Halloween.
I bal z okazji tego dnia w końcu nadszedł. Nie miałam zupełnie ochoty na wygłupy z przebieraniem się udawaniem, że życie jest super. Mimo tego Dean praktycznie zmusił mnie do uczestniczenia, czym jeszcze bardziej mnie zirytował. Starał się ukazać nas, jako super-ekstra parę. A tak naprawdę codziennie były jakieś zgrzyty.
Udałam się na umówione miejsce niedaleko Wielkiej Sali. Miałam na sobie niebieskie kolarki i top, do tego białe trampki, tego samego koloru wysokie skarpety. Włosy były nisko związane niebieską wstążką. Zrobiłam również makijaż, lecz wcale nie czułam się dobrze, dlatego na górę ubrałam szarą bluzę. Miałam w duchu nadzieję, aby mulat nie kazał mi jej ściągnąć. Od koleżanki z Ravenclaw pożyczyłam dodatkowo pompony.
Usiadłam na ziemi pod ścianą. Ostatnie dni należały do ciężkich.
Parę dni temu dowiedziałam się o kolejnej misji chłopaków. Nie chciałam o nich myśleć, lecz mimo końca naszej przyjaźni, wciąż byli dla mnie ważni.
Dowiedziałam się również o brutalnym pobiciu mojego ojczyma w drodze do domy po pracy. W sumie mnie to nie ruszyło, a nawet czułam pewną satysfakcję.Cholernie stresowałam się dzisiejszym dniem, i Rosaline dobrze o tym wiedziała. Powoli przesunęłam rękę do kieszeni, z której wyciągnęłam woreczek tabletek. Zapatrzyłam się w niego.
Przed moimi oczami ukazało się dormitorium zaledwie pół godziny wcześniej. Rosie wiedząc, jak się czułam, dała mi woreczek mówiąc, abym wzięła jedną tabletkę. Zrobiłam to i oddałam siateczkę, którą schowała gdzieś przy swoim łóżku. Następnie poszła do łazienki a ja nie zastanawiając się ani sekundy zaczęłam przeszukiwać jej rzeczy, w końcu znajdując mój cel. Potem starałam się zachowywać normalnie, aż do wyjścia. Przyjaciółka była bardzo rozdrażniona kolejnym zniknięcie chłopaków.
Działając impulsem wzięłam przypadkową ilość pastylek i połknęłam je zaciskając powieki.
Otwierając oczy zauważyłam stojącego niedaleko Mattheo, który patrzył na mnie z bladą twarzą.
Mattheo:
Zmarszczyłem brwi w szoku jakiego doznałam. Dalej stojąc w połowie kroku wpatrywałem się w zaskoczony wyraz twarzy Lyry, która miała lekko rozchylone usta.
Nie czekając ani chwili dłużej, szybko do niej podszedłem i klękając przed nią wyrwałem materiałowy woreczek z dłoni.
- Ile tego wzięłaś?! - zapytałem zdenerwowany, tymczasem ona spojrzała na mnie dziwnym wzrokiem - Lyra, do cholery, ile tego wzięłaś?!
Przyjrzałem jej się uważnie chwytając dłońmi jej obu policzków. Albo wzięła już wcześniej, albo te były jakieś specjalne. Pociągnąłem ją za ręce, aby wstała a następnie zaprowadziłem ją do toalety.
- Zostaw mnie! - krzyknęła, kiedy kierowałem ją do kabin,
- Masz to wyrzygać, rozumiesz?! - odwróciłem ją przodem do siebie,
- Nie chciałbyś, żeby było jak dawniej? - zapytała po chwili ciszy a ja wstrzymałam powietrze,Oczywiście że chciałem. Nie marzyłem o niczym innym, niż o tym, aby poczuć ją w swoich ramionach i pocałować, usłyszeć jej śmiech i narzekanie.
Lyra zbliżyła swoje usta do moich nawiązując intensywny kontakt wzrokowy. Spojrzałem na jej malinowe wargi i rumieńce, a na sam koniec w oczy. I to ona przywróciły mnie do rzeczywistości.
W ciszy odsunalem się od dziewczyny i otworzywszy drzwi jednej z kabin chwyciłem ją za ramię oraz podprowadziłem do ubikacji.
CZYTASZ
Till The End
FantasyLyra Black /czyt. Lajra/ jest córką Syriusza Blacka oraz uczennicą Slitherinu rozpoczynająca swój piąty rok w Hogwarcie. Zjawienie się w szkole przystojnego bruneta ze skandalicznym nazwiskiem zmienia jej życie o sto osiemdziesiąt stopni. Czy z "wr...