13.

227 18 0
                                    








SCHODZIMY DO PIWNICY. Jestem przerażona narastającą ciemnością, która pochłania pomimo włączonej latarki. Włosy jeżą mi się na karku, od ostrego powietrza. Nigdy wcześniej tutaj nie byłam. Jakoś nie znalazło się do tego odpowiedniej okazji.

— Aaa! Duch! — wrzeszczy nagle Amber.

Podskakuje, spoglądam w owe miejsce i biorę głęboki wdech. To raczej nie duch.

— To tylko prześcieradło — uspokaja Nina.

— Zapalmy światło, proszę — mamrocze nieco spanikowana Amber. — Nic złego nie dzieje się przy świetle.

— Wątpię, zdarzają się zbrodnie w trakcie dnia — przypominam i chyba nie powinnam wyjawiać swoich pesymistycznych stwierdzeń.

Na stoliku stoi mnóstwo poustawianych fiołek i innych takich. Przyglądamy się temu z zainteresowaniem, próbując, znaleźć coś, co pasuje do naszej zagadki. Fabian zapala światło, mimo to w dalszej części pomieszczenia, również musimy uważać.

— Pachnie tu starością — krzywi się Amber — Blee.

— To w końcu piwnica — zauważam. — Nie znajdziesz tu zapachu tropikalnych kwiatków.

Zwracam wzrok w stronę ściany, gdzie namalowano płomienie. Pod nimi zostało przyczepione kółko, jakby uwięź.

— Ej, a to? — pytam i wskazuje na swoje znalezisko.

— Tam, że w płomieniach musisz zajrzeć za — Nina powtarza treść zagadki.

Fabian przygląda się mu dokładnie.

— Kółko do pociągania? — zastanawia się Amber.

— Nie, to nie jest kółko do pociągania — poprawia Fabian. — Tylko uwięź.

— Przywiązywano do takich zwierzęta — dodaję. — Niezbyt to przyjemne.

Fabian wyrywa uwięź, aby sprawdzić, czy jest coś w ścianie, do której jest przymocowany. Okazuje się jednak, że nic tam nie ma.

— Może to, to kółko? W sensie ta uwięź — mówię. — Spójrzcie, wygląda na dosyć starą.

Nina spogląda na przedmiot i przyświeca na niego światłem z latarki.

— Masz rację — zgadza się ze mną. — Tutaj jest coś napisane, cyfry. Szyfr.

— Sibuna — mówi Amber, a my jej odpowiadamy.

Nagle słyszymy kroki i dźwięk otwieranych drzwi. Jestem wystraszona. Gasimy światło i biegniemy do szafy, aby się tam schować. Jeśli to Victor mielibyśmy przerąbane, a gdyby okazało się, że to duchy byłoby jeszcze gorzej. Nawet pajęczyny zdają się znośne w takiej sytuacji, chociaż nie wiem, czy przeżyje pająki.

Victor zaświeca światło i podchodzi do stolika z fiolkami. Obserwujemy przez lekko uchylone drzwiczki to, co robi.

— Niewiele zostało — stwierdza, spoglądając na jedną z fiołek, w której jest się trochę jakiegoś płynu. Żółtawego. Przykłada ją do ust i wypija, mówiąc — Za życie.

Dobra to jest totalnie chore. Victor i jego nocne eksperymenty upewniają mnie w przekonaniu o jego zamieszanie w to wszystko.

Głębsze niż dotąd sądziłam. Niczego lepszego się nie spodziewałam, szczerze mówiąc.

Wychodzimy z kryjówki, kiedy nabieramy pewności, że jest bezpiecznie.

Sprawdzamy fiolkę, z której, jak sądzimy pił Victor. Podświetlamy to latarką.

ETERNITY || house of anubisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz