33.

203 18 4
                                    

— TY WILLIAMSON!— Victor wskazuję palcem na Patricię, która ze zmartwieniem spogląda na mnie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.










— TY WILLIAMSON!— Victor wskazuję palcem na Patricię, która ze zmartwieniem spogląda na mnie. Widząc to, Victor zwraca się również w moją stronę — I TY, REED, gdzie jest Nina i Fabian? Wymknęli się do domu, prawda?

Wszyscy się rozglądają ze zdziwieniem. Znaczy, ci niewtajemniczeni.

— Ależ skąd — zaprzeczam, udając niewiniątko.

— Gdzie, więc oni są? — Victor przepycha się obok Patricii, której uderza swoim barkiem. Co za człowiek. Nie mam słów. — To był podstęp.

Podchodzę do Patricii i obydwie obserwujemy, jak wściekły Victor wraz z dyrektorem zmierzają ukatrupić Ninę i Fabiana. Jak na złość nie odbierają telefonu, a uwierzcie próbowałam się wcześniej dodzwonić.

— Wyczuwam kłopoty — szepcze do Patricii.

— Gorzej być chyba nie mogło — wtóruję mi rudowłosa.

Tutaj mamy zwrot akcji i zaskoczenie stulecia.
Nina i Fabian idą właśnie, trzymając w rękach nasze zamówienia. Znaczy się, jedzenie. Z daleka czuję zapach mojej pizzy i chińszczyzny. Uśmiecham się ucieszona i przybijam piątkę z Patricią.

— Gdzie wyście byli? Wyraźnie mówiłem, żebyście się stąd nie ruszali — beszta ich Dyrektor Sweet.

— Zadzwonił do nas dostawca i poszliśmy odebrać zamówienia — oznajmia Nina.

— Był przy głównym wejściu poszliśmy je odebrać — dodaje Fabian.

Cóż za niebywale pozytywny zbieg okoliczności.

— Ja wracam do domu — informuje szorstko Sweeta, Victor. Potem słychać jedynie jego ciężkie kroki niesione echem po korytarzu.

Sweet przetrzymuje Ninę i Fabiana jeszcze przez chwilę.

— A wy nie macie przypadkiem klucza do mojego gabinetu? — pyta podejrzliwie.

— Niee — zaprzeczają, robiąc niewinne miny.

W końcu Sweet zostawia ich w spokoju, dzięki czemu mogę dostać wyczekiwane jedzenie.

— Ale mieliśmy fuksa — cieszy się Fabian.

— Widzicie, los wam jednak sprzyja — mówię i zabieram jedzenie, które do mnie należy.

— O! Nareszcie! Pizza dla mięsożerców sama się nie zje — mówi Alfie i podchodzi do pudełek w towarzystwie Jerome'a.

Otwieram swoje, żeby sprawdzić, czy moja pizza, aby na pewno jest wegetariańska. Staram się nie jeść mięsa albo przynajmniej je ograniczać, jak tylko mogę. Czasem jest to trudne, a czasem o sama przyjemność. Pizza jest prawidłowa, zanim jednak zabieram się za konsumpcję, muszę dowiedzieć się, czy misja Niny i Fabiana się udała.

ETERNITY || house of anubisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz