JESTEM ZŁA, BO VICTOR nas przejrzał i zdobył to, czego chciał. Czy ten człowiek nie może dać sobie spokój z rzucaniem nam kłód pod nogi? Niestety nie znaleźliśmy ich, a swędzących proszek okazał się prawie nieprzydatny. Najpewniej nie, aczkolwiek wpadliśmy na jeszcze inny, genialny plan.Trzymam się wiary, że nic nie przeszkodzi nam w wykonaniu go. Jak wiadomo, wszystko uwielbia pieprzyć się w niespodziewanych momentach. Brak mi słów.
— Czy zjawa nie mogłaby na czas poszukiwań sprawić, aby Victor zniknął? — zastanawiam się na głos. — No wiecie, Poof.
Poof, Poof, Poof.
— No to by ułatwiło sytuację, ale raczej wątpię, aby było takie proste do uzyskania — stwierdza naukowym tonem Fabian.
— Ta, przecież nie mogli nam tego ułatwić... — smęcę z niezadowoleniem, a Fabian spogląda na mnie znacząco. — Rozumiem za wielkie ryzyko. Beznadzieja!
Poprawiam bransoletkę, która mi się zsunęła.
Mamy plan do obgadania i nie ma czasu na marudzenie.
— Jeśli nie odbierzemy Victorowi amuletów, nie mamy po co wracać na dół — zauważa z niebywałą powagą Patricia.
— Z maską możemy się pożegnać — burczy przygnębiona Nina.
Amber obejmuje dziewczynę.
— Nie martw się, nie jest tak źle — pociesza wybraną. — Jest bardzo źle — dodaje szeptem. Wywracam oczami.
Victor ostrzega nas przed szpilką i musimy się rozejść. Znaczy, oni muszą. Ponieważ jesteśmy w pokoju moim, Niny i Amber.
— Poczekajcie! — zatrzymuje ich Fabian. Patrzymy na niego wyczekująco. — Wiem, jak je odzyskać.
— Coś jaśniej, Fabes? — dociekam szczerze zaciekawiona. — Jak możemy go zmusić, aby zdjął super ważne amulety?
— Na chwilę to zrobił, ale straciliśmy szansę — przypomina Patricia.
— Victor wcale nie musi ich zdejmować — mówi nagle Fabian, a ja patrzę na niego, jakby mu na głowie wyrósł wielki kaktus. — Gdyby był super śpiący, tak śpiący, jak jeszcze żaden człowiek nigdy nie był.
— Wlejemy mu środki nasenne do szklaneczki mleczka na dobranoc? — unoszę brew i trochę ironizuję.
— Nie — mówi Nina. — Przytrzymamy go przez całą noc, a kiedy wreszcie zaśnie...
— Będziemy liczyć na cud, że to się uda.
— To nic go nie obudzi — dokańcza równocześnie ze mną Fabian. — Twój pesymizm, April jest straszny.
Uśmiecham się niewinnie.
Gdy nadchodzi odpowiednia pora, cieszę się, że wypiłam tyle kofeiny. Rozbudzona i pełna motywacji, melduję gotowość zrobienia zamieszania. Mam nadzieję, że Victor mnie nie przyłapie, zanim zdołam zrobić to, co zaplanowałam. Już i tak mam za wiele kłopotów. Chociaż powinnam się do tego przyzwyczaić. Jestem tak zamyślona i skupiona na ostrożności (co za ironia), że nie patrzę, gdzie idę, to skutkuje tym, że na kogoś wpadam. Czyjeś ręce przytrzymują mnie przed upadkiem. Podnoszę głowę i dostrzegam Jerome'a, a obok niego także Alfiego.
CZYTASZ
ETERNITY || house of anubis
FanfictionDla April Meadow Reed zaginięcie koleżanki jest początkiem kłopotów i sytuacji z których trudno będzie wybrnąć. Życie April zmienia swój nudny bieg, gdy zaprzyjaźnia się z nową uczennicą Niną Martin. Dziewczyna wciąga April w świat zagadek i sekretó...