15.

179 17 0
                                    










OSOBIŚCIE, RÓWNIEŻ JESTEM PODEKSCYTOWANA TURNIEJEM.

Pan Sweet zgodził się, abyśmy urządzili go w sali teatralnej podczas przerwy. Tak przynajmniej powiedział Clarke i Lewis. Ten drugi pożyczył nawet różowe szpilki od Amber. To naprawdę przekomicznie wygląda. Jerome ma za to przyklejonego sztucznego wąsa czerwoną marynarkę. Całkiem ładna.

— Łał naprawdę się przyłożyliście — chwalę i siadam na fotelu.

Drugi zajmuje Patricia. Uśmiecham się do niej krzywo. Obrzuca mnie dziwnym spojrzeniem, jednak po chwili wykrzywia twarz w coś, co z przymrużeniem oka można uznać za w miarę sympatyczną minę. Nasza relacja nadal pozostaje dosyć trudna, ale odkąd dziewczyna wgłębiła się w nasze tajemne sprawy, jakoś inaczej nam się rozmawia. Liczę, że będzie coraz lepiej. Skoro mamy współdziałać przeciwko Victorowi.

Amber również przychodzi i inni przypadkowi bądź nie, uczniowie naszej szkoły. Czuje, jak burczy mi w brzuchu i kulę się w sobie. Będę musiała sama zając się jakimś mini obiadem. Szkolny bufet nie zapewnia mi tak dobrego jedzenia, jakie robiła Trudu. Ona znała moje nawyki żywieniowe.

— Witam panie, panów na konkursie wiedzy o sporcie — wygłosił Jerome. Trochę się wygłupiali z Alfiem na scenie. — Uroczyście przedstawiam moją asystentkę Fifi — Jerome wskazał na Alfiego, który zakręcił się w kółko. — Oraz dwoje uczestników, Micka i Marę.

Klaszczę w dłonie razem z resztą.

— Fifi prosimy o pierwszy zestaw pytań — Alfie podaje mu karteczki. — Na jakich trzech dystansach biega się sprint?

Mick szykuje się do naciśnięcia trąbki, jednakże Mara go uprzedza.

— Na sto metrów, dwieście i trzysta metrów — odpowiada Mara.

— Poprawnie! — wykrzykuje Jerome, a Mick robi niezadowoloną minę.

— Strzeliła i tyle — mruczy posępnie Amber.

— Nie byłabym taka pewna — odpowiada jej Patricia, a ja przytakuje. Wiem, że Patricia także zna prawdę o rodzicach Mary.

Wysłuchuje reszty pytań i moja duma oraz zadowolenie z dzisiejszego dnia, zwiększa się z każdą właściwą odpowiedzią, jaka wychodzi z ust Mary. Mam tę forsę w kieszeni. Jako że ma z dwadzieścia pięć punktów na dwa Micka.
Jerome zaczyna czytać pytania z ostatniej kategorii, piłki nożnej. Masakrycznej rozrywki, w której jestem beznadziejna. W teorii i w praktyce także.

— Kto pokonał Anglię w Półfinale Pucharu Świata w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym? — czyta Jerome.

Mick naciska trąbkę.

— Portugalia w rzutach karnych — odpowiada z uśmiechem, jednak jest to zła odpowiedź.

— Maro? — Jerome zwraca się do dziewczyny, która dotknęła dzwonka.

— Niemcy — odpowiada z radością.

— Dobrze — przyznaje Jerome.

Mick zaczyna okazywać swoje fochy, jak dziecko, któremu zabrano lizaka i odchodzi zdenerwowany, a nawet wręcz obrażony.

Po tym wszystkim podchodzę do ucieszonego Jerome'a upomnieć się o swoje.

ETERNITY || house of anubisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz