3.

304 24 9
                                    

                   Z WILLIAMSON JEST NIEZŁA SADYSTKA, A JA ZBYT CZĘSTO WPLĄTUJE SIĘ W RÓŻNE AKCJE, ZANIM PRZEMYŚLE TEGO KONSEKWENCJE

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



Z WILLIAMSON JEST NIEZŁA SADYSTKA, A JA ZBYT CZĘSTO WPLĄTUJE SIĘ W RÓŻNE AKCJE, ZANIM PRZEMYŚLE TEGO KONSEKWENCJE. Wracając do początku, dzień wcale nie zapowiadał, że wszystko trafi szlag. Nie było idealnie, ale nie było też na co narzekać. Zjedliśmy pożywne śniadanko w akompaniamencie tradycyjnego, dziecinnego zachowania Alfiego Lewisa. Dziwnie, że jakoś mi nie przeszkadzały jego wygłupy. Tak, jakbym obudziła się, będąc kompletnie innym człowiekiem, a ja zwyczajnie, po ludzku się wyspałam.
Jak nigdy.

Od zawsze lubię spać. W dni wolne od zajęć potrafię przesypiać do późnego popołudnia, a raczej robiłabym to, gdyby nie Mara i jej zbyt głośny budzik. Wcześnie wstaje, odbębnia pracę domową i irytuję mnie bardziej niż śmierdzące skarpetki Alfiego. Zwariować można od dźwięku tego cholerstwa. W sensie nie mam żadnych pretensji i w sumie powinnam się do tego przyzwyczaić, od lat dzielę z nią pokój. Każdy, kto zna Marę, wie, jaka z niej pilna uczennica.

Każdego roku, gdy tylko wracam na wakacyjne przerwy do domu mojego kochanego (sarkazm sic!) ojca, macocha nie daję mi chwili na to, bym mogła wypocząć. Chociaż i tak muszę przyznać, że wcale nie jest taka zła, jak mogłabym się spodziewać. Mojej biografii, na razie, daleko do historii o Kopciuszku. Poza tym nie mam złych sióstr, a dwóch, ignorujących mnie braci. Jakby nie bywam zbyt długo u ojca, częściej spędzam czas z ciotką, która mieszka w Szkocji. To nawet zadowalające, chociaż żałuje, że nie mogę zostawać w szkole na ten czas.

Ciotka ze Szkocji niestety zbyt często pracuje, więc nie może poświęcać mi za dużo czasu. Jednak na pewno stara się bardziej niż ojciec.

Jak to mawiają: ojcem może być każdy, ale tatą niewielu. To samo tyczy się matek, tyle że moja dawała radę. Robiła, co mogła.

Pierwsza lekcja to historia, mamy w końcu poznać nowego nauczyciela, bo wcześniejszy dostał zawału i poszedł na emeryturę. W sumie przy takiej dzieciarni dziwie się, że z tego wyszedł. Patricia znów marudzi na temat zaginionej Joy Mercer, ja wywracam oczami, ale za to Jerome jej odpowiada. Prawdopodobnie jedynie tym irytuje dziewczynę, która odpowiada mu, sycząc. Mnie irytuje, gdy tylko otworzy usta.

— Świat to wielka scena — wszyscy się odwracają, okazuje się, że nowy nauczyciel jest młody i co najważniejsze przystojny — a my, ludzie tylko gramy — mężczyzna wstaje, a ja podążam za nim wzrokiem. — Nazywam się
Jason Winkler i będę was uczyć historii.

— Czyli pan jest za pana Fleminga? — pyta uśmiechnięta Mara.

— Tak zgadza się — odpowiada dźwięcznym głosem.

— Jeju — piszczy Amber. — Jak ja się cieszę, że miał ten zawał.

Wybucham śmiechem, reszta również się śmieje, a Pan Winkler uśmiecha pod nosem. Amber trochę się czerwieni.

— Zaczynam coraz bardziej lubić historię — szepcze pod nosem.

Pan Fleming nie był taki zły. Tylko stary. Nie, żebym miała coś do starszych ludzi. W żadnym wypadku. Nie jestem ignorantką. Tylko że pan Winkler wyglada jak ósmy cud świata, który ożył i zawojował większość uczennic swoim uśmiechem.

ETERNITY || house of anubisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz