Rozdział 5

468 15 0
                                    

Nadszedł piątek. Od kiedy pisaliśmy referat minęło trzy dni. Jak Riddle patrzył na mnie dość często, to od tego czasu jeszcze częściej. Czułam się bardzo niezręcznie. Ale nie mogłam nic zrobić, bo jego eskorta wchodziła do gry.

Oddaliśmy pracę profesorowi Snape'owi. Powiedział, że sprawdzi na następną lekcję. Czułam, że będzie dobrze.

Po lekcjach, wraz z Rose poszłyśmy się szybko przebrać. Robiło się już zimno, więc ubrałam szerokie ciemne spodnie, zwykły biały top a do tego czarna puchowa kurtka z NorthFace oraz czarne Conversy. Rozmawiając doszłyśmy do Hogsmade i weszłyśmy do butiku.

Przyjaciółka od razu znalazła piękną sukienkę. Gdy ją przymierzyła wyglądała jak bogini. Wybrała satynową krwistoczerwoną sukienkę z dużym dekoltem. Do tego rozpuściła swoje zawinięte dotychczas w kok ciemnobrązowe włosy. Uznałyśmy że przyda się też złota biżuteria. Znalazłam dla niej piękny wisiorek i bransoletkę z tym samym znakiem.

- Wyglądasz cudownie – odparłam wpatrując się w Rose odbijającą się w lustrze. - Teraz na pewno skradniesz serce Theodora hahaha.

Ja jednak nie umiałam sobie żadnej znaleźć. Nigdy nie pasowały mi sukienki. Już muszę chodzić w spódniczce, ale to dla mnie istna męczarnia. Starałyśmy się bardzo znaleźć coś fajnego, ale na marne. W końcu brunetka wyskoczyła z jednej z alejek z czarną sukienką.

- Spójrz do znalazłam! Masz i idź przymierzyć!

Gdy ją ubrałam, wyszłam z przymierzalni. Szczęśliwy wyraz twarzy Rose przemienił się w, sama nie wiem co oznaczała, zaskoczenie? Gdy spojrzałam w lustro sama zaniemówiłam... Była to czarna prosta sukienka do połowy ud, na ramiączkach z prostym dekoltem i wiązaniem z tyłu. Z boku miała lekkie rozcięcie.

- Wyglądasz... wyglądasz... niesamowicie. - powiedziała cicho dziewczyna po czym podeszła do mnie i kazała się obkręcić. - Naprawdę, jest idealna. - dodała uśmiechając się.

- Tak, jest piękna – odparłam uśmiechając się szczerze,

Wróciłyśmy szczęśliwe do pokoju. Nie mogłam uwierzyć, że znalazłam takie cudo! Pod wieczór jeszcze raz wyszliśmy, tym razem we czwórkę, na kremowe piwo. Świetnie się bawiliśmy.

Nadszedł czas wyjść do ''domu''. Tak nazywałam szkołę. Wyszłam ostatnia z knajpy. Przyjaciele poszli w prawo a na lewo zobaczyłam...

Zobaczyłam Riddle'a całującego ASTORIĘ GREENGRASS! Mocno przyciskał ją do zimnego muru budynku. Nagle coś mnie ukuło w sercu. Nie wiem co to było. Blondyna przecież była zakochana po uszy w Malfoy'u a on to wiedział. Gdy mnie zobaczyła przyciągnęła bruneta jeszcze bliżej siebie. Nagle brunet rozłączył ich usta, obrócił się i spojrzał na mnie. Od razu odwróciłam wzrok i szybkim krokiem dołączyłam do przyjaciół.


Następnego dnia**

Wstałam o ósmej rano. Rose, jak zwykle, jeszcze spała a Mary już dawno niebyło. Rozciągnęłam się na łóżku i udałam się do łazienki. Nie chciałam się dzisiaj malować. Dopiero na wieczór. Umyłam twarz i przebrałam się w coś wygodnego. Postanowiłam poczytać książkę ''Duma i uprzedzenia''. Była to moja ulubiona książka. Nie mam pojęcia ile razy ją już czytałam, ale za każdym razem moje odczucia były tak samo wysokie i ogromne.

Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Gdy je uchyliłam ukazał się Theo.

- Coś się stało? - zapytałam spokojnie. Theo nie był spokojny. Przechodził z nogi na nogę a ręce miał skrępowane w kieszeniach bluzy,

- Możemy porozmawiać?

- Jasne, tylko że Rose śpi. Chodź za mną. - powiedziałam sięgając po kurtkę. Udaliśmy się na błonie gdzie usiedliśmy na kamieniu.

Till The EndOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz