Hej hej! Publikuję ponownie część, którą przez przypadek usunęłam. Ci, którzy nie mieli możliwości jej przeczytać - zapraszam. Natomiast ci, którzy już czytali, zapraszam do następnej, 165 części, która wleci już za kilka sekund ;)
Rodziny Y/L/N nie szło podejrzewać o nic wielce nadzwyczajnego. Ellie - nauczycielka z powołania, a jej mąż Ayden - minister. W zasadzie oboje niewiele wiedzieli o swoich stanowiskach. Kobieta nigdy nie pytała partnera o jego pracę, gdyż najzwyczajniej w świecie nie interesowały ją polityczne nowinki. Im mniej w życiu polityki, tym lepsze zdrowie. Z kolei mężczyzna nie wydawał się zaciekawiony zawodowymi obowiązkami żony. Nauczanie w szkole? Nuda. Poznali się w zasadzie przez przypadek, kupując poranną kawę, w kawiarence nieopodal pracy obojga. Do najromantyczniejszych to spotkanie nie należało - w końcu która kobieta chciałaby zostać oblana brunatną cieczą tuż przed rozpoczęciem ciężkiego dnia w pracy? W każdym razie, gdy ich spojrzenia się spotkały, zaplamiona biała koszula przestała mieć jakiekolwiek znaczenie. Oboje wiedzieli, że to jest to. Zaczęli się spotykać, po roku wzięli ślub, a dziewięć miesięcy później na świat przyszła ich kochana córeczka - Y/N. Wiedli spokojne życie, po brzegi wypełnione uczuciem. Y/NN była ich oczkiem w głowie, największą perełką. Jednak któregoś dnia, świat musiał zmierzyć się z ogromnym problemem. A stało się to w trzynaste urodziny dziewczynki.
- Ayden! Ktoś pisze listy do naszej córki!-Wrzasnęła Ellie, z ogromnym niepokojem w głosie. W dłoni trzymała żółtawą kopertę, z adresem Y/N, wypisanym zielonkawym atramentem. Nie byłoby w tym niczego dziwnego, gdyby nie jego korespondencji.
Panna Y/N Y/L/N, Salon główny, kanapa przed kominkiem, 44 Welldon Cres, Harrow.
Na froncie widniał również odlany z czerwonego wosku, znaczek, z jakimś nieznanym kobiecie logo. Ayden wychylił się nieco z kuchni, doskonale wiedząc, że TEN dzień w końcu nadszedł. Na jego twarzy dało się zauważyć niemały lęk. W końcu to, czym musiał podzielić się z żoną po latach związku, mogło mieć opłakany koniec.
- Mamo, oddaj. To do mnie.-Rzuciła delikatnie Y/N, stając na palcach, aby odebrać kobiecie list.
- Y/NN, poczekaj.-Mruknęła cicho Ellie, unosząc rękę z kopertą niebo wyżej, aby młoda nie dała rady jej dosięgnąć. Ayden niepewnym krokiem opuścił kuchnię, następnie delikatnie łapiąc żonę za ramiona.
- Czas najwyższy.-Rzucił ze spokojem. Ellie natychmiast usiadła na miękkiej kanapie, jednocześnie nie spuszczając wzroku z ukochanego. Jednym z ramion objęła córeczkę, a ta przesłodko się w nią wtuliła. Mężczyzna natomiast zasiadł w fotelu, naprzeciwko dziewcząt.-Nigdy nie wspominałem ci o mojej edukacji, ani pracy. W zasadzie sam nie wiem czemu. Nie, żebym ci nie ufał. Jakoś nie czułem potrzeby, biorąc pod uwagę, że od lat żyję wśród mugoli i nie zdarzyło mi się korzystać z moich zdolności zbyt często.
- Żyjesz wśród czego?
- Daj mi dokończyć. Chodzi o to, że ja i Y/NN, nie jesteśmy do końca... normalni. Nie przestrasz się, ale oboje należymy do zupełnie innego świata. Świata, o którym mugole nie mogą się dowiedzieć. Jestem czarodziejem. Czysta krew, nieskazitelna rodzina, tradycja ciągnąca się od wieków. Y/N to odziedziczyła.-Dodał. Cisza, jaka zapanowała w domu, stała się przytłaczająca. Ellie przyglądała się mężowi oczami wielkości kurzych jaj. Y/N natomiast rozchyliła usta w niedowierzaniu, jednak nie wydawała się przestraszona. Raczej podekscytowana.
- Jestem czarodziejką?!-Pisnęła dziewczynka, następnie zrywając się z kanapy i podbiegając do ojca. Ten, z ogromnym entuzjazmem, wziął ją na kolana, ucałował w policzek i mocno przytulił.
- Tak, skarbie. A teraz czas, żebyś otworzyła swój list.-Odparł ciepło, wskazując wzrokiem na trzymaną przez żonę kopertę.
- Mama chyba się nie cieszy.-Mruknęła mała. Faktycznie. Ellie miała na twarzy przerażenie, pomieszane z furią. Zacisnęła dłoń na kopercie tak mocno, że ta całkowicie się zmięła.
CZYTASZ
Draco Malfoy & Tom Felton Imaginy
FanfictionImagine - krótka forma opowiadania. Każdy imagin opowiada o czymś innym, może być podzielony na kilka części. Może być króciutki, może być bardzo długi. Cała książka to zbiór imagine'ów, w którym każdy opowiada inną historię. Nie ma ciągłości między...