po prostu zobaczyć uśmiech na buźce Toma.
- Tobie to normalnie odbiło. Jak można nie rozmyślać co się od kogo dostanie?
- Wychowywałam się w rodzinie, w której obdarowywanie się nie było tradycją. Nie przywykłam do tego, więc ostatnią rzeczą, o którą mogłabym się dziś martwić jest co dostanę i od kogo.
- Chciałabyś, żeby był to Tom?
- Chciałabym, żeby ktoś mi go zapakował w karton, przykleił mu ozdobną wstążkę do czoła i wręczył mi go w ramach prezentu.-Zaśmiała się Y/N, wywołując tym samym uśmiech na twarzy Amy.
- Takim prezentem nie pogardziłaby żadna dziewczyna na planie. Wiesz, że nawet Emma go lubi?
- Poważnie? No to nie mam nawet o czym śnić. Jeśli Watson ma na niego oko, nie istnieje żadna możliwość, że przeszedłby obojętnie obok niej tylko po to, żeby zwrócić uwagę na mnie.
- Bujda jakich mało. Właśnie o to się rozchodzi, że on totalnie nie jest nią zainteresowany. Słyszałam, jak rozmawiał z Rupertem. Powiedział, że Em to świetna przyjaciółką, ale nie jest w jego typie. Ponoć ma jakąś słodzinkę na oku, ale mogłam się przesłyszeć.
- No to klops. No cóż, nie ma co się martwić. Zbieramy się na plan, żeby David nas nie opierniczył.
- Jasna sprawa, szefowo.***
- Tak więc nasza kolejna scena dotyczyć będzie głównie Dracona. Thomas, twoje zadanie jest dość proste. Rozglądasz się po klasie, przeskakujesz wzrokiem z jednej uczennicy na drugą i wtedy rzuca ci się oko ta jedna, najpiękniejsza.-Tłumaczył reżyser.-Twoje spojrzenie zmienia się na miększe, delikatniejsze i takie rozmarzone. Dokładnie takie, jakie masz w swoim prywatnym życiu. Dziewczyna zauważa, że na nią patrzysz i rumieni się, a ty przez to wszystko mylisz składniki wrzucane do kociołka i ten wybucha. Twój cel to Jade, ta brunetka z tyłu.
- Jasna sprawa.-Odparł blondyn, kiwając głową. Coś, co miało być proste, okazało się niewykonalne. Idzie głównie o sam fakt, że biedny Felton całkowicie zgubił się w swojej roli, Y/N przykuła jego uwagę, a przez to niestety scena nie wyszła tak, jak chciałby tego David.
- Pomylił się. Patrzy nie na tę osobę.-Szepnął Mark, jednak reżyser uciszył go. Może i nastąpiła pomyłka, jednak zarówno Tom jak i Y/N zachowali się perfekcyjnie.
- Zostawmy ten klip. Zagrali bardzo naturalnie.-Rzucił mężczyzna.
- Przepraszam, chyba nie tak miało być.-Wydukał Tom, niezwykle zakłopotany.
- W porządku, jest dobrze, zostawiamy.-Odparł David.-Y/N, kochanie, przejmiesz inicjatywę? Wydaje mi się, że w tej kwestii nie ma różnicy?
- Chwileczkę, to ja miałam być-
- Tak, Jade. Jednak los chyba chce inaczej.-Mruknął, po czym klasnął w dłonie, a nagrywanie trwało dalej. No i właśnie tak Y/N otrzymała rolę obiektu westchnień Dracona. Czy Tom to zaplanował?Mniejsza z tym.
Dzień, w którym obsada miała się rozstać i rozejść na przerwę świąteczną, nadszedł dość szybko. Młodzi taszczyli prezenty do salonu, gdzie spokojnie oczekiwali na pozostałych „mikołajków", aby się obdarować. W pomieszczeniu panowała miła atmosfera, pomieszana z nerwami. W końcu skąd wiadomo jak kto zareaguje na swój podarunek.
- Już tyle osób.-Rzuciła Y/N, stawiając wysoką paczkę obok siebie. Amy jedynie skinęła głową, szukając wzrokiem Watson.-Boję się, że nie będzie zadowolony.
- Jesteś niemądra myśląc, że go to nie ucieszy.-Odparła Amy, wywracając oczami.
- Hej robaczku.-Odezwał się Louis, obejmując Y/L/N ramieniem.
- Robaczku?-Dodał Tom, z delikatnym uśmiechem.
- Dokładnie.
- Mamy już komplet?-Spytała Bonnie, po czym rozejrzała się po salonie.
- Wydaje mi się, że możemy zaczynać.-Odparł Daniel. I tu zaczyna się misz masz. Ten temu, ten tamtemu, tamten komu innemu. Ruch w pomieszczeniu przypominał tłok na lotnisku podczas odprawy. Zrobił się niezły chaos, przez co każdy się przekrzykiwał.
- Thomas.-Mruknęła nieśmiało Y/N, stukając blondyna po ramieniu, a gdy ten obrócił się w jej stronę, na jego buźce pojawił się cudowny uśmiech.-Um.. Od czego zacząć. No więc jestem twoją panią Mikołaj. Nie wiem, czy mój prezent przypadnie ci do gustu, ale...-Zaczęła, przysuwając paczkę do chłopaka.
- Naprawdę? To chyba jakieś niewyjaśnione przeznaczenie. Ja mam prezent dla ciebie.-Odparł z entuzjazmem, wręczając Y/E/C-okiej dużą torbę prezentową. Oboje wymienili się nieśmiałymi usmiechami, po czym zabrali się za odpakowywanie podarunków.-Y/N, to żart? To naprawdę gitara?-Wydukał, ściskając w obu dłoniach błękitny instrument. W jego oczach dało się dostrzec tak ogromne podekscytowanie, jakiego nie szło zauważyć nigdy wcześniej.-To absolutnie najlepszy prezent jaki w życiu dostałem. Nawet z roli się tak nie cieszyłem. Dziękuje!-Dodał, następnie przytulając mocno dziewczynę.-Dawaj, odpakuj swój. Zacznij od tego różowego pudełka. Potem ta książeczka, a na końcu złoty karton.
- Mam się bać?
- Oczywiście, że nie. Dawaj, robaczku.-Zaśmiał się. Y/N powolutku rozchyliła torbę, następnie sięgając po wskazane przez Feltona pudełko, w odcieniu pudrowego różu. Po jego otworzeniu, jej oczom ukazał się bogaty flakon jakichś nieznanych jej perfum, które pachniały już z daleka. Nuty kwiatowe, cytrusowe, dość mocno słodkie, a jednak intensywne i z czasem zmieniające się w coś ziołowego. Magia.
- Jejuś, one... pachną marzeniem. Naprawdę. Mogę zamknąć oczy i wyobrazić sobie, że...-Zaczęła, jednak na czas opamiętała się.-Jak powiem, to się nie spełni.-Zachichotała, a blondyn razem z nią. Dalej - książeczka. Wyglądała na równie bogatą co perfumy. Złota, z czarnymi napisami, chociaż to nie sama okładka czy jej design były ważne, a wnętrze. Po otwarciu, strona tytułowa odkryła napis, na który dziewczyna wpatrywała się z rozwartymi ustami.„100 powodów, dla których się w tobie zakochałem"
- Thomas, czy-
- Cii. Czytaj.-Szepnął słodko, obdarowując jej policzek ciepłym buziakiem.1. Twoje magiczne oczy, którymi zmieniasz szary dzień, w kolorowe safari.
2. Twój uśmiech, tak radosny, że smutki odchodzą w cień.
3. Twój styl bycia, tak cichy, a tak imponujący.
4. Twój głos, tak delikatny, a tak dobrze słyszalny.
5. Twoje złote serce.
6. Twój szacunek do wszystkich i wszystkiego.
7. Twoja walka o słabszych.
8. Twoja skromność i radość z najmniejszych drobiazgów.
9. Twoje żarty, niby tak suche, a tak pocieszne.
10. Twoje piękno.- Ośmieszyłem się?-Odezwał się cicho, łapiąc delikatnie za jej podbródek i obracając jej głowę w swoją stronę.-Matko, naprawdę masz czarujące spojrzenie.-Dodał, wpatrując się w tęczówki dziewczyny.
- A więc... Ty naprawdę.. Naprawdę w ten sposób? Nigdy tak naprawdę nie rozmawialiśmy. Zdarzyło się parę razy zamienić kilka zdań, ale-
- Y/N Y/L/N, śnię o tobie od długiego czasu i to wszystko jest jak najbardziej szczere. Wyrwałem Rupertowi karteczkę z twoim imieniem, żeby być tym, który sprawi, że będziesz miała na buzi ten przepiękny uśmiech.
- Wiesz, że ja czuję to samo? Jak myślałam o prezencie, życzyłam sobie ciebie w kartonie z kokardą na głowie.-Zaśmiała się, a blondyn zawtórował.
- Otwórz jeszcze to jedno.-Odparł, sięgając po podłużne zawiniątko, w złotym kolorze. Y/L/N powolutku odchyliła wieczko, jednocześnie zagryzając nerwowo dolną wargę, jednak na widok zawartości, jej oczy przybrały wielkość kurzych jaj. Złoty wisiorek, znany wielu jako „projekcyjny", w kształcie głowy jelonka z różkami. W jego wnętrzu czarny punkt, w który dziewczyna zajrzała nieco niepewnie i już wtedy była gotowa rozpłakać się z rozczulenia. W środku ogromne serce z przetłumaczonymi na wiele języków słowami „kocham cię" oraz ich zdjęciem. Przerobionym zdjęciem, oczywiście.
- Jak ci się podoba?-Spytał po chwili, a Y/H/C-włosa bez zastanowiła przybliżyła się do niego i złączyła ich usta w jedność. Blondyn już nie mógł być szczęśliwszy. Jego ramiona natychmiast oplotły drobne ciało Y/N, przysuwając ją do siebie najbardziej jak tylko mógł, przez co ostatecznie po prostu przytulali się i całowali jednocześnie.
- Ale jaja, widzicie to?!-Wrzasnął Daniel, wskazując na zajętą czułościami dwójkę przyjaciół. Krzyk i oklaski wyrwały oboje z transu niemalże natychmiast. Ich buzie zarumienione jak nigdy, a serca biły jak oszalałe z nadmiaru emocji.
- Co byś powiedziała na pierwszą randkę z dala od ludzi?-Szepnął Tom, subtelnie łapiąc dziewczynę za dłoń. Ta jedynie skinęła głową, a po chwili byli już daleko od rozradowanego tłumu. Znaleźli ciche miejsce w hotelowej bibliotece, gdzie praktycznie przez kilka dobrych godzin, Felton raz po raz grał na nowym instrumencie oraz uczył swoją ukochaną tej jakże fantastycznej umiejętności. Święta udane? Jak najbadziej.
CZYTASZ
Draco Malfoy & Tom Felton Imaginy
ФанфикImagine - krótka forma opowiadania. Każdy imagin opowiada o czymś innym, może być podzielony na kilka części. Może być króciutki, może być bardzo długi. Cała książka to zbiór imagine'ów, w którym każdy opowiada inną historię. Nie ma ciągłości między...