❗️Pisałam gagatka o 1 w nocy, w pół przytomna. Zdaję sobie sprawę, że sensu brak i jest taki sobie w porównaniu do ostatnich prac, ale pewnie będzie poprawiany.
Gdybym miała opisać swoje życie jednym słowem, powiedziałabym - SZALEŃSTWO. Wywróciło się do góry nogami w ciągu jednej nocy i o ile na początku podobało mi się to, tak z upływem czasu dostawałam szału. Nie mam pojęcia co zrobiłabym bez NIEGO, jednak podejrzewam, że umarłabym z samotności. Ale od początku.
Sobotni wieczór - impreza z okazji urodzin mojej kumpeli ze szkolnej ławki. Nasze drogi rozeszły się tuż po zakończeniu szkoły średniej, jednak wpadłyśmy na siebie podczas zakupów i od razu umówiłyśmy się na wypad do klubu. Oczywiście nie obyło się bez szaleństw i alkoholu (z którym swoją drogą naprawdę przesadziłam). Wróciłam do domu jakoś o 3 nad ranem (o dziwo jakimś cudem utrzymując się na rozchwianych nogach), a na miejscu nawet nie zawracałam sobie głowy przebierankami i usnęłam na kanapie w salonie. Nazajutrz obudziłam się jakoś przed południem z ogromnym bólem głowy i to co od razu mnie zdziwiło to niezwykła cisza. Mieszkałam praktycznie w centrum Londynu (bez zbędnych pytań jakim cudem było mnie na to stać), a więc chaos, warkot aut czy gwary ludzi towarzyszyły mi od rana do wieczora. Leniwym krokiem skierowałam się do okna, a widok naprawdę mocno mnie zaskoczył - brak aut, brak ludzi, brak przelatujących samolotów, brak czego i kogokolwiek. Jedynie bezdomne zwierzaki pałętały się po ulicach od czasu do czasu. Stałam w bezruchu przez kilka minut, licząc, że może po prostu w ten niedzielny poranek (poranek po 12, dobre) nikomu nie chciało się opuszczać domów, no ale nie oszukujmy się - to w końcu stolica, jedno z najbardziej popularnych turystycznie miast i nawet jakieś ogromne święto nie powstrzyma ludzi przed przechadzkami. Myśl druga - w okolicy kręcą film i cały ruch został wstrzymany. W prawdzie w niedzielę raczej takie rzeczy się nie dzieją, ale w sumie kto tam wie. Poczułam niemały niepokój, jednak zdecydowałam się iść walczyć ze swoim kacem, a nie martwić o odrobinę spokoju.
***
12 lipca 2020
Drugi dzień totalnej pustki. Przez całą dobę nie widziałam ani żywej duszy. Przeszłam chyba pół miasta, zaglądając do każdego sklepu, kina, muzeum, jednak wszystko - powtarzam - WSZYSTKO było opustoszałe. Po kilku godzinach chodzenia, przysiadłam nad Tamizą, przez długi czas rozmyślając co tak naprawdę się wydarzyło, dlaczego wszyscy zniknęli i czemu zostałam akurat ja. Niczego nie rozumiałam. Miałam więcej pytań niż odpowiedzi, a najgorsze było to, że nie widziałam dookoła nikogo, z kim mogłabym o tym porozmawiać. Jednak moja stale towarzysząca bezproblemowość nieco pomogła mi w tych trudnych chwilach. Bądźmy całkowicie szczerzy - co zrobilibyście, gdybyście zostali jedynymi osobami na ziemi? Mogę iść o zakład, że każde z nas pobiegłoby do centrum handlowego i wyniosło z niego obiekty swojego pożądania, czyli kosmetyki, elektronikę i wiele innych. Co ja zrobiłam? Poszłam do kina na darmowe seanse przez cały dzień, a potem zajrzałam do swoich ulubionych barów w celu zjedzenia jakiegoś posiłku. A najlepsze było to, że w końcu na mojej drodze nie stali ludzie i nie czekałam na NIC w kolejkach. Odlot!
19 lipca 2020
Minął tydzień odkąd wszyscy zapadli się pod ziemię. Prowadziłam naprawdę spokojne i bogate życie. Opuściłam swoje dotychczasowe mieszkanie, wsiadłam do jednego z droższych aut, pozostawionych w mojej dzielnicy i ruszyłam przed siebie, w poszukiwaniu nieco przytulniejszej miejscówki do osiedlenia się (przynajmniej tymczasowo). Przez długi czas błądziłam po mieście, aż w końcu bingo! Dzielnica celebrytów, a w niej wiele willi, na które wcześniej nie było mi dane nawet spojrzeć. Wyjechałam na podjazd jednej z nich, zaparkowałam, a następnie weszłam do wnętrza. Było piękne, urządzone w bardzo nowoczesny sposób - dookoła biel, drewniane wykończenia, masa roślin. W ogrodzie duży basen, miejsce na relaks, boisko i inne pierdoły. Wtedy dopadł mnie pierwszy dołek - miałam ochotę dodać story na instagrama z niesamowitym widokiem z mojego nowego domu, jednak dotarło do mnie, że nikt tego nie zobaczy. Chociaż z drugiej strony pojawiła się myśl, że może jednak ktoś jeszcze jest i internet będzie idealnym sposobem na przekonanie się o tym.
CZYTASZ
Draco Malfoy & Tom Felton Imaginy
FanficImagine - krótka forma opowiadania. Każdy imagin opowiada o czymś innym, może być podzielony na kilka części. Może być króciutki, może być bardzo długi. Cała książka to zbiór imagine'ów, w którym każdy opowiada inną historię. Nie ma ciągłości między...