2.47

131 10 0
                                    

WSZAK NIGDY NIE IDZIE NAM ŁATWO, a gdy myślimy już, że tak jest i wydaje nam się, iż wygraliśmy, coś nagle trafia szlag

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.






WSZAK NIGDY NIE IDZIE NAM ŁATWO, a gdy myślimy już, że tak jest i wydaje nam się, iż wygraliśmy, coś nagle trafia szlag.

Poza tym Joy nadal.... i ciężko przechodzi mi to przez myśl, ale jest... martwa. Więc nie skończyło się nic oprócz jej życia.

Wrzask zjawy dudni mi w uszach, ale nie to teraz jest ważne, a fakt, że Rufus wkroczył do akcji, przekraczając próg biblioteki. Cofam się o krok, ten człowiek przeraża mnie bardziej, niż Senkhara. Najpierw, mężczyzna chce zabrać fałszywą maskę z rąk Alfiego, lecz szybko zauważa Ninę, która klęczy przy balustradzie z prawdziwą maskę na twarzy.

— Prawdziwa maska...?

Mężczyzna wbiega na górę i próbuje wyrwać przedmiot wybranej.

— Nie, nie, nie... Rufus stój...

Do tego wszystkiego, Victor również zaszczyca nas obecnością.

— Nie! Zostaw, muszę ją włożyć! — wykłóca się Nina, szarpiąc się z Rufusem.

Mam ochotę prychnąć. Odezwał się młody inaczej. Zewnątrz może wygląda, lecz zawsze pozostanie faktem, że ma te sto jeden lat.

— Niech ją weźmie! — odzywa się Victor, zaskakując nas. — Oddaj mu ją.

— Słuchaj starucha, dziecko — mówi Rufus zdeterminowany, by uzyskać swój cel.

— Tak, słuchaj starucha, Nino — dodaje Victor. Patrzę na niego nieco zdumiona.

Choć może wcale nie jestem taka zaskoczona. Najwidoczniej Victor ma jakiś nieznany mi teraz interes w tym, żeby Rufus dosięgnął maski Anubisa. Nie widzi w tym zagrożenia, inaczej starałby się temu zapobiec. Intencja, która stoi za Victorem, mogłaby potwierdzić moją teorię. Jednak w takim przypadku to byłby koniec dla Rufusa.

Jest naszym wrogiem. Porywał i nękał moich przyjaciół i chciał skrzywdzić również mnie. Sprawił, że moja matka bała się o swoje życie.

To na pewno zły człowiek, lecz mimo to mam opory, czy mogę na to pozwolić. Tylko że ja nie mam na to wpływu. Nie odpowiadam za ignorancję i zachłanność Rufusa.

Skoro tego chce, to niech ma tę swoją nieśmiertelność. Choć wydaje mi się, że nie taką, jak sobie wyobrażał.

— Nie, Rufus nie rób tego! — woła Fabian, nadal czuwając przy Joy.

— Będziecie mi się kłaniać, wy marni śmiertelnicy! — wygłasza z satysfakcją i wkłada maskę. Ta swieci się, lecz nie tak, jak wtedy gdy była na twarzy u Niny. Teraz jest w niej coś o wiele bardziej złowrogiego.

W podłodze biblioteki powstaje wyrwa ani mała, ani duża. Bije od niej gorąco, mrok i przyprawia o bardzo nieprzyjemne uczucie.

Wrota piekielne... Tak zdecydowanie są to wrota do piekieł. Wydobywa się z nich szum.

ETERNITY || house of anubisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz