14.

216 18 0
                                    








NA DZISIEJSZY DZIEŃ PRZEWIDZIANO MISJĘ POSZUKIWAŃ KOTA. Amber w nieprzemyślany sposób wymusiła co nieco na Sweecie, podczas chemii jest bardziej zdeterminowana po usłyszeniu odpowiedzi.

Może najpierw wyjaśnię; w skrócie zapytała o eksperymentowaniu, używając sformułowania "eliksir życia", a ten odpowiedział; że niektórzy owszem robią takie rzeczy na zwierzętach. Podkreślił, że w tych czasach nikt takich rzeczy już nie robi. Jasne. Pewnie rok temu sama bym to łyknęła, ale teraz nie ma mowy.

Amber i Patricia postanawiają zejść do piwnicy, aby spróbować odnaleźć naszego małego uciekiniera. Pięcioro osób to jednak zbyt wielu, aby tam schodzić i do tego jeszcze w środku dnia.

Fabian przygląda się znalezionej przez nas uwięzi. Próbujemy wspólnie odczytać liczby.

— Na pewno nie jest to sudoku ani liczby pierwsze, pierwiastki kwadratowe... — mamrocze.

— Może to jakiś ciąg liczbowy? — zastanawiam się.

— Nie wiem może... — przerywa i spogląda na Pannę Martin.

Nina chodzi w kółko, widocznie jest podenerwowana.

— Nino? Wszystko dobrze? — pyta Fabian.

— Martwię się, że Amber i Patricie w piwnicy to kłopoty — oznajmia Nina. — Mogliśmy iść.

— Nie, Nino, to byłoby zbyt ryzykowne — stwierdzam, pech chce, że w tym samym momencie wchodzi Clarke.

— Co jest zbyt ryzykowne? — podłapuje.

Fabian szybko chowa do torby uwięź i udaje, że pisze coś w notatniku. Bez skutecznie, Jerome prędko łapie, że coś jest nie tak.

— Co to jest? — pyta Jerome. Nina stoi tyłem do nas, ale od razu widzę, jak się spina.

— Takie tam — odpowiada wymijająco. — Ćwiczenia matematyczne i tak nie zrozumiesz.

— Dasz spojrzeć? — pyta.

— Nie — mówimy jednocześnie z Fabianem.

Jerome nie chce nas słuchać jak to Jerome. Mruczy coś pod nosem. Cholera, że też musiało trafić akurat na niego. Chłopak wyrywa Fabianowi wyrwane kartki z zapiskami i zaczyna czytać ich treść.

— Oddaj! — krzyczę i probuje mu wyrwać notatnik. — Co cię to interesuje?

— Poczekaj... — mówi do mnie, odpychając moją rękę.

Patrzę na Ninę przerażona. Nie wiem, czy mam wokół niego skakać, niczym piesek chcący odzyskać kijek i czy może go znokautować z półobrotu. To i to sprawiłoby mi problemy. Chociaż druga opcja wydaje się nawet kusząca.

— Jerome... — zaczynam, ale szybko mnie ucisza.

— Jeden, dwa, dziewięć — czyta.

Marszczę nos w niezrozumieniu.

— Co ty mówisz? — pyta Nina.

— Nie wiem, co tutaj zrobić, ale te liczby się powtarzają — odpowiada zwyczajnie, patrzy na mnie z uśmieszkiem i dodaje — Piątak się należy.

ETERNITY || house of anubisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz