#161 Secret Santa |Tom Felton| cz. 2

514 46 1
                                    

- Myślisz, że mu się to spodoba?-Spytała Y/L/N, wskazując wzrokiem na podarunek dla Toma. Amy z rozwartymi ustami przyglądała mu się, wyraźnie nie wiedząc jak zareagować.
- Czy przypadkiem nie mieliśmy wydać do pięciu dych? Ile cię to kosztowało?-Odparła dziewczyna, przenosząc spojrzenie na towarzyszkę.
- Dałam 230. Wydaje mi się, że będzie zadowolony.-Rzuciła Y/H/C-włosa.
- Na bank. Ja mam perfumy dla Em. Podobno lubi Chanel, a akurat mieściły się w budżecie. Dorzuciłam też parę słodkości. Ale bez wątpienia mnie przebiłaś. Felton umrze ze szczęścia. Nie mogę się doczekać dnia wręczania prezentów. Chciałabym się w końcu dowiedzieć kto jest moim Mikołajem. Gdyby był nim Daniel, o matko, oszalałabym z radości. Chociaż wiesz, on nawet nie wie co lubię i-
- Amy, jakie to ma znaczenie? Liczy się sam gest. Nie marudź i nie rób sobie nadziei tylko ciesz się z tego, co przyjdzie. Mi nie zależy na prezencie. Chciałabym po prostu zobaczyć uśmiech na buźce Toma.
- Tobie to normalnie odbiło. Jak można nie rozmyślać co się od kogo dostanie?
- Wychowywałam się w rodzinie, w której obdarowywanie się nie było tradycją. Nie przywykłam do tego, więc ostatnią rzeczą, o którą mogłabym się dziś martwić jest co dostanę i od kogo.
- Chciałabyś, żeby był to Tom?
- Chciałabym, żeby ktoś mi go zapakował w karton, przykleił mu ozdobną wstążkę do czoła i wręczył mi go w ramach prezentu.-Zaśmiała się Y/N, wywołując tym samym uśmiech na twarzy Amy.
- Takim prezentem nie pogardziłaby żadna dziewczyna na planie. Wiesz, że nawet Emma go lubi?
- Poważnie? No to nie mam nawet o czym śnić. Jeśli Watson ma na niego oko, nie istnieje żadna możliwość, że przeszedłby obojętnie obok niej tylko po to, żeby zwrócić uwagę na mnie.
- Bujda jakich mało. Właśnie o to się rozchodzi, że on totalnie nie jest nią zainteresowany. Słyszałam, jak rozmawiał z Rupertem. Powiedział, że Em to świetna przyjaciółką, ale nie jest w jego typie. Ponoć ma jakąś słodzinkę na oku, ale mogłam się przesłyszeć.
- No to klops. No cóż, nie ma co się martwić. Zbieramy się na plan, żeby David nas nie opierniczył.
- Jasna sprawa, szefowo.

***

- Tak więc nasza kolejna scena dotyczyć będzie głównie Dracona. Thomas, twoje zadanie jest dość proste. Rozglądasz się po klasie, przeskakujesz wzrokiem z jednej uczennicy na drugą i wtedy rzuca ci się oko ta jedna, najpiękniejsza.-Tłumaczył reżyser.-Twoje spojrzenie zmienia się na miększe, delikatniejsze i takie rozmarzone. Dokładnie takie, jakie masz w swoim prywatnym życiu. Dziewczyna zauważa, że na nią patrzysz i rumieni się, a ty przez to wszystko mylisz składniki wrzucane do kociołka i ten wybucha. Twój cel to Jade, ta brunetka z tyłu.
- Jasna sprawa.-Odparł blondyn, kiwając głową. Coś, co miało być proste, okazało się niewykonalne. Idzie głównie o sam fakt, że biedny Felton całkowicie zgubił się w swojej roli, Y/N przykuła jego uwagę, a przez to niestety scena nie wyszła tak, jak chciałby tego David.
- Pomylił się. Patrzy nie na tę osobę.-Szepnął Mark, jednak reżyser uciszył go. Może i nastąpiła pomyłka, jednak zarówno Tom jak i Y/N zachowali się perfekcyjnie.
- Zostawmy ten klip. Zagrali bardzo naturalnie.-Rzucił mężczyzna.
- Przepraszam, chyba nie tak miało być.-Wydukał Tom, niezwykle zakłopotany.
- W porządku, jest dobrze, zostawiamy.-Odparł David.-Y/N, kochanie, przejmiesz inicjatywę? Wydaje mi się, że w tej kwestii nie ma różnicy?
- Chwileczkę, to ja miałam być-
- Tak, Jade. Jednak los chyba chce inaczej.-Mruknął, po czym klasnął w dłonie, a nagrywanie trwało dalej. No i właśnie tak Y/N otrzymała rolę obiektu westchnień Dracona. Czy Tom to zaplanował?

Mniejsza z tym.

Dzień, w którym obsada miała się rozstać i rozejść na przerwę świąteczną, nadszedł dość szybko. Młodzi taszczyli prezenty do salonu, gdzie spokojnie oczekiwali na pozostałych „mikołajków", aby się obdarować. W pomieszczeniu panowała miła atmosfera, pomieszana z nerwami. W końcu skąd wiadomo jak kto zareaguje na swój podarunek.
- Już tyle osób.-Rzuciła Y/N, stawiając wysoką paczkę obok siebie. Amy jedynie skinęła głową, szukając wzrokiem Watson.-Boję się, że nie będzie zadowolony.
- Jesteś niemądra myśląc, że go to nie ucieszy.-Odparła Amy, wywracając oczami.
- Hej robaczku.-Odezwał się Louis, obejmując Y/L/N ramieniem.
- Robaczku?-Dodał Tom, z delikatnym uśmiechem.
- Dokładnie.
- Mamy już komplet?-Spytała Bonnie, po czym rozejrzała się po salonie.
- Wydaje mi się, że możemy zaczynać.-Odparł Daniel. I tu zaczyna się misz masz. Ten temu, ten tamtemu, tamten komu innemu. Ruch w pomieszczeniu przypominał tłok na lotnisku podczas odprawy. Zrobił się niezły chaos, przez co każdy się przekrzykiwał.
- Thomas.-Mruknęła nieśmiało Y/N, stukając blondyna po ramieniu, a gdy ten obrócił się w jej stronę, na jego buźce pojawił się cudowny uśmiech.-Um.. Od czego zacząć. No więc jestem twoją panią Mikołaj. Nie wiem, czy mój prezent przypadnie ci do gustu, ale...-Zaczęła, przysuwając paczkę do chłopaka.
- Naprawdę? To chyba jakieś niewyjaśnione przeznaczenie. Ja mam prezent dla ciebie.-Odparł z entuzjazmem, wręczając Y/E/C-okiej dużą torbę prezentową. Oboje wymienili się nieśmiałymi usmiechami, po czym zabrali się za odpakowywanie podarunków.-Y/N, to żart? To naprawdę gitara?-Wydukał, ściskając w obu dłoniach błękitny instrument. W jego oczach dało się dostrzec tak ogromne podekscytowanie, jakiego nie szło zauważyć nigdy wcześniej.-To absolutnie najlepszy prezent jaki w życiu dostałem. Nawet z roli się tak nie cieszyłem. Dziękuje!-Dodał, następnie przytulając mocno dziewczynę.-Dawaj, odpakuj swój. Zacznij od tego różowego pudełka. Potem ta książeczka, a na końcu złoty karton.
- Mam się bać?
- Oczywiście, że nie. Dawaj, robaczku.-Zaśmiał się. Y/N powolutku rozchyliła torbę, następnie sięgając po wskazane przez Feltona pudełko, w odcieniu pudrowego różu. Po jego otworzeniu, jej oczom ukazał się bogaty flakon jakichś nieznanych jej perfum, które pachniały już z daleka. Nuty kwiatowe, cytrusowe, dość mocno słodkie, a jednak intensywne i z czasem zmieniające się w coś ziołowego. Magia.
- Jejuś, one... pachną marzeniem. Naprawdę. Mogę zamknąć oczy i wyobrazić sobie, że...-Zaczęła, jednak na czas opamiętała się.-Jak powiem, to się nie spełni.-Zachichotała, a blondyn razem z nią. Dalej - książeczka. Wyglądała na równie bogatą co perfumy. Złota, z czarnymi napisami, chociaż to nie sama okładka czy jej design były ważne, a wnętrze. Po otwarciu, strona tytułowa odkryła napis, na który dziewczyna wpatrywała się z rozwartymi ustami.

100 powodów, dla których się w tobie zakochałem"

- Thomas, czy-
- Cii. Czytaj.-Szepnął słodko, obdarowując jej policzek ciepłym buziakiem.

1. Twoje magiczne oczy, którymi zmieniasz szary dzień, w kolorowe safari.
2. Twój uśmiech, tak radosny, że smutki odchodzą w cień.
3. Twój styl bycia, tak cichy, a tak imponujący.
4. Twój głos, tak delikatny, a tak dobrze słyszalny.
5. Twoje złote serce.
6. Twój szacunek do wszystkich i wszystkiego.
7. Twoja walka o słabszych.
8. Twoja skromność i radość z najmniejszych drobiazgów.
9. Twoje żarty, niby tak suche, a tak pocieszne.
10. Twoje piękno.

- Ośmieszyłem się?-Odezwał się cicho, łapiąc delikatnie za jej podbródek i obracając jej głowę w swoją stronę.-Matko, naprawdę masz czarujące spojrzenie.-Dodał, wpatrując się w tęczówki dziewczyny.
- A więc... Ty naprawdę.. Naprawdę w ten sposób? Nigdy tak naprawdę nie rozmawialiśmy. Zdarzyło się parę razy zamienić kilka zdań, ale-
- Y/N Y/L/N, śnię o tobie od długiego czasu i to wszystko jest jak najbardziej szczere. Wyrwałem Rupertowi karteczkę z twoim imieniem, żeby być tym, który sprawi, że będziesz miała na buzi ten przepiękny uśmiech.
- Wiesz, że ja czuję to samo? Jak myślałam o prezencie, życzyłam sobie ciebie w kartonie z kokardą na głowie.-Zaśmiała się, a blondyn zawtórował.
- Otwórz jeszcze to jedno.-Odparł, sięgając po podłużne zawiniątko, w złotym kolorze. Y/L/N powolutku odchyliła wieczko, jednocześnie zagryzając nerwowo dolną wargę, jednak na widok zawartości, jej oczy przybrały wielkość kurzych jaj. Złoty wisiorek, znany wielu jako „projekcyjny", w kształcie głowy jelonka z różkami. W jego wnętrzu czarny punkt, w który dziewczyna zajrzała nieco niepewnie i już wtedy była gotowa rozpłakać się z rozczulenia. W środku ogromne serce z przetłumaczonymi na wiele języków słowami „kocham cię" oraz ich zdjęciem. Przerobionym zdjęciem, oczywiście.
- Jak ci się podoba?-Spytał po chwili, a Y/H/C-włosa bez zastanowiła przybliżyła się do niego i złączyła ich usta w jedność. Blondyn już nie mógł być szczęśliwszy. Jego ramiona natychmiast oplotły drobne ciało Y/N, przysuwając ją do siebie najbardziej jak tylko mógł, przez co ostatecznie po prostu przytulali się i całowali jednocześnie.
- Ale jaja, widzicie to?!-Wrzasnął Daniel, wskazując na zajętą czułościami dwójkę przyjaciół. Krzyk i oklaski wyrwały oboje z transu niemalże natychmiast. Ich buzie zarumienione jak nigdy, a serca biły jak oszalałe z nadmiaru emocji.
- Co byś powiedziała na pierwszą randkę z dala od ludzi?-Szepnął Tom, subtelnie łapiąc dziewczynę za dłoń. Ta jedynie skinęła głową, a po chwili byli już daleko od rozradowanego tłumu. Znaleźli ciche miejsce w hotelowej bibliotece, gdzie praktycznie przez kilka dobrych godzin, Felton raz po raz grał na nowym instrumencie oraz uczył swoją ukochaną tej jakże fantastycznej umiejętności. Święta udane? Jak najbadziej.

Draco Malfoy & Tom Felton ImaginyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz