2.20

172 17 2
                                    

RANO JESZCZE ZANIM WYJDĘ DO SZKOŁY, DZWONI DO MNIE OJCIEC

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.





RANO JESZCZE ZANIM WYJDĘ DO SZKOŁY, DZWONI DO MNIE OJCIEC. Dawno, jak na ostatnie czasy, tego nie robił, więc nie narzekam na rozmowę z nim.

To całe zamieszanie sprawiło, że całkowicie zapomniałam o rodzinie. Chociaż jestem przyzwyczajona do bycia odciętą.

Szybko muszę kończyć, żeby zdążyć na francuski. Biorę ze stołu jabłko na przekąskę do plecaka. Sięgam po naleśnika i zjadam po drodze. Wszyscy już wyszli, a ja kazałam dziewczynom na siebie nie czekać.

Wolałam, aby przynajmniej one były punktualne i wystarczająco najedzone.

Wychodzę z klasy jako ostatnia, bo Andrews zatrzymuje mnie, żeby obgadać moją pracę. Dostałam całkiem dobrą ocenę i jestem z tego powodu zadowolona. Godzę poszukiwania maski z nauką, a to dopiero wyczyn. Muszę wrzucić zeszyt do szafki, a kiedy podchodzę do nich, dostrzegam Jerome'a i Alfiego.

Przysłuchuje się ich rozmowie, są nią tak zajęci, że początkowo mnie nie zauważają.

— Przecież to niemożliwe, żeby kamień wleciał do kanalizacji — stwierdza Jerome, a po chwili zauważam, że wpadł na jakiś pomysł. — Vera. Musiała go widzieć stała tyłem do nas.

— Ona go wzięła? — prycha Alfie, raczej nie wierzy w tę teorię. Mnie też trudno. Znaczy, sama nie wiem, sytuacja była dziwna. Vera zachowała się podejrzanie, jednak nie mogę wątpić w każdego. Chociaż może powinnam.

— Pojęcia nie mam, ale jedynie ta wersja ma jakiś sens — mówi podenerwowany Jerome.

— Po co Verze jakiś kamyczek? — pytam, zwracając na siebie uwagę. — Do obrabiania biżuterii po godzinach?

— O, cześć April — uśmiecha się Alfie i przybija mi żółwika na powitanie. Jerome'a całuję w policzek. Wiem, że jest zły bo zgubił kamień. Zdaję sobie sprawę jakie to wszystko dla niego ważne. Musimy znaleźć jakiś sposób, aby go odnaleźć. Jakikolwiek.

— Nie mam pojęcia, po co, ale jestem pewien, że kamień tam był — upiera się Jerome.

Nie wiem, co o tym myśleć.

— Daj spokój Jerome, Vera nie jest antagonistką tej historii — mówię, po czym zastanawiam się, dlaczego bronię tej kobiety tak usilnie. — Chyba.

— Co ja mam powiedzieć ojcu? — zastanawia się Jerome, a zrezygnowanie wypisuje się na jego twarzy. — Wrzuciłem kamień do zlewu i zaginął? Ukradła go podejrzana opiekunka?

— Spoko, powiesz mu, że znalazłeś ten kamień i wszystko poszło zgodnie z planem — mówię, czym zaskakuje ich obydwóch. Jestem pewna, że po mojej minie można poznać, iż mam plan. — Jerome pójdziemy do pokoju Very i przeszukamy go, może znajdziemy klejnot, a twoja teoria się sprawdzi.

Jerome nie wygląda na przekonanego, ale zgadza się bez marudzenia.

— Dobra chłopcy idę po kawę — mówię i kieruje się w stronę automatów.

ETERNITY || house of anubisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz