Woohoo, mamy 70k wyświetleń ! 😍🥳
Miał taką minę, jakby chciał wszystkich zabić. Poważnie. Aż strach podejść, odezwać się lub nawet spojrzeć. Mowa oczywiście o idolu wielu z nas, mianowicie Thomasie Feltonie. Ostatnie dni, a może nawet tygodnie, nie były dla niego łaskawe. Dostał rolę w niezwykłej produkcji, a potem ją stracił, bo w ostatniej chwili znaleźli kogoś lepszego. Potem miał wypadek, w którym jego ukochany wóz nieźle ucierpiał i niestety nie nadawał się już do niczego. Jakby nieszczęść chłopaka było mało, polubił (prawdopodobnie przez przypadek) niesamowicie okrutny, trans-fobiczny tweet Joanne Rowling, przez co spadła na niego taka krytyka, że głowa mała. A w dodatku ta cholerna fanka jakiś tydzień temu dodała na Twittera tak beznadziejne oskarżenie w kierunku Toma, że aż tracę wiarę w ludzi. Według niej chłopak miał zaczepiać ją podczas spaceru z psem i zagadywać naprawdę obleśnymi tekstami - co jak się później okazało, było jedynie kłamstwem. W rzeczywistości Tom zwyczajnie chwalił psa dziewczyny, co sama przyznała, gdy jej wersja przestała trzymać się kupy. Przynajmniej miała resztki honoru, żeby przyznać się do wymyślenia całej sytuacji. Chociaż czy to honor? Trudno powiedzieć. W każdym razie, wracając do blondyna - gdybym zobaczyła go z takim wyrazem twarzy gdzieś na mieście, na pewno nie zbliżyłabym się, mimo ogromnej sympatii (jako do idola oczywiście). Zaskakiwały mnie wszystkie zebrane pod hotelem fanki. Każda prosiła o autograf, zdjęcie i żadnej nawet do głowy nie przyszło, żeby zapytać go jak się czuł. Po prostu jak dzikie zwierzęta przepychały się, aby stanąć jak najbliżej niego. Przyznam bez bicia, im bliżej mnie był, tym bardziej rozważałam schowanie notatnika oraz telefonu, nie chcąc zawracać mu głowy. Ostatecznie faktycznie zrobiłam to, a gdy blondyn stanął przede mną, w jego oczach dostrzegłam nie tylko złość, ale również ból. Nie pamiętam kiedy ostatnio nawiązałam z kimś tak intensywny kontakt wzrokowy. I czy w ogóle coś takiego się wydarzyło. Cały ten moment wyglądał, jakbyśmy zostali żywcem wyciągnięci z jakiegoś filmu, w którym głowni bohaterowie spotykają się w tłumie i zakochują w sobie od pierwszego wejrzenia. No ale bądźmy szczerzy - to nie było żadne zakochanie. Przynajmniej tak myślałam.
- Potrzebujesz uścisku?-Spytałam. Chłopak wydawał się niesamowicie zaskoczony, a fani nagle zamilkli. Po chwili skinął głową i szybko podszedł do mnie, następnie oplatając mnie ramionami. Zrobiłam dokładnie to samo. Był delikatny, jakby bał się mnie skrzywdzić. Czułam, że drżał - niezbyt mocno, więc gołym okiem nie szło tego zauważyć, ale jednak.-Wszystko się ułoży. Nie bierz hejtu do siebie. Ludzie, próbujący cię zasmucić, sami robią okrutne rzeczy. Znacznie gorsze niż polubienie jakiegoś tweeta.-Szepnęłam. Blondyn skinął nieznacznie głową, zaciskając wokół mnie swoje ramiona nieco mocniej.-Los ci wynagrodzi wszystkie nieszczęścia. Zasługujesz na najlepsze.-Dodałam.
- Spadłaś z nieba? Tylko bez kłamstw.-Zaśmiał się. Czy ja naprawdę doprowadziłam go do śmiechu? Gratulacje, Y/N.
- Odpowiedz sobie sam.-Odparłam nieśmiało. Ten odsunął się ode mnie, jednak w dalszym ciągu trzymał mnie za biodra. Przysięgam, że zebrane wokół fanki miały ochotę mnie zamordować.
- A więc mogę ci się podpisać?-Spytał znacznie weselej niż dotychczas. Wyciągnęłam notatnik z torebki, następnie wręczając mu go, a blondyn natychmiast zaczął w nim pisać.-Jak masz na imię?
- Y/N.-Odparłam, na co ten uśmiechnął się delikatnie. Po chwili otrzymałam z powrotem moją własność i już chciałam spytać o zdjęcie, gdy ten dostał cynk od jednego z ochroniarzy o konieczności wejścia do hotelu. Ah, walić zdjęcie. Przytulałam mojego wieloletniego idola, a w dodatku nieco uszczęśliwiłam go w te trudne dla niego dni. To warte więcej niż jakaś tam fotka. Przynajmniej satysfakcja pozostała. Jedynym problemem w tamtej chwili mogły być fanki - część z nich mierzyło mnie takim spojrzeniem, że postanowiłam jak najszybciej się z tamtąd ulotnić.***
*Tom*
W chwili, w której nasze spojrzenia się spotkały, poczułem falę niesamowitego gorąca, otulającą całe moje ciało. Przyjemne, nie zaprzeczę. Była zupełnie inna, niż dziewczyny, które dotychczas poznałem. Cicha, spokojna, raczej nie starała się jakoś wybitnie rzucać w oczy i właśnie to przykuło moją uwagę. Podczas, gdy pozostałe fanki dosłownie rzucały się jedna przed drugą w celu zrobienia zdjęcia i wciśnięcia mi notesu do podpisu, ona po prostu stała ze skrzyżowanymi na piersi ramionami, czekając cierpliwie na swoją kolej. A jednocześnie bez najmniejszego grymasu pozwalając innym dosłownie wpychać się przed nią. Miała na sobie jeansy oraz za dużą, szarą bluzę z kapturem. Włosy upięte w luźnego koka. Wyglądała absolutnie tak, jak wyobrażałem sobie idealną dla mnie dziewczynę. Makijaż? Miała. Delikatny. To akurat mi nie przeszkadza. Kocham naturalność, ale nigdy nie narzucałbym swojej kobiecie czy ma się malować, czy nie. Wracając - stanąłem przed nią jak wryty, zupełnie nie wiedząc jak się zachować. Miała przepiękne oczy, od których nie umiałem się oderwać. A jej pytanie totalnie zwaliło mnie z nóg. Nie spodziewałem się, że ktokolwiek wpadnie na pomysł z próbą pocieszenia mnie. Przez ostatnie kilka tygodni, los robił sobie żarty, wpędzając mnie w coraz większą nerwowość i chyba w końcu zlitował się, zsyłając ją właśnie wtedy, gdy już chciałem wybuchnąć płaczem. Tak, jak cholera potrzebowałem przytulasa. A w zasadzie to jakichkolwiek czułości. Bycie singlem jest przekleństwem. Na początku uścisk był delikatny, jednak słuchając jej słodkiego głosu oraz budujących mnie słów, przytuliłem ją naprawdę mocno. Pomogło. Pomogło na tyle, że postanowiłem napisać coś naprawdę miłego w jej notatniku oraz pokusiłem się nawet o zostawienie swojego numeru. Po prostu chciałem ją jeszcze zobaczyć. No i chyba w końcu los chciał mi wynagrodzić wszystkie krzywdy.
CZYTASZ
Draco Malfoy & Tom Felton Imaginy
FanfictionImagine - krótka forma opowiadania. Każdy imagin opowiada o czymś innym, może być podzielony na kilka części. Może być króciutki, może być bardzo długi. Cała książka to zbiór imagine'ów, w którym każdy opowiada inną historię. Nie ma ciągłości między...