#90 Po wojnie - rok 7.

1.3K 69 8
                                    

Powrót na siódmy rok jednocześnie ekscytował cię i przerażał. Zamek został mniej więcej odbudowany po wojnie, jednak doskonale wiedziałaś, że w dalszym ciągu był w ruinie. Hogwarts Express tym razem nie wyruszył w podróż. Musiałaś dostać się do zamku w inny sposób. Świstoklik. Było ci trochę przykro. Podróż pociągiem miała w sobie klimat, który niezwykle kochałaś. Tak, zajmowała mnóstwo czasu, ale nie widziałaś w tym nic złego. Wykorzystywałaś go na pogaduchy z przyjaciółmi. Mniejsza z tym. Nadeszła ta godzina. Chwyciłaś za świstoklik i w ułamku sekundy przeniosłaś się pod mury Hogwartu. Rozejrzałaś się dookoła dokładnie. Miejsce, które tak bardzo kochałaś było zupełnie inne. Brakowało strzelistych wież, w tym głównej - astronomicznej, na której spędzałaś całe godziny. Chatka Hagrida zniknęła. Niektóre okna w dalszym ciągu były wybite. Dodatkowo bijąca wierzba już nie istniała, a woda w jeziorze stała nieruchomo - jakby została pozbawiona wszelkich organizmów, żyjących w niej. Widok był po prostu smutny. Twoje ukochane miejsce na ziemi tak inne...  Z zamku dobiegały głośne rozmowy. Tobie brakowało słów. Udałaś się do wejścia, a następnie na wielką salę. Wewnątrz cała masa uczniów. Na większości z twarzy ogromne uśmiechy.
- Y/N!-Usłyszałaś. Chwilę póżniej poczułaś oplatające cię z trzech stron ramiona twoich przyjaciół - złotego trio. Przyjaźniliście się od początku. Wasza przyjaźń przetrwała nawet fakt, że zostałaś przydzielona do Slytherinu.
- O jeju, hej wam.-Odezwałaś się.-To miejsce jest mi całkowicie obce.-Dodałaś.
- Nie tylko dla ciebie. Miona się popłakała widząc stan zamku i całe to wnętrze.-Odparł Ron.
- Nie dziwię się. Jest koszmarnie.-Rzuciłaś.
- Miło cię widzieć. Tęskniliśmy. Nie odzywałaś się przez całe wakacje.-Wydukał Harry.
- Przepraszam, ale... musiałam wszystko poukładać. W końcu wojna nie zdarza się co roku. Jak się trzymacie w domu?-Spytałaś, kierując wzrok na Rona.
- George nie jest w najlepszym stanie. Mama raz nazwała go Fred. To był bardzo ciężki dzień.-Odparł chłopak.
- Strasznie mi przykro..-Szepnęłaś. Przyjaciele pociągnęli cię do jednego ze stołów. Siedzieli już przy nim Neville, Ginny, Luna, Seamus, Dean i inni, na których nie zwróciłaś uwagi. Atmosfera była... trudna. Taka sztywna, pozbawiona dotychczasowej radości i ekscytacji na nowe przygody. Przy stole nauczycieli zasiadali profesor Trelawney, Slughorn, Flitwick, kilku zupełnie ci obcych oraz McGonagall, która objęła tymczasowo stanowisko dyrektora.
- Moi drodzy, witam was pierwszego dnia w naszym kochanym Hogwarcie. Wiele wydarzyło się w ubiegłym roku. Zginęła masa ludzi, w tym uczniowie, nauczyciele, nasi przyjaciele, członkowie naszych rodzin. Odeszli honorowo, staczając trudną walkę ze złem. Z całą pewnością atmosfera w tym roku szkolnym będzie zupełnie inna niż lata temu, jednak mimo wszystko mam nadzieję, że damy sobie z tym radę.-Zaczęła McGonagall. Rozpoczęła się ceremonia przydziału. Pierwszaki dość sprawnie otrzymywali informacje w jakim domu lądują. Ty w tym czasie rozglądałaś się po sali, w poszukiwaniu znajomych ci twarzy. Najbardziej rzucił ci się w oczy brak Dracona Malfoy'a. Nie spodziewałaś się, że wróci, jednak odrobinę cię to zdziwiło.-Pierwszaki przydzielone, a więc jeszcze jedna dość istotna informacja. Kochani, jak pewnie zauważyliście niektóre z wież zostały zniszczone. Gryffindor i Ravenclaw stracili swoje pokoje wspólne, dlatego razem z resztą nauczycieli postanowiliśmy znacznie powiększyć pokoje Slytherinu oraz Hufflepuffu, połączyć je ze sobą i zrobić jeden wielki salon dla wszystkich czterech domów. Mam nadzieję, że takie rozwiązanie nie przyniesie żadnych problemów. Dormitoria również zostały solidnie powiększone. Każda osoba będzie miała swoją własną sypialnię.-Wyjaśniła McGonagall. Złote trio wymieniło się niepewnymi spojrzeniami. Przykre. Wiele razy opowiadali jak bardzo kochają swój pokój wspólny, a ten został stracony. Profesor powiedziała jeszcze kilka słów, po czym mogliście w końcu przejść do kolacji.

***

- Dużo mnie ominęło?-Usłyszałaś. Obróciłaś się powoli, a twoim oczom ukazał się nie kto inny jak Draco. Miał na sobie szaty Slytherinu, włosy rozczochrane przez wiatr, oczy dość smutne i o dziwo brak jego charakterystycznego uśmieszku.

Draco Malfoy & Tom Felton ImaginyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz