3.06

116 12 1
                                    

JAK WYMKNĄĆ SIĘ Z DOMU PODEJRZANEJ NAUCZYCIELKI TAK, aby cię nie zobaczyła? To powinien być najlepiej sprzedający się poradnik w księgarniach

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.





JAK WYMKNĄĆ SIĘ Z DOMU PODEJRZANEJ NAUCZYCIELKI TAK, aby cię nie zobaczyła? To powinien być najlepiej sprzedający się poradnik w księgarniach. Prawdopodobnie będę musiała coś poradzić na brak tego tytułu w asortymentach.

Na pierwszej stronie; nie krzyczeć.
Nawet jeśli znajdzie się u niej coś dziwnego. Przerażającego, czy ogólnie niepokojącego.

— Poważnie jak tak dalej pójdzie, wywalą mnie z tej budy jeszcze w tym tygodniu — burczę smętnie pod nosem, gdy w końcu możemy wyjść z tej ciasnoty. Chociaż możliwe, że takowy obrót sytuacji był mi na rękę. Odrobinę.

Eddie wpycha KT do jednego z sarkofagów, mnie do drugiego i sam zapewne również wchodzi do kolejnego. Z tym że nie jest dane mi tego zobaczyć. W końcu jestem schowana w czymś w rodzaju starożytnej trumny. Cudownie. Gdy mówię to sobie w myślach, wcale nie czuje się ani trochę lepiej.

Ktoś, zapewne Denby (albo osoba, której kompletnie się nie spodziewamy) wchodzi do pomieszczenia. Chyba rozmawia z kapsułą. Nie wnikam w jej dziwactwa. Znaczy się, już w nie wnikam, przychodząc tu, ale cóż. Bywa.

— Czekajcie, ja tu... — mówi w zamyśleniu Eddie. Czy on chce nas zabić?! Jak Denby wróci mamy przerąbane.

— Ty tu co? — pytam. — Prawie zeszłeś na zawał?

— Nie.

— Chodźcie stąd — wtrąca KT.

— Ta, trochę tu straszno — wzdrygam się.

Wychodzimy na zewnątrz i po raz pierwszy tak bardzo cieszę się, czując powiew świeżego powietrzu na plecach i twarzy. Nie rozmawiamy o tym, co widzieliśmy, chyba jesteśmy zdezorientowani tą sprawą.

— Wejdźmy tylnymi... — informuję, kierując się w tamtą stronę, ale ktoś mnie zatrzymuje.

— A Trudy ich o tej porze nie zamyka? — zastanawia się Eddie. Przystaję z niezadowoleniem.

Wzdycham głośno i z rezygnacją, co prawie przypomina charknięcie. Jest późno, więc pewnie ma rację. Zamknięte. Musimy wejść głównymi drzwiami. Doprawdy wolałabym umknąć niezauważalnie.

— Chwila odwieszę bluzę do garderoby, nie chce mi się jej nosić na górę i znosić.

Robię tak, jak mówię, a po chwili słyszę jakieś głosy z korytarza. Aha, musieliśmy zwrócić na siebie uwagę mieszkańców. Pięknie.

— O nie wiedziałem, że się spiknęliście.

Aha. Głos Jerome'a.

ETERNITY || house of anubisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz