2.27

183 13 0
                                    

JESTEM ZMUSZONA ZOSTAWIĆ Poppy i Jerome'a

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.







JESTEM ZMUSZONA ZOSTAWIĆ Poppy i Jerome'a. Chłopak musi jeszcze odłożyć klejnot do tarczy, a ja mam na głowę sprawy Sibuny. Patrząc na zdenerwowaną twarz Niny to powinno być teraz moim priorytetem.

Czasem się zastanawiam kiedy dokładnie z całkowitej samotniczki awansowałam na osobę, która biega od jednych osób do drugich. Dawno nie skupiałam się tylko na samej sobie, ale jak mam to zrobić, kiedy wszystko inne zdaje się ważniejsze.

Przychodzimy do lasu, siadam na jednej z gałęzi między Amber i Patricią.

— Nino, o co tutaj chodzi, dlaczego zjawa była w szkole i wszyscy wydają dziwniejsi, niż kiedykolwiek? — wypytuję i nadal towarzyszą mi dreszcze obawy.

— To chyba przeze mnie — oznajmia niepewnie.

— Dobra. A dokładniej? — dociekam, unosząc brew. Kundle domyśliłam, że coś narobiła i teraz mamy konsekwencje. — Rozszerz perspektywę.

— Chyba zdenerwowałam wczoraj zjawę — oznajmia dziewczyna.

— Co? — mrugam w chwilowym otępieniu.

— Byłam wzburzona tym, co się stało babci — wyjaśnia Nina. — Chciałam zrezygnować. Więc cóż naraziłam nas swoim wybuchem, rozeźliłam ją i teraz za to płacimy.

— To chyba nie rola wybranej, co?

— April... — posyła mi nieco spanikowane spojrzenie błękitnych tęczówek.

— Może lepiej nic nie mów, bo jeszcze i mnie spotka to samo — przerywam jej.

— Nie sądzę, nie masz przecież znamienia, prawda? — przygląda mi się uważnie i zaczyna oglądać moje ręce.

— Nie raczej, zjawa chyba odpuściła — mówię odsuwać się trochę. — Przynajmniej na razie.

— Może chodzi o dar Izydy? Może jakoś cię ochrania — zastanawia się Nina. — Albo o twoją bransoletkę?

Wydaje mi się, że ojciec bardzo zawierza sile tej bransoletki. Może nie powinien, może to tylko zwykła błyskotka owiana legendą.

Choć przecież patrząc na moje doświadczenia, magiczna bransoletka nie byłaby niczym nadzwyczajnym.

— Nie wiem, może — wzruszam ramionami. — Co robimy, żeby ratować naszych, Nino? To teraz jest najważniejsze.

— Musimy przejść zadanie, tak sądzę.

— Albo zróbmy jej prezent na przeprosiny,
zaśpiewajmy serenadę.

— Potrafisz śpiewać serenady? — spogląda na mnie zdziwiona.

— Głos, jak słowik, to ja — żartuję, choć całkiem dobrze idzie mi śpiewanie. — Dla ciebie jestem w stanie zacząć, Nino.

— Bądź poważniejsza.

ETERNITY || house of anubisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz