20.

193 18 1
                                    

CIESZĘ SIĘ z powrotu Alfiego

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.







CIESZĘ SIĘ z powrotu Alfiego. Nigdy nie byliśmy bliskimi przyjaciółmi, ale fakt faktem znamy się już od kilku dobrych lat. Biorę ze sobą konfetti, które kupiliśmy specjalnie na dzisiaj. Chowamy się, aby zrobić chłopakowi niespodziankę. Tak, jak zaplanowaliśmy.

Trudy otwiera drzwi i wita Alfiego w progu. Chłopak myśli, że wszyscy mieszkańcy w domu poszli do szkoły, dlatego udaje nam się go zaskoczyć.

— Bo fajny z niego jest facet! Bo fajny z niego jest facet! — skandujemy z uśmiechem. — Bo fajny z niego jest facet! I my to wiemy na bank.

Przyjacielsko klepię Alfiego po plecach, uśmiechając się miło.

— Wiesz, co jak co, ale bez twoich durnych żarcików jest bardzo nudno — mówię.

— Dzięki, April — odpowiada Alfie. — W twoich ustach te słowa są jak komplement.

— Widzisz, czasem nawet bywam całkiem miłą osobą — śmieję się cicho.

— Pewnie — przyznaje Alfie.

Jerome krzywi się, ale ja ignoruje jego zachowanie i tylko wywracam oczyma.

— No stary, musimy dzisiaj wieczorem uczcić mój powrót — Alfie szturcha go ramieniem i uśmiecha się szeroko.

Prycham z kpiną i przesuwam między nimi.

— Jerome nie może — powiadamiam z niemałą satysfakcją. — Będziemy czyścić, nie wiem jeszcze co ale znając Victora, coś na pewno musimy wypucować.

— Uwielbiasz psuć zabawę — burczy pod nosem Jerome.

— No, a jak. Zresztą to także twoja wina, że nas złapano.

Alfie, patrzy to na mnie, to na swojego kumpla. Cokolwiek roi mu się w głowie, chyba nie chcę tego usłyszeć. Mick wychodzi, spieszy się na swój trening. Widzę wyraz twarzy Mary i domyślam się, że najprawdopodobniej znalazł sobie nową trenerkę.

— Może nie spędzimy razem wieczoru, ale musisz przyjść na próbę, bo kostiumy są już gotowe — powiadamia go Jerome. — Będą z nas profeska wielbłądy.

Chichoczę, to chyba będzie najlepsze przedstawienie w moim życiu. Tylko szkoda, że to Alfie najprawdopodobniej będzie tyłkiem.

— Alfie dzisiaj nigdzie nie pójdzie... — zaczyna Trudy.

— Ale ja chcę iść do szkoły — przerywa jej Alfie.

— Nie wierzę, że to słyszę. Niemożliwe — dziwi się Trudy. — Dobrze się już czujesz?

— Wyśmienicie — odpowiada Alfie.

Jerome zabiera gdzieś Alfiego, a reszta wychodzi za nimi. Oprócz Patrici szarżującej w kuchni, Marze i mnie, gdyż postanawiam podpytać o coś Trudy.

ETERNITY || house of anubisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz