Rozdział 102

72 4 0
                                    

Przez ostatnie trzy dni co chwilę przesłuchiwali nas na nowo. Nauczyciele chcieli przemówić im do rozumu, że nie powiemy czegoś dopiero za piątym razem. Jednak ministerstwo ignorowało nasze zdrowie psychiczne i nie popuszczali.

Z tego powodu zaczęłam chorować. Parę razy dziennie słysząc o całej sytuacji, namawianie mnie do przyznania się i wyzwiska nie powodowały, że nie czułam się dobrze. Mimo bronienia ważnej dla mnie osoby, w końcu pozbawiłam człowieka życia...

Dzisiaj również wracali wszyscy uczniowie do szkoły. Kończyła się przerwa świąteczna, a ja musiałam widzieć Rosie, która pewnie będzie o niczym nie wiedzieć. Będę chciała ją doinformować, ale jeszcze nie teraz. Może kiedyś.

Wychodząc ze łzami w oczach z pokoju przesłuchań po tym, jak kolejny raz detektyw Hudges starał się mnie zmusić do przyznania się do przestępstwa. Na korytarzu przeszłam paręnaście metrów i usiadłam na ławce czując puls w głowie, w której bardzo mi się kręciło. Opierając łokcie na kolanach, zakryłam twarz dłońmi oddychając głęboko.

Usłyszawszy czyjeś kroki, spojrzałam przed siebie, gdzie zobaczyłam idącego Riddle'a prostopadłym korytarzem. Opuściłam dłonie, które luźno opadły na moje nogi pokryte szarymi dresami. Pociągnęłam nosem czekając aż podejdzie, ponieważ domyślałam się że miał taki zamiar.

- Lyra! - usłyszałam z lewej strony wesoły głos mojej przyjaciółki,
- Rosie? - zapytałam odwracając się w jej stronę, po czym wstałam,

Nie zdążyłam się ruszyć, bo już byłam w jej silnym uścisku. Czując jej ciepło, objęłam ją delikatnie kładąc brodę na jej barku przymykając powieki.

Po chwili jednak otworzyłam je na nowo i spojrzałam na bruneta, który stał w cieniu korytarza. Nawiązaliśmy kontakt wzrokowy, dopóki dziewczyna nie odciągnęła mnie od siebie.

- Tak się cieszę, że cię widzę. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego z okazji Jul i nowego roku! Ale czemu mi nie odpisywałaś? Myślałam, że coś się stało. Wyglądasz na chorą, przeziębiłaś się? - zamilkła na chwilę, ale nic nie odpowiedziałam - Przecież wiesz, że teraz jest zimno! Sama wiesz lepiej jaka jest pogoda w Szkocji, skoro się tu wychowałaś. Ugh, Lyra. - przechyliła głowę patrząc na mnie z troską,
- Przepraszam, zapomniałam się cieplej ubrać. - odparłam i przeniosłam wzrok na miejsce, gdzie jeszcze chwilę temu stał brunet, którego już tam nie było,
- Wszystko w porządku? - zapytała unosząc brew i spoglądając w to samo miejsce,
- Tak, tak. Tylko wydawało mi się, że ktoś tam stał. - wróciłam do niej wzrokiem i zmusiłam się do uśmiechu,
- No dobrze. W takim razie chodźmy do Theo i Blaise'a. Na pewno się za nimi stęskniłaś, co? - pociągnęła mnie za rękę uśmiechając się od ucha do ucha,

Widząc chłopaków dziwnie się poczułam. Z jednej strony cieszyłam się na ich widok, ale z drugiej przecież ukrywaliśmy coś przed Rosaline, co na pewno do jutra wyjdzie na jaw. Jeśli nie przez nas, to przez nauczycieli czy same ministerstwo.

Przepraszając przyjaciół poszłam do pokoju się załatwić. Gdy wróciłam do Pokoju Wspólnego, został tam tylko Zabini. Usiadłam obok niego i zaczęłam wpatrywać się w płomień paleniska.

- Gdzie Rosie i Theo? - zapytałam spoglądając na chłopaka,
- A gdzie mogliby być? - odpowiedział z uśmieszkiem zerkając na mnie, na co pokiwałam głową również się uśmiechając,

Nastała cisza, więc postanowiłam się odezwać.

- Musimy powiedzieć Rosie. - zaczęłam,
- Wiem, tylko nie wiem jak. - odparł wdychając,
- Ja też nie. Chyba po prostu... Ale lepiej, żeby dowiedziała się od nas niż od nauczycieli czy ministerstwa.
- Zgadzam się. Najlepiej żebyś ty jej to powiedziała. No wiesz, żeby nie wyszło, że od razu wiedzieliśmy.
- Dobry pomysł. - założyłam nogę na nogę otulając się szczelniej swetrem,
- Jak się czujesz? - zapytał, na co się zdziwiłam,
- Ja... -  zatrzymałam się nie wiedzieć, co tak naprawdę powiedzieć -  To wszystko jest tak bardzo... - poddałam się kręcąc głową,
- Rozumiem. Na pewno nie jest ci łatwo. Mimo wszystko był twoim byłym chłopakiem. - spięłam się na jego słowa - Wiesz w ogóle, co mogło się z nim stać? Ludzie mówią różne rzeczy. Jedni że uciekł, drudzy że wiedział za dużo... - przerwał patrząc na mnie, gdy ja starałam się opanować oddech - Wszystko dobrze?
- Muszę się przewietrzyć. - odparłam szybko, po czym wstałam i ruszyłam do dormitorium po kurtkę. Rosie by mnie zabiła, gdyby mnie zobaczyła w samym swetrze,

Till The EndOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz