7.

234 17 0
                                    

NINA I FABIAN SPÓŹNIAJĄ SIĘ NA FRANCUSKI, A PANI ANDREWS PRAWIE ICH ZABIJA

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



NINA I FABIAN SPÓŹNIAJĄ SIĘ NA FRANCUSKI, A PANI ANDREWS PRAWIE ICH ZABIJA. Za to Patricia gdzieś zniknęła. Test z francuskiego jest całkiem łatwy przynajmniej dla mnie. W końcu się przygotowałam. W przeciwieństwie do Micka z tego usłyszałam w jego głosie i poznałam w wyrazie twarzy. Dlatego kończę go wcześniej i dlatego jestem w stanie podpatrzeć, co robi Mara. Zresztą tak samo, jak Jerome. Jestem tego pewna, bo nasz wzrok się skrzyżował, gdy patrzyłam w stronę Mary. To sprawia, że sytuacja robi się bardzo niewygodna. Napisała i oddała pracę za Micka, normalnie aż mnie skręca, by palnąć w czoło sobie i jej w sumie także. Nawet nie mogę powiedzieć, że ma pusty łeb, bo przecież jest całkiem mądra.

Patricia pojawia się nagle i zabiera Marę prosto do damskiej toalety. Idę ich śladem, chce jak najszybciej złapać Marę. Chowam się w jednej z kabin, jedynej, która pozostaje wolna, bo dwie inny zajmuje ktoś inny.

— Dzwoniłam do mamy — słyszę głos Patrici, jest dosyć zdenerwowana. Ciekawi mnie to, dlatego przysłuchuje się dokładniej. — Ponoć rozmawiała z rodzicami Joy, wysyłają ją do jakiejś MiędzyNarodowej szkoły. Nie chcieli mi mówić.

Dobra zaczyna mnie to niepokoić. Znowu jakieś teorie spiskowe. Myślałam, że mamy to za sobą.

— Dzwoniłaś na policję? — pyta Mara.

— Gliniarze w tym siedzą. Wszyscy są zamieszani. Nie wiem co robić. Wierzysz mi prawda?

— No jasne... — odpowiada nieprzekonana.

Patricia tez wyczuwa jej wątpliwości, nie dziwie się, gdy słyszę, jak otwiera drzwi kabiny i obrażona wychodzi. Może ktoś naprawdę powinien z nią pogadać. Dać poczucie, że wierzy w to, co mówi i jakoś pomóc poukładać w logiczną całość.

To raczej nie ja. Przynajmniej dopóki nie skończę kursu samoobrony.

— Maro musimy... — zaczynam, ale dopiero po chwili dostrzegam przed sobą Jerome'a. Chłopak właśnie wychodzi z pierwszej kabiny.

Odwraca się i macha do mnie. Mijam go i przechodzę na drugą stronę łazienki, żeby lepiej ogarnąć sytuację.

— Byłem pierwszy — rzuca mi krzywy uśmieszek.

— Dobra — mówię i opieram się o płytki przy umywalkach. Poczekam sobie, aż skończy, a potem spróbuje przemówić Marze do rozsądku.

— Maro, Maro, Maro widzę, że palisz wszystkie mosty — kpi chłopak i pokazuje Marze prawidłowy test Micka. Tak przynajmniej podejrzewam. — Za pozyskanie Micka dostajesz dziesięć punktów.

Zabrzmiało, jakbyśmy chodzili do Hogwartu.

— Co ty robisz w damskiej łazience?

— Powiedz tylko, jak jest po francusku "oszustwo"? — podpuszcza ją Jerome.

Dobry jest. Co się dziwić. W końcu ma za sobą tyle lat doświadczenia.

— Chyba mnie nie wydasz? — pyta przestraszona Mara.

ETERNITY || house of anubisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz