#69 Współlokator

1.4K 59 18
                                    

Ilość słów: ~3.3K
Podsumowanie: Gdy Draco podstępnie dowiaduje się co psuje nastrój Y/N.

————————————

Piąty rok - zaliczony. Uzyskałem najlepsze wyniki z całej szkoły. Granger zaraz za mną. Za nią Y/L/N. Deptała mi po piętach, jednak znalazłem sposób, aby nieco ją spowolnić. Jestem zimnym draniem i każdy to wie. Siedziałem z nią na zajęciach z obrony przed czarną magią - byliśmy w tym samym domu, a więc czemu nie? Tym bardziej, że wbrew pozorom mimo wielu wyzwisk, nawet dobrze się dogadywaliśmy. Była silna, nie dawała się zdołować i żadne moje docinki na nią nie działały. Podziwiałem ją za to. Inne laski w szkole ryczały jak bachory, gdy krzywo na nie spojrzałem, a Y/N wydawała się nieugięta. Umbridge wydawała się ją lubić. Jednak gdyby nie moja podwójna czujność, prawdopodobnie i ja i ona zostalibyśmy okrzyknięci najlepszymi uczniami w 2020 roku. Otóż ... Poświęciłem swój czas i policzyłem jej punkty na ostatnim z egzaminów, zrobionych przez Dolores. Jak się okazało, kobieta uczyniła błąd, bo Y/N wcale nie miała max punktów. Nie wyszło jej z tego 6, tylko 4. Cóż, nauczyciele mogą się mylić.

„Przepraszam, ale koleżanka ma błąd w punktacji".

Wypaliłem to bez żadnego poinformowania dziewczyny. Spojrzała na mnie nieco zdziwiona, a Umbridge wzięła jej test i jaka była moja radocha, gdy miałem rację. Zmieniła 6 na piękne, krwisto czerwone 4 i oczywiście nie było mowy o żadnej poprawce. To sprawiło, że ja miałem z wszystkich przedmiotów same szóstki, Granger szóstki i jedną piątkę, a Y/L/N szóstki i jedną 4.

„Naprawdę mogłeś mnie chociaż uprzedzić".

Tylko tyle usłyszałem po całym zajściu. Y/N spuściła głowę, wiedząc, że już nie jest najlepsza. Zachichotałem cicho, szczęśliwy z mojej wygranej. Totalnie nie obchodził mnie jej smutek. Miałem wrażenie, że zbierze swoje rzeczy i się przesiądzie, ale powstrzymała się i do końca zajęć nie odezwała się słowem. Nawet, gdy ją zagadywałem. Miała kamienną twarz i siedziała wpatrzona w pergamin, leżący pod jej nosem. W pewnej chwili nawet pozwoliła swoim włosom opaść po bokach swojej twarzy tak, że totalnie nie było jej widać. Pansy siedząca przodem do nas, twierdziła potem, że Y/L/N powstrzymywała się od płaczu, przez co poczułem się trochę niewygodnie, ale w dalszym ciągu nie miałem żadnego poczucia winy.

„No to do domku, mała mendo. Wracaj tam, gdzie nie musisz się wstydzić swojej - wymieszanej z Merlin wie czym - krwi".

Przysięgam, że mina Y/L/N po tych słowach wyrażała więcej niż tysiąc słów. Zwykle pewnie zaczęłaby się między nami ostra wymiana zdań, jednak o dziwo tym razem Y/H/C-włosa chwyciła za swoje bagaże i opuściła peron 9 ¾. Nie byłbym sobą, gdybym czegoś nie odwalił. Zmniejszyłem się do rozmiaru swojej dłoni, może nawet bardziej i użyłem zaklęcia niewidzialności. Szybko opuściłem peron i jakimś cudem udało mi się wskoczyć do torebki Y/N. Blaise miał zabrać moje rzeczy do siebie. Nie zostawiłbym ich przecież na peronie. Z początku starałem się opanować oddech, a potem zacząłem rozglądać się dookoła i oglądać rzeczy znajdujące się w środku. Chyba najbardziej do gustu przypadły mi jej perfumy o jabłkowym zapachu i pompon przy kluczach, na którym z resztą rozłożyłem się i drzemałem przez jakiś czas. W sumie przesiadała się z jednego metra do drugiego ze trzy razy, a więc mieliśmy za sobą długą podróż. Y/N dotarła do swojego mieszkania i sięgnęła po klucze, aby otworzyć drzwi. Na całe szczęście nie chwyciła za mnie, bo byłby przypał. Wychyliłem się z jej torebki i rozejrzałem po okolicy. Nowe osiedle, całkiem duży parking, nawet ładne budynki, śliczny ogród, dużo drzew. Fajna okolica, jak na mugolski świat. Gdy w końcu weszliśmy do mieszkania, zaleciał mnie zapach świeżości. Wnętrze prezentowało się naprawdę ciekawie. Dominowała biel i drewniane wykończenia. Wszędzie było dużo roślin w doniczkach, głównie palm i takich tam. Y/N odstawiła bagaże w kąt i natychmiast zniknęła w kuchni. Wyskoczyłem z jej torebki - wciąż niewidzialny - i pobiegłem tam za nią. Wyciągnęła z szafki butelkę czerwonego wina i kieliszek. Zdziwiłem się niesamowicie. Aniołek i alkohol? Na żadnej z imprez w Slytherinie nigdy nie piła. Mała kłamczucha.

Draco Malfoy & Tom Felton ImaginyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz