#126 Wypadek |Tom Felton|

957 48 15
                                    

Mój dzień zaczął się koszmarnie. Budzik nie zadzwonił - bo ze zmęczenia nie podłączyłam telefonu do ładowarki na noc. Znaczy podłączyłam, ale zapomniałam wsadzić kostkę do kontaktu. Byłam spóźniona prawie pół godziny, a im szybciej starałam się zebrać, tym bardziej plątałam się o własne nogi. Wyszłam z domu, międzyczasie odkrywając, że nocą pogoda postanowiła zrobić sobie ze mnie żarty. Moje auto było calutkie pokryte lodem, jakby ktoś wcześniej polał je wodą i schował do chłodni. Środek rozmrażający zupełnie by nie pomógł. Co mogłam zrobić? Nie miałam pojęcia, dlatego po prostu wysłałam szefowej zdjęcia mojego pojazdu, na co ku mojemu zdziwieniu, ta zareagowała entuzjastycznie. Naprawdę miałam szczęście, mogąc pracować dla tak wyrozumiałej osoby. Koniec końców mogłam albo zostać w domu i pozwolić słońcu zrobić swoje albo spróbować coś zdziałać i dotrzeć do pracy. Uparta ja doskonale wiedziała co zrobi.

***

- Nie. Nie, nie, nie. To się nie dzieje naprawdę.-Mruknęłam, kurczowo trzymając się kierownicy. Ten dzień stawał się coraz gorszy. Najpierw budzik, potem auto, milion błędów w pracy, wkurzony klient, a na koniec jakiś baran staranował cały bok mojego samochodu pod marketem. Musiałam naprawdę mocno się spiąć, żeby nie wybuchnąć płaczem ze złości i bezsilności. Wzięłam kilka głębokich oddechów, następnie wysiadając z wozu i kierując się do przykładnego kierowcy. Był nim dość atrakcyjny, młody mężczyzna. Mógł mieć na oko tyle lat co ja lub rok, czy dwa więcej. To oczywiście nie zmieniało faktu, że nieźle wgniótł zarówno przednie, jak i tylne drzwi mojego czterokołowego szczęścia.
- Zupełnie nie wiem jak do tego doszło.-Mruknął, łapiąc się za głowę. Jednocześnie nie spuszczał oczu ze swojego dzieła, a ja bez słowa stałam obok niego, ze skrzyżowanymi na klatce ramionami oraz zupełnie pozbawioną jakichkolwiek emocji miną.-Mam dzisiaj głowę w chmurach. Od samego rana same wpadki, a pech zdaje się chcieć zrobić mi na złość. Normalnie jechałem spokojnie, a tu trzask i mam cię na masce. Nie widziałem cię. Gdybym widział, pewnie do niczego by nie doszło.-Nawijał, a ja dalej tkwiłam w tej samej pozycji, z wlepionym w niego dość znudzonym spojrzeniem.
- Wybacz, że pojawiłam się znikąd.-Rzuciłam sucho, unosząc obie brwi.
- No właśnie. Znikąd. Idealnie powiedziane.-Dodał. Byłam maksymalnie wkurzona, jednak starałam się nie dać tego po sobie poznać.
- Może byś mnie zauważył, gdybyś znał zasady ruchu drogowego.-Mruknęłam, uśmiechając się sztucznie.
- Nonsens, oczywiście że znam.-Syknął.
- Tak? A więc kto tutaj miał pierwszeństwo?
- Jechałem prosto, a więc...-Zaczął.
- Nie chcesz mi chyba powiedzieć, że ty? Bez obrazy, ale prawko wygrałeś chyba w chipsach. Oczywiście, że ja powinnam przejechać pierwsza. Zasada lewej ręki, baranie. Miałeś mnie z lewej strony. Jeżdżenie cholernie drogim autem nie powala ci na całkowitą swobodę. Jak widać z resztą.-Mówiłam.
- Nie musisz być taka ostra.-Wydukał.
- Tak się składa, że muszę. Mam beznadziejny dzień, jestem zmęczona, a przez ciebie muszę wydać kupę kasy na lawetę i naprawdę auta. Żyć, nie umierać.-Rzuciłam.
- Ja...
- Odpuść.
- Opłacę naprawę. Mogę nawet kupić ci nowiutkie auto, takie jakie zechcesz.-Odparł, łapiąc za moją dłoń.
- Podziękuję. Po prostu chcę wrócić do domu i iść spać. Zaraz tu zamarznę.-Szepnęłam, a ten natychmiast wyjął ze swojego auta koc i otulił mnie nim.
- Naprawdę mi przykro.-Szepnął, na co jedynie skinęłam głową.-A tak poza tym zasada ograniczonego zaufania obowiązuje każdego z nas, nie tylko mnie.-Dodał, strzelając do mnie brwiami.
- Masz zamiar zwalać winę na mnie, bo nie spodziewałam się, że mnie staranujesz?
- Tylko nie podnoś głosu. Tylko informuję. A tak poza tym, jestem Tom. Tom Felton.-Rzucił, wyciągając do mnie dłoń. Niechętnie uścisnęłam ją, co chyba nawet go ucieszyło.
- Y/N Y/L/N.-Odparłam cicho, a potem zapadła dość niezręczna cisza, której żadne z nas nie umiało przerwać.-No dobra.. huh, nie wezwę policji, ale wisisz mi za naprawę.-Odezwałam się, na co chłopak zareagował bardzo entuzjastycznie.
- Jestem twoim dłużnikiem do końca życia.-Mruknął, po czym pocałował moje obie dłonie. To było nawet słodkie, chociaż nie będę ukrywać - dalej czułam niemałą złość. No i właściwie w tak niefortunny sposób poznałam kogoś, kto w niedalekiej przyszłości miał odegrać pewną rolę w moim dotychczasowym, nudnym życiu.

Draco Malfoy & Tom Felton ImaginyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz