2.35

143 8 0
                                    

POSTANAWIAMY SKONFRONTOWAĆ SPRAWY Z JASPER'EM

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.






POSTANAWIAMY SKONFRONTOWAĆ SPRAWY Z JASPER'EM. To na pewno trudne dla Fabiana, stawić czoła Faktowi, że jego ojciec chrzestny skłamał.

Mam za sobą najgorszą noc. Dręczyły mnie koszmary z przerażającym Rufusem w roli głównej. Miał tam role, jak w jakimś niskobudżetowym horrorze, gdzie morderca z siekierą gania wrzeszczące nastolatki. Już myślałam, że mam tego człowieka z głowy, a tu się okazuje, iż przez pół roku żyliśmy w ogromnym błędzie.

Naprawdę staram się zrozumieć motywację i powody postępowania Jerome'a. Wiem, że argumenty są godne mojej wyrozumiałości, gdyż postąpił tak ze względu na bezpieczeństwo Trudy i Fabiana. Mimo to nie potrafię wyzbyć się rozczarowania spowodowanego tym, że jawnie mnie okłamywał. Być może, tak, jak poradziła mi Nina, podczas wczorajszej dyskusji przed snem potrzebuję czasu, aby przetrawić sytuację. Jednakże towarzyszą mi pewne przeczucia, że to jeszcze nie wszystko.

Do biblioteki przychodzę z Alfiem. Chłopak, raczej jego poczucie humoru jest dla mnie orzeźwieniem i poprawiaczem nastroju.

Jestem zaskoczona, że wybrał towarzystwo moje, a nie przyjaciela współlokatora, ale coś mi się wydaje, że obydwoje to ukartowali. Wolałam jednak nie zawracać sobie tym głowy, zwyczajnie zgodziłam się na przyjście z Alfiego. Gdyż trochę dłużej zajęło mi dzisiejsze, wstanie i wyszykowanie do wyjścia.

— Wiecie co, właśnie opowiadałem April swój sen — obwieszcza Alfie, gdy wchodzimy do środka, obejmuje mnie ramieniem. — Vera była podwójną agentką, Rufus to porywacz, a ojciec chrzestny Fabiana to kret.

Wiem że na mojej twarzy pojawia się zmarszczka roztargnienia.

— Że co? — pyta zdezorientowana Amber.

— Nie prawdziwy kret, Amber — wyjaśnia Patricia, wstając z ławki.

— Metafora Amber, metafora — parskam.

— Niestety to raczej nie sen — oznajmia Nina.

Jerome nieoczekiwanie odciąga ode mnie Alfiego i zaczyna coś do niego mówić. Słyszę jedynie pojedyncze zdanie.

— ... miałeś z nią iść, a nie się na niej uwieszać... — cedzi przez zęby, szeptem, ale to nie pomaga, bo wszytko słyszę. Nie tylko ja. Amber nachyla się do mnie.

— Ja tu czuję jakąś konspirację.

Posyła mi sugestywne spojrzenie, ale zachowuje komentarz dla siebie.

W końcu przychodzi niczego niespodziewający się Jasper.

— Skąd te markotne nastroje? — pyta, uśmiechając się lekko.

ETERNITY || house of anubisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz