Zaczęło się od wpadki, mianowicie zderzenia się swoimi wózkami, pełnymi walizek i niezbędnych w szkole przyborów. Draco skończył na posadzce, natomiast dziewczynka jakimś cudem zachowała równowagę. Oboje podążali na stację King's Cross, gotowi na rozpoczęcie pierwszego roku w Hogwarcie. Nieszczęśliwie blondyn zasmucony rozstaniem z rodzicami, absolutnie nie zauważył nadchodzącej z naprzeciwka rówieśniczki i BAM, leży.
- Wszystko w porządku? Nic ci nie jest?-Odezwała się, wyciągnąwszy do niego dłoń.
- Ta..-Odparł, następnie chwytając za rękę Y/N, a gdy tylko wstał i spojrzał na nią, totalnie zaniemówił. Miała bowiem piękne, gęste Y/H/C włosy i magiczne Y/E/C oczy. Mimo, iż chłopiec wywrócił wszystkie jej rzeczy do góry nogami, nie wydawała się w żaden sposób poirytowana. Bardziej przejęła się nim, niż walizkami leżącymi tu i tam. W końcu to tylko zwykle pierdoły, a jemu naprawdę mogła stać się krzywda. Blondyn czuł się zafascynowany jej nieziemską urodą, a jednocześnie skołowany, bo w końcu wpadł na nią jak huragan i jeszcze rozłożył się jaki długi. Przeszły go nieprzyjemne dreszcze, gdy tylko przypomniał sobie tę litość w jej oczach, gdy pomagała mu wstać. Co za obciach!
- Następnym razem uważaj. Dużo tu mugoli. Jeszcze by nam coś na nieszczęście z walizek wypadło i wzbudziło podejrzenia.-Dodała po chwili, zabrawszy się za układanie walizek na wózku. Blondyn nie potrafił zdobyć się chociażby na mruknięcie. Czuł, że dziewczynka oceni każde jego słowo, a w tamtej chwili, nie potrzebował już więcej upokorzenia. Zamiast odzywać się, po zebraniu własnych rzeczy, chwycił za jej wózek i pchał obydwa, w kierunku peronu.
- Nie musisz. To nawet nie jest problematyczne w sterowaniu. Ale dziękuję, miło z twojej strony.-Rzuciła pogodnie. Gdyby tylko widziała te buraczane rumieńce na jego buźce. Draco nigdy się nie zaczerwienił, a wprowadzenie go w taki stan graniczyło z cudem. Cóż, wygląda na to, że w końcu komuś się to udało, jednakże ich relacja nie rozwinęła się przez kilka kolejnych lat.
***
Rok piąty przyniósł rocznikowi Y/N wiele niespodzianek. Gryffindor - Ron oraz Hermiona zostali prefektami. Ogromne zaskoczenie, szczególnie biorąc pod uwagę, że to w końcu Harry miał znacznie więcej zasług w Hogwarcie. Dumbledore rzekomo nie chciał obciążać go dodatkowymi obowiązkami, gdyż i tak mierzył się już z traumą po ubiegłorocznym turnieju, powrocie Voldemorta i śmierci Cedrica. W sumie... nie był to głupi pomysł. Jednak tu pojawia się Draco. Dojrzały, atrakcyjny chłopak, za którym uganiała się masa dziewczyn. Jego reputacja dość kiepska, ze względu na natarczywe uprzykrzanie życia uczniom, a zwłaszcza Harry'emu. Szatyn odrzucił jego przyjaźń już pierwszego dnia, w pociągu, a przy tym zbłaźnił dobre imię jego rodziny. Malfoy stał się niezwykle chłodny, wręcz niemożliwy do polubienia. Nie było roku, gdzie młodsi uczniowie (a czasami i rówieśnicy), uciekali gdzie pieprz rośnie na jego widok. Biła od niego niesłychana pewność siebie, czy to w zachowaniu czy nawet w sposobie poruszania się. W dodatku bycie pupilem Snape'a dawało mu niesłychane fory w przypadku eliksirów, a nawet kary uchodziły mu na sucho.
- Związek się posypał, Potter?-Zaczepił, zatrzymawszy się przy klasie. Harry wywrócił oczami, nie odzywając się ani słowem.-Biedna Weasley, uciekała jak poparzona. Czyżby czuła się zawiedziona, że jej obiekt westchnień nie został doceniony tak jak jej braciszek?-Dodał, rozbawiony.
- Odczep się, Malfoy.-Warknął szatyn.
- Pilnuj słów, Bliźniasty. Z pewnością masz świadomość, że ja w przeciwieństwie do ciebie jestem prefektem, a zatem w przeciwieństwie do ciebie mam zaszczyt wlepiać kary.-Rzucił złośliwie blondyn.
- Zapomniałeś dodać, że w przeciwieństwie do mnie, jesteś dupkiem.-Warknął Potter, co w efekcie skończyło się z czubkiem różdżki blondyna, mocno przyciśniętym do jego szyi.
CZYTASZ
Draco Malfoy & Tom Felton Imaginy
FanfictionImagine - krótka forma opowiadania. Każdy imagin opowiada o czymś innym, może być podzielony na kilka części. Może być króciutki, może być bardzo długi. Cała książka to zbiór imagine'ów, w którym każdy opowiada inną historię. Nie ma ciągłości między...