Rozdział 33

153 6 0
                                    

Był już październik. Niestety imprezy domów dalej nie było. Jednak miałam inne zmartwienie. Theodore bardzo często znikał, czasami nawet na parę dni, a gdy wracał, nie mówił nam zupełnie nic. Nie wiedziałam o co może chodzić. Bardzo się o niego martwiliśmy, szczególnie Rosie.

Pewnego wieczoru postanowiliśmy dowiedzieć się prawdy. Jeśli nie będzie nam chciał powiedzieć, zmusimy go. Akurat znowu wrócił, po trzydniowej nieobecności. Siedzieliśmy na kanapach i rozmawialiśmy, jak nigdy nic.

- Słuchaj, Nott. - zaczął Mattheo – Chodź ze mną, pokażę ci coś. - powiedział zaciągając się papierosem i wstając, następnie oboje poszli do dormitorium Riddle'a, a my powoli za nimi.

Gdy weszli do pokoju, stanęliśmy pod drzwiami i czekaliśmy na odpowiednią chwilę, żeby wkroczyć do akcji.

- Co mi chciałeś pokazać? - zapytał Theo w pokoju,

- Co się z tobą dzieje, stary? Znikasz na parę dni i nic nam nie mówisz. - odparł szorstko Mattheo,

- Weź, kurwa.. Tylko nie ty. Dajcie mi spokój. - powiedział i z tego, co słyszałam podszedł do drzwi,

- Nie skończyłem. - usłyszałam ten zimny ton bruneta, przez który dostałam gęsiej skórki na plecach a dreszcze przeszył całe moje ciało,

- A ja tak. - powiedział blondyn i pociągnął za klamkę, przed nami stanął jednak Blaise, żeby uniemożliwić mu ucieczkę.

- Cześć. - powiedział sarkastycznie czarnoskóry i wszedł do środka, przez co Theo nie mógł wyjść. Za chłopakiem również my weszłyśmy, a Rose zamknęła drzwi na klucz i schowała przedmiot do kieszeni.

- Ludzie, dajcie mi spokój! - podniósł głos zdenerwowany chłopak,

- Najpierw powiedz nam, co się dzieje. - powiedziałam patrząc mu w oczy,

- Nie mam wam nic do powiedzenia. Dawaj klucz. - odparł, podszedł do brunetki i wyciągnął rękę. Ta jedynie spojrzała na niego i nic nie zrobiła. - Powiedziałem, dawaj ten jebany klucz! - krzyknął jej w twarz, przez co Rosie cofnęła się do tyłu i przerażona oparła się o ścianę.

- Uspokój się! Siadaj! - zastartował Mattheo i jednym ruchem popchnął go na krzesło – Dobrze, a teraz nam kurwa powiesz, co jest. - powiedział wzburzony brunet,

- Theo... Proszę, powiedz nam, co się dzieje. - podeszłam do chłopaka i podniosłam jego podbródek, żeby na mnie spojrzał,

- Serio chcecie wiedzieć? Serio?! To proszę bardzo! - powiedziawszy to wstał i podciągnął rękaw lewej ręki a na przedramieniu znajdował się Mroczny Znak Voldemorta... - To jest to, przed czym chciałem was uchronić!

- Theo – powiedziała jedynie Rosie, a w jej oczach były łzy, blondyn patrzył na nią chwilę smutny a następnie spuścił wzrok,

- Jak? Kiedy? - mówił zaskoczony Zabini,

- W wakacje, gdy byłem na wakacjach we Włoszech, ojciec nakazał mi natychmiast zjawić się w domu. Gdy się tam pojawiłem, w jadalni siedzieli sami przedstawiciele rodów czystej krwi, w czym mój ojciec, i On... - powiedział naciskając na ostatnie słowo. Wszyscy milczeliśmy. Spojrzałam na Mattheo, który jedynie patrzył na Nott'a. Nie mogłam nic wywnioskować z jego twarzy. Nagle Theo dokończył. - Był tam też twój ojczym, Blaise.

- Co? - odparł zaskoczony,

- Po ciebie też przyjdzie. - powiedziawszy to cicho blondyn podniósł głowę, a w jego oczach był ból i łzy,

- Co im powiedziałeś? - zapytał nagle Riddle,

- Nie dużo...

- Co powiedziałeś?! - nalegał brunet – Mówiłeś coś o mnie?! O Lyra'rze?!

- Nie! - odpowiedział Nott, na co Mattheo wypuścił powietrze z siebie, jakby na znak ulgi,

- D-Dlaczego nam nie powiedziałeś? - zapytała Florence podchodząc bliżej do chłopaka, który patrzył teraz w jej duże brązowe oczy,

- Ja.. ja..

- Dlaczego, Theo? - zapytała ponownie dziewczyna a kropla słonej wody spłynęła po jej policzku. Szybko jednak ją wytarła i jeszcze szybciej opuściła pokój. Jedynie patrzyliśmy za nią, ale wróciliśmy do blondyna,

- Oni się na coś szykują... - zdołał jedynie powiedzieć chłopak, po czym opadł na krzesło i zaczął cicho łkać.

Wieczorem udałam się z Mattheo na Wieżę Astronomiczną. Staliśmy razem oparci o barierki i wpatrywaliśmy się w gwieździste niebo. Było już dawno po dwudziestej, ale nie obchodziło nas to więcej. Byliśmy cicho, ale postanowiłam o tym porozmawiać.

- Skoro są tam przedstawiciele, Malfoy'owie też tam muszą być...

- O czym myślisz? - odparł brunet spoglądając na mnie,

- Chodzi mi o to, że Draco też może być jednym z nich...

- Kurwa... - westchnął jedynie chłopak i spuścił głowę masując czoło dłonią,

- Co jeśli... Co, jeśli powiedział mu o tobie? - zapytałam drżącym głosem – Co, jeśli on o wszystkim wie?

- Nie wiem, Lyro. Nie wiem. - powiedział kręcąc głową a następnie zwrócił swój wzrok na mnie,

Staliśmy tak chwilę, aż Mattheo podszedł do mnie i przytulił mocno do siebie. Oplotłam swoje ręce wokół jego talii a ja starałam się uspokoić wsłuchując się w jego miarowe bicie serca.

- Nie pozwolę, żeby ktokolwiek Cię skrzywdził, Lyro. Kocham Cię. - powiedział i pocałował mnie w usta,


Till The EndOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz