— EDDIE nie miałeś mieć czasem randki z Patricią? — pytam zaciekawiona. Spotykam go na korytarzu, trzymającego kwiaty i czekoladki. — Wyglądasz mizernie, jak na kogoś, kto w końcu, po tylu miesiącach starań umówił się z dziewczyną, którą lubi.— Chyba mnie wystawiła — oznajmia z taką goryczą, że aż robi mi się go żal.
Jak ja mam ci pomóc, koleś? To cud, że Patricia odważyła się go zaprosić po tych wszystkich ucieczkach. Raczej nie zrezygnowałaby teraz. Sama nie wiem, ale wątpię by zachowała w ten sposób.
— Może sprawdzę na górze, nie widziałam jej od jakichś dwóch godzin... — informuje.
Wiem, o randce, bo Joy mi coś napomknęła, gdy siedziałam u nich w pokoju, rozmawiając z Marą. Nawet nie muszę się starać, aby być na bieżąco z ploteczkami. Zwłaszcza przy kimś takim, jak panna Mercer. Gdyby nie to, że w taki natrętny sposób biega za Fabianem być może bym ją polubiła. Znaczy nie skreślam jej z tego względu, ale jakoś nigdy nie byłyśmy blisko, więc trudno mi teraz się przełamać.
— O Jerome, a ty co? — pytam, kierując się do kuchni. Wygląda na wyrwanego z zamyślenia, gdy mnie zauważa.
— Szukam Alfie'ego. Właśnie wiesz może co z nim? — pyta mnie rano Jerome. Cóż, oczywiście, że znam odpowiedź. Mały Alfie został u nas i zajął łóżko Niny. Dziewczyna musiała przeniosła się na podłogę.
— Pojechał z rodzicami do szpitala i zostawił nam brata pod opieką — wymyślam na poczekaniu. — Tylko cicho, Victor nie wie.
— To Alfie ma brata? — dziwi się Jerome.
— Wiesz ty ukrywałeś siostrę, a on młodego. Tak bywa, czasem. Taki, cioteczny, kuzyn bardziej, dzieciak. Jutro go poznasz, bo nie będzie nam siedział w pokoju cały czas.
— A co mu jest? — pyta po chwili.
— Alfie'emu? Nie wiem, nic groźnego, ale trochę tam posiedzi — wzruszam ramionami.
Nienawidzę go okłamywać. To najgorsza rzecz na świecie. Bardziej mnie przeraża, niż klątwa.
— Może dzisiaj coś obejrzymy...? — zaczyna, ale mam dla niego złą wiadomość.
— Wybacz, jestem tak zmęczona, że nie dam rady, ale ogarniemy wszystko, jak zajmiemy sobie kuchnie — oznajmiam z ciężkim sercem, ale jestem zmęczona, zajmowaniem się dzieckiem. — Pytałam już Verę i nie miała nic przeciwko, więc musimy tylko wybrać jakiś, pasujący nam dzień.
Szczerze, nigdy nie sądziłam, że będę narzekała na zbytnie życie towarzyskie.
Jako nastolatka powinnam się cieszyć, że nie jest nudno i nie męczy mnie rutyna. Jednak mam okropny zwyczaj wiecznego marudzenia.
— Zapytajmy zjawę — wypala Amber, gdy wchodzę do pokoju. — O pieśń Hathor. Jest stara więc może coś będzie wiedziała.
— No i wiecie, jej najbardziej zależy na masce, a nam na własnym życiu — mówię.
CZYTASZ
ETERNITY || house of anubis
FanfictionDla April Meadow Reed zaginięcie koleżanki jest początkiem kłopotów i sytuacji z których trudno będzie wybrnąć. Życie April zmienia swój nudny bieg, gdy zaprzyjaźnia się z nową uczennicą Niną Martin. Dziewczyna wciąga April w świat zagadek i sekretó...