ZAWSZE WIEDZIAŁAM, ŻE ŚWIAT STWORZONY JEST Z PRZYPADKÓW.
Nawet mnie stworzył przypadek, ale to inna, dłuższa, bardziej skomplikowana historia.
Chociaż w sumie to nie. Wszystko zwija się do sytuacji w samochodzie. No może lepiej nie będę się wdawać w szczegóły.W każdym razie chodzi o to, że Nina Martin nie ma w sobie kompletnie nic kosmicznego. Wbrew teorii Alfiego. Poza tym zaczynam nabierać stuprocentowej pewności, że Patricia naprawdę przesadziła z powitaniem. Amber i Mara podzieliły moją opinię. Jak dobrze jest mieć współlokatorki, które mają w sobie, chociażby minimalne pokłady empatii.
Najgorsze są te ich kłótnie o Micka. Ostatnimi czasy, Amber przechodziła coś w rodzaju zazdrości o wszystko i wszystkich, którzy spędzali czas z Mickiem. Prawdą jest, że Mara ma jakąś dziwną słabość do naszego przystojniaka. Nie, żeby Mick kiedykolwiek mi się podobał. Do Amber pasował jak ulał. Ona ładna, on też, ale czy idealne dopasowania nie są zwyczajnie nudne? Czasem się sprawdzają, a czasem kompletnie ze sobą nie współgrają. Sama nie wiem, nigdy nie randkowałam tak na poważnie.
Wstaję z pozytywnym nastawieniem. Czuję się w miarę dobrze, ale nie na tyle bym mogła nazwać swój stan gotowym do zdobywania wiedzy. Ubieram na siebie mundurek, rozczesuję swoje kruczoczarne włosy i zaplątam je w kucyka.
Kolor moich włosów przypomina barwę piór Korbiera, nie zbyt to pokrzepiające.
Schodzę na śniadanie. Jest całkiem wcześnie. Rzadko wstaję o takich porach. Często się spóźniłam lub zasypiam. Dzisiaj niestety mi się to nie zdarzyło.
Wczoraj, gdy leżałam już w miękkiej pościeli, znowu słyszałam jakieś wrzaski. Zasnęłam, zanim, zdołałam zapytać o to Marę i Amber, więc postanowiłam zrobić, to zanim, chłopcy zejdą na śniadanie. Dzisiaj ja, Patricia i Mara wyszykowałyśmy się jako pierwsze. Zajmujemy miejsca przy stole, a ja przypominam sobie o tym, co chciałam zrobić. Mogłam skorzystać z okazji i podpytać Marę w naszym pokoju, ale trudno zrobię to przy Williamson.
— Co się wydarzyło wczoraj wieczorem? — pytam, przysuwając bliżej krzesło. — Patricia znowu krzyczała na Ninę?
— Nina wytarła parę z lustra, a Patricia się wściekła — wyjaśnia Mara.
— Parę? — marszczę nos i spoglądam na rudowłosą — Już nie miałaś się o co przyczepić?
— Nie parę, tylko napis — poprawia Patricia. — "Pomóż mi, Joy". A ona to starła, żebym wyszła na wariatkę!
— Nie wymyślaj, nawet nie musiałaby się starać — mruczę, sięgając po mleko. — poza tym, to pewnie Alfie — prostuję, widząc jej mordercze spojrzenie — minęłam się z nim na schodach.
— Nawet on nie byłby do tego zdolny — twierdzi.
— Poważnie? — pytam nieprzekonana.
— Chyba nie mówimy o tym samym Alfiem — odzywa się Mara.
CZYTASZ
ETERNITY || house of anubis
FanfictionDla April Meadow Reed zaginięcie koleżanki jest początkiem kłopotów i sytuacji z których trudno będzie wybrnąć. Życie April zmienia swój nudny bieg, gdy zaprzyjaźnia się z nową uczennicą Niną Martin. Dziewczyna wciąga April w świat zagadek i sekretó...