WYCIECZKA DO MUZEUM.TEN DZIEŃ NIE ZAPOWIADAŁ się sprowadzić na nas takiego niebezpieczeństwa. Początkowo sądziłam nawet, że obejdzie się bez rollercoastera emocji i nadnaturalnych wydarzeń. W tym pozytywnym sensie bądź nie do końca.
— Chyba tym razem nie wyjdziemy z tego cało, April — mówi do mnie Eddie.
— Obawiam się... — przełykam ślinę — że będziemy się musieli nieźle napocić... ale nie można nastawiać się negatywnie.
Może przejdźmy do początku.
Odkąd pożegnaliśmy Frobishera minęło kilka miesięcy. W ciągu tego czasu było w miarę spokojnie. Skupiłam się na nauce, odsuwając Sibunę na dalszy plan, ponieważ nie pojawiły się żadne starożytne zagadki do rozwiązania.
Zaczęłam, w sumie to, wszyscy zaczęliśmy powoli się zastanawiać, nad tym, co zrobimy, kiedy już odejdziemy z domu Anubisa, a na nasze miejsce przyjdzie ktoś inny.
Postanowiłam pozostawić coś po sobie. Znak, że istniał kiedyś klub taki, jak Sibuna.
W końcu nadeszły ostatnie dni szkoły, a ja czuję z tego powodu tylko większy smutek, radość i tęsknotę. Wszystko razem, zmieszane i wymieszane w papkę.
Staram się odegnać smutne myśli o przygnębiającym pożegnaniu z miejscem i ludźmi, z którymi spędziłam tyle lat.
W tym celu chodzę na randki.
— Jerome, twoja siostra wybrała Wyspy Kanaryjskie — oznajmiam. — Albo Hawaje. Czemu nie Japonia? Ja chcę do Japonii!
Jerome siedzi na swoim łóżku, a stoję obok, bo nie lubię siedzieć, gdy rozmawiam przez telefon. Wtedy łażę po całym pokoju.
— Za bardzo ją rozpieściłaś — stwierdza zaczesując ręką włosy.
— Co ty tam gadasz, młotku? — odzywa się głos Poppy, ponieważ mam ją na głośnomówiącym. — Coś mówiłeś?
— To, co słyszałaś, Puppy — odpowiada.
— A ty gdzie chcesz jechać? — pytam.
— Ty płacisz i ty decydujesz — spostrzega Jerome. Poppy zaczyna się śmiać.
— Ty też płacisz, młotku! — przypomina złośliwie Poppy. Wyjazd wakacyjny za darmo to dla niej okazja, przede wszystkim, by dokuczać starszemu bratu.
— Ta, racja, w końcu tylko Poppy jest tutaj darmozjadem — rzuca. Uśmiecham się, jak ja uwielbiam to rodzeństwo. — Ja i Appie za siebie zapłacimy jak cywilizowani ludzie.
— Zapomnieliście o Alfiem i Willow — upominam. — A w ogóle to gdzie oni są?
— Pewnie mają randkę — zauważa Jerome.
— Jerome sam chciałeś za mnie zapłacić, więc mi tego nie wypominaj! — woła Poppy, a Jerome spogląda na mnie oskarżycielsko.
— Kto tak mówił? — pyta, udając zdziwienie.
— Ty! — odpiera Poppy.
Śmieję się pod nosem.
Naprawdę uwielbiam to rodzeństwo.— Dobrze już dobrze — ucinam, powstrzymując ich przed obrzucaniem się różnymi nieprzyjemnymi inwektywami.
— Cieszę się, że do siebie wróciliście — oznajmia jeszcze Poppy, kiedy już jest na normalnym trybie rozmowy.
— Haha, pewnie dlatego, że możesz jeździć z nami na wakacje? — śmieję się.
CZYTASZ
ETERNITY || house of anubis
FanfictionDla April Meadow Reed zaginięcie koleżanki jest początkiem kłopotów i sytuacji z których trudno będzie wybrnąć. Życie April zmienia swój nudny bieg, gdy zaprzyjaźnia się z nową uczennicą Niną Martin. Dziewczyna wciąga April w świat zagadek i sekretó...