OSTATECZNIE KOŃCZYMY, odrabiając razem w trójkę pracę domową. Ja i Jerome oraz Joy siedząca u szczytu stołu, niemal nieodzywająca się i niewtrącająca w nasze wymiany zdań. Jedynie od czasu do czasu rzuca na nas wymowne spojrzenia.Cholera.
Moje słabości kiedyś mnie wykończą.
Przypadkiem zrzucam na ziemie ołówek. Jednocześnie z Jerome'em schylamy się, aby go podnieść i znów mam wrażenie, jakbym tkwiła w jakieś komedii romantycznej. Nasze dłonie się stykają, a my spoglądamy na siebie przez dłuższą chwilę.
Do tego Mara stoi z tyłu razem z Willow. Joy zerka to na nas to za moje plecy. Mogę się domyślić, że to ona po minie Joy.
Wstaję od stołu i zbieram swoje zeszyty.
— Zapomniałam, że muszę coś jeszcze załatwić — rzucam.
— April...
Wychodzę, napotykając na drodze Fabiana ze składnikami do sztucznej zaprawy. Planujemy użyć jej do zamaskowania przejścia. Zanim zdołam wejść na górę woła mnie Eddie.
— Mogłabyś powiedzieć Benowi, żeby się tak nie zbliżał Patricii? — domaga się Eddie.
Prawie parskam mu w twarz.
— Nie ufasz swojej dziewczynie? — pytam i poklepuję go po ramieniu. — Stary, będzie dobrze. Patricia nie widzi świata poza tobą.
— Eh, dobra — burczy — ale choć, mam ogłoszenie dla wszystkich.
Ciągnie mnie za ramię na powrót do jadalni.
Zbiera wszystkich razem i ogłasza:— Jak wiecie, niedługo odbędzie się turniej w dwa ognie, a w tym roku my musimy go wygrać — spostrzega Eddie.
Spoglądam na Jerome'a z miną, a nie mówiłam, że Eddie się uparł.
— Nigdy nie byliśmy na podium — zauważa Alfie.
— Teraz nam się uda — mówi Eddie. — W końcu musi być ten pierwszy raz, nie?
— A co są tylko trzy drużyny? — pyta Alfie.
— Nie — odpowiada. — To dwa ognie. My z KT grany w to od dziecka. W tym roku Anubis wygra te zawody.
W pomieszczeniu zalega niezręczna cisza. Zawody sportowe zdecydowanie nie są naszym atutem. Choć nie ma tu nikogo gorszego ode mnie w te klocki.
— Sorry Eddie, mówiłam, jestem beznadziejna w sporcie — odzywam się, gdy spogląda na mnie z pełnymi nadziei oczami.
— A ty KT, zagrasz, prawda? — pyta Eddie.
— Oczywiście — odpowiada entuzjastycznie.
— Jerome? Ty? Jesteś wysoki.
— No jestem — odpowiada, patrząc na niego dziwnie. Parskam, a Jerome kręci głową.
— Dobrze — Eddie klaszcze w dłonie — No to Alfie... Willow, Joy? Macie nogi. Powiedźcie, że zagracie...?
CZYTASZ
ETERNITY || house of anubis
Hayran KurguDla April Meadow Reed zaginięcie koleżanki jest początkiem kłopotów i sytuacji z których trudno będzie wybrnąć. Życie April zmienia swój nudny bieg, gdy zaprzyjaźnia się z nową uczennicą Niną Martin. Dziewczyna wciąga April w świat zagadek i sekretó...