17.

190 17 0
                                    















W KOŃCU WYBIERAMY SIĘ Z NINĄ ODWIEDZIĆ SARĘ. Tym razem, nic nie powinno nam w tym przeszkodzić. Nie jestem pewna, jak delikatnie podpytać staruszkę o mamę i Emmę.

Od stresu pocą mi się ręce, a w gardle czuję wielką gulę, której nie potrafię ot tak przełknąć. Mam wrażenie, jakby świat kręcił się, szybciej niż robi to zazwyczaj.

— Tylko na spokojnie — ostrzega mnie Nina.

— Luz, nie mam zamiaru zamęczyć biednej staruszki, obiecuę — oznajmiam. — Chciałabym, tylko żeby mnie jakąś naprowadziła na prawdę.

Gdybym tylko miała w sobie odwagę, aby zadzwonić ojca i go o to zapytać. Może coś wie na ten temat. Ta, o ile w ogóle, by odebrał ode mnie telefon.

— Wiem, wiem, po prostu Sara to trudna osoba, często sama tracę cierpliwość, ale to przecież nie jej wina — naprostowuje Nina.

Weszłyśmy do środka, a opiekunka od razu przywitała nas uśmiechem. Ninę zna raczej o wiele bardziej niż mnie, ale mimo to, nie odczuwam jakiejś różnicy. Bardzo miła kobieta, nawet jeśli nadal staję przy tym, że Sara to Emily.

— Witaj Saro — mówię, kobieta uśmiecha się do nas szeroko.

— Jesteście sobie bliskie? To dobrze, powinnyście być. Musicie się chronić — mamrotała kobieta.

Spojrzeliśmy na siebie z Niną, nie do końca rozumiejąc słowa kobiety. Usiadłyśmy przy stoliku, po czym nalałyśmy sobie herbaty.

— Saro, czy mama i tata wspominali kiedyś pani, o eliksirze? — zaczyna pytać Nina. Spojrzenie Sary spochmurniało — Tylko nie zwykłym eliksirze, tylko takim, który daje wieczne życie.

— Nie chcę żyć wiecznie — odparła Sara.

— Jasne, ale może zna pani kogoś, kto chce? — dopytuje Nina.

Upijam łyka herbaty.

— Był taki jeden, on odwiedził mnie niedawno — odpowiada Sara, po czym — zrobił jej krzywdę... Właśnie... A-ale on nie chciał — mamrotała Sara.

— Rufus? Komu zrobił krzywdę? — pytam nieco zdenerwowana.

Boję się, że usłyszę imię mojej matki. Sara nie odpowiada, jedynie potwierdza, że chodzi o Rufusa, więc Nina postanawia przekierować rozmowę na trochę inne tory.

— Skąd pani zna tego Rufusa?

— Bawiliśmy się kiedyś razem w dzieciństwie — odpowiada kobieta z delikatnym uśmiechem.

— To chyba niemożliwe...

Patrzę na Ninę znacząco.

— Słodki był z niego chłopak — uśmiecha się Sara.

— Nino, pokaż Sarze zdjęcie Victora — zwracam się do dziewczyny, kiwa głową, zgadzając się ze mną i wyciąga fotografię.

— Saro czy znasz tego mężczyznę?

Oczy Sary rozszerzają się, jakby się czegoś bardzo wystraszyła. Najwidoczniej naprawdę tak jest, a ja sama zaczynam się bać.

ETERNITY || house of anubisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz