Ilość słów: ~1K
Podsumowanie: Słowo Malfoy'a odnośnie randki - coś oklepanego, czy może niezwykłego?————————————
- Uwaga, pożar!!-Wrzasnął Draco, wbiegając do twojego dormitorium. Oboje byliście prefektami Slytherinu, a więc mieliście swoje własne, oddzielne pokoje. Czasami był to przywilej, a czasami klątwa, tak jak tamtego dnia. Malfoy to jedna z najbardziej dramatycznych i irytujących osób, jakie poznałaś w swoim życiu. Najczęściej zachowywał się jak dziecko, wiecznie miał o wszystko pretensje, a tobie tak mocno robił na złość, że miałaś ochotę usunąć mu usta zaklęciem.
- Jaki pożar?-Zdziwiłaś się, zakrywając rękami. Byłaś w trakcie przebierania, gdy chłopak do ciebie wparował. Widząc cię jedynie w bieliźnie i jeansach, przegryzł wargę, zmierzając cię wzrokiem od góry do dołu.-Możesz przestać się gapić i powiedzieć o co chodzi?-Dodałaś, już odrobinę wkurzona.
- Stoisz półnago i pytasz jaki pożar?-Zaśmiał się, po czym zaczął wachlować się dłonią.- Gorąco się zrobiło.
Zmarszczyłaś nos i wywróciłaś oczami, podczas gdy blondyn, po prostu stał i analizował wzrokiem każdy centymetr twojego ciała. Sięgnęłaś po koszulkę, natychmiast zakładając ją na siebie, ku niezadowoleniu Ślizgona
-I szlag trafił takie fantastyczne widoki.-Posmutniał.
- Wypad, Malfoy.-Rzuciłaś, kierując różdżkę w jego stronę.
- Bo co mi zrobisz?-Dodał, z uśmieszkiem, strzelając do ciebie brwiami, a ty po chwili, uśmiechnęłaś się przebiegle.
- Mówiłeś, że ci gorąco?-Spytałaś, na co chłopak z dumą skinął głową.-A więc pomogę ci się ochłodzić. Aguamenti!-Rzuciłaś, a z twojej różdżki wydobył się strumień lodowatej wody i oblał blondyna od stóp do głowy.
- Jesteś niemożliwa, Y/N.-Warknął, otarłszy twarz.
- Wypad, tlenieńcu.-Odparłaś, jednak Draco miał inne plany. Zbliżywszy się na niebezpieczną odległość, przyparł cię do ściany i ułożył dłonie po obu stronach twojej głowy.
- Myślisz, że możesz ze mną rozmawiać w ten sposób?-Szepnął wprost do twojego ucha.
- Mogę i będę. Nie każ mi się powtarzać.-Wybełkotałaś, odsuwając go od siebie.- Wparowałeś do mojej sypialni bez pukania. Jakiś konkretny powód?-Spytałaś, krzyżując ramiona.
- Szlama Granger pyskuje. Ja nie mogę zabrać jej już więcej punktów. Ale ty możesz.-Odparł.- A poza tym liczyłem, że zastanę cię bez ciuszków.-Zaśmiał się.
- Jesteś obrzydliwy. Wynoś się.-Syknęłaś, ciągnąc go za kaptur do drzwi.
- Nie bądź taka sztywna, Y/N. Mam coś, co może przekonać cię do pomocy z Granger.-Rzucił, po czym pokazał ci zdjęcie na swoim smartfonie. Tak, był na tyle bezczelny, że zrobił ci kilka fotek, gdy się przebierałaś.- Możesz mi pomóc, odebrać jej punkty albo każdy zobaczy cię w tym koronkowym cudeńku.-Zaśmiał się, z ogromną dumą, jak to on. Ty, uśmiechnęłaś się sztucznie i wzięłaś jego twarz w dłonie, po czym przybliżyłaś się do niego tak bardzo, że niemalże stykaliście się ustami. Prawie mu oczy z gał wyleciały.
- Każdy z uczniów widział mnie w bikini nad jeziorem. A bielizna niczym się od tego nie różni, złotko.-Szepnęłaś. Z twarzy chłopaka zniknął uśmieszek, a zastąpił go zawód.
- Różni się. Cholernie się różni, Y/N.-Rzucił.
- Dobra, dobra. Spadaj już. Jak chcesz pokazywać te zdjęcia to pokazuj. Na pewno nie pomogę ci z Hermioną. A nawet więcej. Przyznam jej dokładnie tyle punktów, ile jej zabrałeś. A wiesz za co? Za to, że ma niewyobrażalnie ogromną siłę i że jeszcze cię tłumanie nie zamordowała.-Odparłaś.
- Nie zrobisz tego.-Syknął.
- To spójrz.-Mruknęłaś, uśmiechnąwszy się sztucznie po raz setny tego wieczora i wpisałaś do notesu 200 punktów dla Hermiony. Napis na pergaminie zabłyszczał i zniknął, a w klepsydrze Gryffindoru pojawiło się 200 odebranych przez blondyna rubinów.
- Jak możesz działać przeciwko mnie?-Oburzył się, krzyżując ramiona na klatce.
- Burak z ciebie, Malfoy.-Odparłaś, wzruszając ramionami. Już chciałaś odejść w kierunku biurka, gdy nagle chłopak nachylił się nad tobą i wziął twoją twarz w dłonie.
- Zmienisz o mnie zdanie, jeśli zabiorę cię na fajną randkę?-Spytał.
- Jak bardzo fajną?
- Bardzo, bardzo fajną. Słowo Malfoy'a.-Zaśmiał się, a ty po chwili udawanego myślenia, skinęłaś głową. To prawda, że skakaliście sobie do gardeł odkąd pamiętasz. To prawda, że chłopak doprowadzał cię do szału praktycznie przez całą dobę od pięciu lat. Jednak prawdą jest też, że między wami od początku istniała jakaś dziwna więź, a im dłużej się ze sobą droczyliście, tym bardziej chemia rosła. Od niedawna, cała szkoła plotkowała o waszym domniemanym związku, co poniekąd ci schlebiało. Bycie parowanym z tak atrakcyjnym (choć głupim) chłopakiem, okazało się tym, przez co na twojej buźce pojawiały się rumieńce. Bardzo często oboje łapaliście się na zerkaniu w swoją stronę, jednak nigdy żadne z was nie miało na tyle jaj, żeby podejść i zaproponować wspólny wypad. Woleliście robić sobie na złość, bo w końcu kto się czubi, ten się lubi.
- W porządku, tlenieńcu. Trzymam cię za słowo.-Rzuciłaś.
- Widzimy się jutro w Hogsmeade. Szczęka ci opadnie, widząc miejsce, które ostatnio odkryłem. Nikt poza mną o nim nie wie, a jest magiczne.-Odparł, mrugając do ciebie okiem, po czym opuścił twój pokój.
O czym mówił blondyn?
Nazajutrz udaliście się do wioski (po drodze przepychając się wzajemnie i śmiejąc w niebogłosy). Dotarliście do samego końca, gdzie nie było już żadnych budynków, a jedynie ogrodzenie, przez które Draco pomógł ci przejść. Znaleźliście się poza terenem Hogwartu, a po pokonaniu pewnej odległości, Malfoy wskazał ci na jaskinię w skałach. Na początku byłaś nieco niepewna, a w twoich myślach pojawił się czarny scenariusz, jakoby chłopak chciał zrobić ci krzywdę, jednak razem z tobą wszedł do środka, a potem pociągnął cię w górę kamiennych schodów. Nieoczekiwanie, zasłonił twoje oczy dłońmi, pomagając ci dojść do miejsca docelowego, gdzie słyszałaś szum wody i cichutką muzykę. Gdy tylko Draco zabrał dłonie, twoim oczom ukazał się najpiękniejszy widok, jaki w życiu widziałaś. Stałaś w przepięknej jaskini, o wysokim sklepieniu. Na jej środku kamienna wysepka, a dookoła woda, połyskująca przez świecące w ciemności glony, które z resztą błyszczały również na skałach dookoła was. Dodatkowo, tu i tam paliły się pochodnie, przez które całe pomieszczenie błyszczało jakby posypane brokatem. W niektórych miejscach, ze sklepienia wypływała woda, tworząc tym samym magiczne wodospady, a gdyby zanurkować, dostalibyście się do kolejnej jaskini. Tuż przy twoich nogach, rozłożony był koc, a na nim masa jedzenia, wino oraz radio. Spojrzawszy na Dracona, zauważyłaś dumny uśmiech na jego buźce, a gdy wasze oczy się spotkały, bez zastanowienia przywarłaś do jego ust, co z resztą bardzo mu się spodobało.- Jesteś jedyny w swoim rodzaju.-Szepnęłaś, oparłszy się swoim czołem o jego.
- I wzajemnie. A teraz zapraszam do jedzenia. Randkę czas zacząć.-Odparł, składając na twoich ustach słodki pocałunek, a po tym usiedliście na miękkim kocu i zaczęliście pałaszować.
CZYTASZ
Draco Malfoy & Tom Felton Imaginy
FanfictionImagine - krótka forma opowiadania. Każdy imagin opowiada o czymś innym, może być podzielony na kilka części. Może być króciutki, może być bardzo długi. Cała książka to zbiór imagine'ów, w którym każdy opowiada inną historię. Nie ma ciągłości między...