NIEWIELE ZJADŁAM NA ŚNIADANIE, WIĘC głód mi dopisuje. Jestem zestresowana dzisiejszym turniejem. Dlatego jedynie co wypijam kawę i pochłaniam batonika zbożowego z automatu. Chce pożegnać panią Andrews, która odchodzi z naszej szkoły. Więc razem z Marą i Joy idziemy do kobiety z prezentem pożegnalnym od całego domu.— Wiemy, że nie chciała pani robić zamieszania — zaczyna Mara, dając kopertę.
— Ale nie może się pani obejść bez tego — oznajmia Joy wyciągając zza pleców kwiaty.
Ja za to wręczam kobiecie pakunek z prezentem. Cokolwiek tam włożyły. Uśmiecham się nieznacznie, nie wiedząc, jak się zachować w tej sytuacji.
— Dziękuje — mówi kobieta ze zmieszanym uśmiechem, ale widać w jej oczach radość, choć zmieszaną ze smutkiem.
Jestem w stanie wybaczyć to, co działo się w tamtym roku. Kobieta okazała krztę troski o Patricie, w przeciwieństwie do reszty nauczycieli z tego całego Stowarzyszenia Durni, chcąc żyć wiecznie. Pewnie mają jakiś kompleks wampira. W każdym razie, przykro mi, że to to się kończy. Nie przepadam za takimi zmianami. Rozklejam się, gdy ktoś, ktokolwiek odchodzi z mojego otoczenia.
Takie zmiany są nieuchronne, ale nie jestem w stanie przyzwyczaić się do tego faktu.
Źle czułam się, gdy odeszła moja macocha i zabrała ze sobą chłopców. Wypierałam to, że odczuwam ich odejście. Nawet jeśli nie byłam do nich zbytnio przywiązana. Nawet jeśli nie spędzaliśmy ze sobą zbyt wiele czasu.
Odzyskałam uwagę ojca, ale nie potrafię się do tego przyzwyczaić i wolę go od siebie odpychać. Wiem, że gdy znów mnie zawiedzie, przeżyję to jeszcze bardziej, niż kiedykolwiek. Nienawidzę tego uczucia.
— Przykro mi tak to się ułożyło — wyznane Mara. Wiem, że czuje się winna, ale jakby nie patrzeć pani Andrews sama wyznaczyła jej zadanie znalezienia informacji o Verze.
— O Maro, mówiłam ci, że i tak muszę odejść ze szkoły — pociesza ją Andrews.
Zza naszymi plecami rozlega się głos dyrektora Sweeta. Wychodzimy, zostawiając go z byłą już nauczycielką francuskiego.
To pewnie ostatni raz gdy widzimy panią Andrews w tej szkole, bądź też w naszym życiu. Choć przecież nigdy nie wiadomo.
Jakiś czas później, gdy wracam spokojnie pijąc kupioną w automacie kawę, zderzam się z osobą, która wychodzi z gabinetu dyrektora. Całe szczęście kawa jest cała i nie oblewam się nią. Raczej wątpię, aby gorąca ciecz na skórze należała do miłych doświadczeń.
CZYTASZ
ETERNITY || house of anubis
FanfictionDla April Meadow Reed zaginięcie koleżanki jest początkiem kłopotów i sytuacji z których trudno będzie wybrnąć. Życie April zmienia swój nudny bieg, gdy zaprzyjaźnia się z nową uczennicą Niną Martin. Dziewczyna wciąga April w świat zagadek i sekretó...