#104 Podstępy

1.7K 75 18
                                    

- Kogo my tu mamy?-Odezwał się Draco, widząc cię opuszczającą herbaciarnię pani Puddifoot. Oparł się o tablicę informacyjną, chowając dłonie w kieszeniach spodni. Na jego twarzy jak zwykle irytujący uśmieszek, który od waszego pierwszego spotkania doprowadzał cię do szału. Crabbe i Goyle (którzy zawsze mu towarzyszyli), wydawali się równie rozbawieni jak on. Spojrzałaś na nich nieco poirytowana. Twoja randka nie wypaliła... a w zasadzie to w ogóle do niej nie doszło. Siedziałaś w lokalu godzinę lub nawet dłużej, licząc, że może jednak Ernie się pojawi, jednak zmarnowałaś tylko czas.-Cóż to za beznadziejny akt ze strony głupiego wybranka, czyż nie?-Dodał blondyn, lustrując cię spojrzeniem od stóp do głowy, a ty skrzyżowałaś ramiona na klatce, starając się nie okazywać swojej złości.-Spędziłem tu z chłopakami jakieś półtorej godziny, patrząc na twoją smutną buźkę przez okno i myśląc kto cię wystawił. No wiesz, chciałem wysłać mu kwiaty.-Zaśmiał się razem z dwójką swoich towarzyszy, powodując, że wywróciłaś oczami z zażenowania.
- Wypchaj się, Malfoy.-Warknęłaś, po czym skierowałaś się w stronę zamku. Twoje policzki nabrały intensywnych rumieńców (wywołanych oczywiście złością). Pierwszy tydzień na szóstym roku, a Malfoy już zdążył doprowadzić cię do szału.
- Hej, Y/L/N!-Zawołał.-Może wypijemy razem herbatkę?-Rzucił, po czym wybuchnął śmiechem. „Bądź opanowana, zachowuj się jak na twój wiek przystało."-Pomyślałaś.
- To miało być zaproszenie na randkę?-Zdziwił się Crabbe.
- Randka ze szlamą? Crabbe, idź do Pomfrey. Ewidentnie coś z tobą nie tak.-Warknął blondyn.

***

- Stop!-Pisnęłaś, wybiegając na dziedziniec. Draco wraz z Crabbe'em i Goyle'em od jakiegoś czasu obrzucali śnieżkami młodego Krukona, a ten stracił wszelkie siły na obronę. Stanęłaś przed chłopcem, zasłaniając go przed kulkami śnieżnymi i tym samym obrywając nimi prosto w twarz.
- Y/L/N, chcesz dołączyć do zabawy?-Zaśmiał się Draco, stając tuż przed tobą.
- Zabawa zakończona, chłopcy. Zabieram każdemu z was po 15 punktów za dokuczanie młodszemu uczniowi oraz tobie Draco dodatkowe 5, ponieważ jako prefekt powinieneś być przykładem do naśladowania, a nim nie jesteś. W sumie to daje 50 punktów. Brawo, oby tak dalej, a Slytherin znów nie otrzyma pucharu domów.-Rzuciłaś.
- Nie zrobisz tego.-Warknął blondyn.
- Właśnie to zrobiłam.-Odparłaś ze sztucznym uśmiechem.
- I tak przywrócę nam te punkty.-Dodał, krzyżując ramiona na klatce.-A tobie zabiorę. 25 za wtrącanie się nie w swoje sprawy oraz 25 za bycie cholerną szlamą, zabierającą miejsce w domu węża.-Wymruczał wprost do twojego ucha.
- Twój tatuś na pewno o tym usłyszy, czyż nie?-Spytałaś unosząc wysoko brwi. Mina blondyna natychmiast zrzedła.
- Śmiejesz się z mojego ojca?-Rzucił.
- Raczej z twojej przewidywalności. „Ty mała, nędzna szlamo", „mój ojciec się o tym dowie", „święty Potter". O czymś zapomniałam?-Odparłaś, jednak chłopak nie odezwał się słowem.-Patrzcie, patrzcie. Draco milczy. Próbujesz wymyślić nowy tekst, którym zwalisz nas z nóg?-Zachichotałaś.
- Skąd tyle odwagi? Sądziłem, że się mnie boisz.-Mruknął pod nosem.
- Wybacz, Malfoy, ale to chyba ty boisz się jej.-Odezwał się Goyle, a blondyn natychmiast posłał mu pełne jadu spojrzenie.-Nie umiesz odpyskować brudnej szlamie?-Dodał.
- Jeśli nie masz niczego mądrego do powiedzenia, to po prostu się zamknij i nie rób mi obciachu.-Warknął Draco.
- Komuś para wylatuje uszami.-Zaśmiałaś się.-Już spokojnie, panie Malfoy. Nie gorączkuj się tak, bo cały śnieg w okolicy stopnieje.-Wymruczałaś, przeczesując palcami jego włosy, po czym wróciłaś do zamku. Blondyn odprowadził cię spojrzeniem, stojąc w bezruchu. Jego przyjaciele cicho chichotali, widząc całkowite zmieszanie na twarzy chłopaka.
- Możecie skończyć to żałosne śmieszkowanie?-Wysyczał, mierząc ich lodowatym spojrzeniem, a następnie obrócił się na pięcie i wszedł do budynku, swoim dramatycznym krokiem. Był na tyle nerwowy, że w drzwiach wejściowych mocno szturchnął Blaise'a ramieniem. Trzymał dłonie w kieszeniach spodni, a jego peleryna (podobnie jak Snape'a) powiewała tuż za nim.
- Kto się czubi, ten się lubi.-Odezwał się Zabini, dołączając do Gregory'ego i Vincenta.
- On jej nie znosi.-Odparł Crabbe.
- Widziałeś, żeby kiedykolwiek po rozmowie z Granger był taki wkurzony?-Spytał Blaise, a pozostała dwójka wymieniła się spojrzeniami.-No właśnie. A ta mała na bank nie jest dla niego tylko brudną szlamą. W końcu... chyba nie chcecie mi powiedzieć, że wtedy w Hogsmeade zmarnował ponad godzinę, oczekując na randkę Y/L/N?-Rzucił.
- Nie lubi jej i chciał się z niej pośmiać.-Odparł Goyle, a Zabini wywrócił oczami.
- Nie, baranie. Chciał ewentualnie wypłoszyć jej towarzysza. Powiem więcej. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby Macmillan został przez niego zachęcony do wystawienia jej.-Odparł.
- Co masz na myśli?-Spytał Crabbe.
- Jakim cudem wy jeszcze jesteście w tej szkole? Banda bezmózgów. Oczywista sprawa, że Draco czuję miętę do tej panny i jestem absolutnie pewien, że mógłby zrobić wiele, a nawet zbyt wiele. W końcu... ciągle mówi, że jest taki bogaty no i że pieniądze kupią wszystko.-Wyjaśnił brunet.-Świta wam coś w tych pustych pałach czy nie?-Warknął.
- Sugerujesz, że mógł mu zapłacić?-Zdziwił się Gregory.
- A potem chciał się upewnić, że Ernest na pewno nie przyjdzie po wzięciu kasy. Dlatego sterczeliśmy tam tyle czasu.-Mruknął Vincent.-Mimo to w dalszym ciągu nie rozumiem. Przecież Draco nie znosi szlam.-Dodał.
- Poprawka. Jego ojciec nie znosi. Draco jest nieco inny.-Odparł Blaise, po czym powolnym krokiem skierował się w stronę zamarzniętej fontanny. Crabbe i Goyle wymienili się spojrzeniami, następnie wchodząc do zamku.

Draco Malfoy & Tom Felton ImaginyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz