Rozdział 23

193 7 0
                                    

Mattheo'sPOV

Postanowiłem odwiedzić moją dziewczynę. Byłem u niej tylko dwa razy od zakończenia roku razem z naszą paczką, jednak nie była zbytchęt na do rozmów. Wolała zostać w domu i zaszyć się z swoim pokoju. Nie podobało nam się to, ale nie mogliśmy jej nic narzucić. Szczególnie, gdy przechodziła teraz tak trudny czas. Ubrałem luźne jeansowe spodnie cargo do kolan, czarną koszulkę a do tego AirForce1.

Przeteleportowałem się pod jej dom. Na żwirowym podjeździe momentalnie dmuchnął na mnie chłodny wiatr. Nie daleko, obok garażu na dwa samochody, stał stary czarny Mercedes-Benz 190 SL, który w Słońcu bardzo się lśnił. Oprócz mnie na dworze nie było nikogo.

Powoli podszedłem do dużych drzwi i zapukałem parę razy mosiężnym uchwytem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Powoli podszedłem do dużych drzwi i zapukałem parę razy mosiężnym uchwytem. Po chwili drzwi otworzyły się, a w nich pojawiła się kobieta w średnim wieku, około 35 lat. Podobnego wzrostu do Lyry, miała zielone oczy i ciemnego blondu włosy. Ubrana była w długą do połowy łydek prostą sukienkę na ramiączkach w kolorze pastelowej bladej zieleni. Miała włosy spięte w niski kok. Wyglądała zupełnie, jak dziewczyna, dla której tutaj przyszedłem.

- Dzień dobry. - zacząłem uprzejmie z lekkim uśmiechem,

- Dzień dobry. W czym mogę pomóc? - zapytała ze słyszalnym podejrzeniem,

- Przyszedłem spotkać się z Lyrą. Nie widziałem się z nią już trochę czasu i chciałem się dowiedzieć, jak się czuje.

- Przepraszam, ale nie kojarzę cię, jeśli chodzi o przyjaciół mojej córki. - odparła,

- Och, jasne. Jestem Mattheo Riddle. Jestem jej chłopakiem. - odpowiedziałem śmiale kobiecie, na co ona spojrzała na mnie szeroko otwierając oczy w zdziwieniu,

- R-r-riddle? - zapytała z niedowierzaniem próbując ukryć przerażenie,

- Tak, Riddle. - odparłem uśmiechając się do niej, po czym nastała chwila niezręcznej ciszy - Mogę się zobaczyć z Lyrą, proszę Pani?

- Umm, no dobrze. Zaprowadzę cię do niej. Za mną p-proszę. - powiedziała jąkając się.

Weszła w głąb posiadłości, a ja tuż za nią. Znaleźliśmy się w dużymi ciemnym holu. Po obu stronach znajdowały się duże drzwi do pomieszczeń. Na prosto były duże schody oraz korytarz do dalszej części domostwa. Powoli wchodziliśmy po schodach, a moją uwagę przykuła pupa kobiety... WIEM, wiem, jak to brzmi. W końcu to rodzicielka mojej dziewczyny, ale ja już mam taki odruch, nad który mnie umiem panować.

Znajdowaliśmy się teraz na korytarzu na piętrze, a kobieta podeszła do ostatnich drzwi po prawej stronie. Gdy do niej dołączyłem rzuciła szybkie ''To tutaj.'' i szybko zeszła po schodach. Nie dziwiło mnie jej zachowanie. W sumie to nie wiem, czego się bardziej przestraszyła. Nazwiska czy kim jestem dla jej córki. Stanąłem przed drzwiami i zapukałem. Odpowiedziała mi jedynie cisza, więc postanowiłem wejść do środka.

Till The EndOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz