Ilość słów: ~2.5K
Podsumowanie: Draco pod pretekstem ujawnienia sekretów spisywanych przez Y/N w jej pamiętniku, zmusza ją do udawanego związku.————————————
Piąty rok nauki w Hogwarcie. Przerwa świąteczna. Zostałaś w szkole zupełnie sama - nie licząc oczywiście nauczycieli i woźnego. Mimo wszystko było to dla ciebie znacznie lepszym rozwiązaniem, niż powrót do domu. Rodzina traktowała cię jak piąte koło u wozu. Zupełnie niepotrzebna i niewiele warta przy swojej jakże pięknej i zdolnej siostrzyczce. W przeciwieństwie do ciebie, ona uczyła się w Beauxbatons, co bardzo cię cieszyło. Przynajmniej w szkole nie musiałaś jej widzieć. Większość swojego czasu spędzałaś w bibliotece. Miałaś ciszę i spokój przez ponad trzy tygodnie. Zdarzało ci się odwiedzić Hagrida i pomóc mu z jego wyszukanymi zwierzakami. Niektóre były naprawdę ekstremalne. Na przykład takie sklątki. Ni to homar, ni to krab. Gdzie miały głowy? Nikt nie wie. Czym się żywiły? Nikt nie wie. Śmierdziały jak zgniłe ryby, a gdyby tego było mało, raz na jakiś czas strzelały iskrami, tak więc z łatwością mogły kogoś skrzywdzić. Hagrid był nimi zaczarowany, a ty bałaś się o nich nawet myśleć. Zdecydowanie bardziej lubiłaś hipogryfy. Buckbeak był twoim pieszczochem. Nie musiałaś się mu kłaniać - sam podbiegał i czekał na drapanie po głowie. Na trzecim roku dał w kość Draconowi. Sam się o to prosił, a więc jakoś szczególnie mu nie współczułaś. A właśnie - Draco. „Książę" domu, do którego również należałaś - Slytherinu. Blondwłosa kukiełka tatusia, która na każdą niedogodność reagowała tekstem „mój ojciec się o tym dowie". Jego najwięksi wrogowie to rzecz jasna złote trio, w tym rudzielec Ron, nerd Hermiona i oczywiście chłopiec który uniknął śmierci - Harry. Osobiście nie miałaś nic do nich. Zamieniliście ze sobą może kilka zdań przez te pięć lat. To nie dużo, jednak wystarczająco aby stwierdzić, że Draco zwyczajnie przesadzał ze swoją nienawiścią w ich stronę. Ciebie też nie znosił. Odkąd pierwszy raz na siebie spojrzeliście, wiedziałaś, że z tym człowiekiem na pewno się nie zaprzyjaźnisz. Jego zachowanie przez te wszystkie lata, stawało się coraz gorsze. Wydawał się nie mieć wstydu. Uważał, że wszystko mu się należy, bo pochodzi z tradycyjnej rodziny. Poniewierał innymi, najczęściej bez powodu. Kiepski los tego, kto zająłby jego „stałe" miejsce przy stole Ślizgonów na Wielkiej Sali. Na twoje nieszczęście siedziałaś przed nim, więc podczas każdego posiłku słuchałaś jego beznadziejnych żartów i głupkowatych kolegów.
***
- Najlepsze tak krótko trwa.-Szepnęłaś pod nosem, widząc pierwsze osoby, pojawiające się w pokoju wspólnym. Leżałaś z książką nad głową na kanapie, którą zwykle okupował Malfoy.
- Nie jest ci tu zbyt wygodnie?-Usłyszałaś. Znów ten bezczelny typek. Stał nad tobą, najwyraźniej oczekując, że zwolnisz mu kanapę, jednak ty tylko zmierzyłaś go wzrokiem i kontynuowałaś czytanie. Chłopak wyrwał ci książkę i odłożył ją na stolik obok.-Pytałem o coś.-Dodał z grymasem.
- Jest mi cholernie wygodnie, Malfoy.-Odparłaś z ironicznym uśmiechem, a blondyn zacisnął szczękę w złości.
- Złaź.-Odezwał się Goyle.
- Ani mi się śni.-Mruknęłaś. Draco odrzucił swoją torbę na krzesło, po czym wziął cię na ręce.
- Nie twoja kanapa, słoneczko.-Rzucił, uśmiechając się sztucznie. Starałaś się zeskoczyć, jednak jego uścisk był zbyt silny. Posadził cię na jednym z foteli, a sam rozłożył się na kanapie i mrugnął do ciebie okiem. Wysłałaś mu mordercze spojrzenie, krzyżując ramiona na klatce. Blondyn cicho zachichotał, a jego przyjaciele razem z nim. Niewiele myśląc wstałaś i opuściłaś pokój wspólny, trzaskając mocno drzwiami.
CZYTASZ
Draco Malfoy & Tom Felton Imaginy
FanfictionImagine - krótka forma opowiadania. Każdy imagin opowiada o czymś innym, może być podzielony na kilka części. Może być króciutki, może być bardzo długi. Cała książka to zbiór imagine'ów, w którym każdy opowiada inną historię. Nie ma ciągłości między...