Rozdział 24

216 8 0
                                    

Lyra'sPOV

Nadszedł 31 lipca, czyli urodziny Potter'a. Wstałam około dziesiątej i poszłam zażyć kąpieli. W szkole nie miałam możliwości wykąpać się w wannie. Gdy już skończyłam, stanęłam przed umywalką i spojrzałam w lustro. W ogóle nie przypominałam samej siebie sprzed paru miesięcy. Zeszczuplałam a moje wory pod oczami były jeszcze bardziej widoczne. Musiałam wziąć się w garść. Trzeba żyć dalej, mam dla kogo. Łatwo się komuś mówi, że tak trzeba, ale niestety nie jest to takie proste na jakie wygląda. Razem z odejściem ojca, zniknęła również cząstka mnie. Wpatrując się tak w swoje odbicie spuściłam łzę z mojego oka.

Po jakiejś chwili postanowiłam wysuszyć włosy i pomalować się. Gdy skończyłam te czynności, przystąpiłam do szukania dzisiejszego outfit'u. Zdecydowałam się na prostą sukienkę na ramiączkach z przeplecionym sznurkiem z boku. Była ona ciemnoszara z nadrukiem przedstawiającym aniołki, chmurki i plamy kolorów. Pod materiał nałożyłam również krótki biały top a na nogi czarne Conversy. Włosy zostawiłam rozpuszczone, ale przednie pasma spięłam z tyłu głowy spinką.

 Włosy zostawiłam rozpuszczone, ale przednie pasma spięłam z tyłu głowy spinką

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



Wyszykowana byłam o pierwszej trzydzieści po południu. Przyjęcie było jednak na siedemnastą, a ja dalej nie miałam prezentu. Szybko wzięłam małą czarną skórzaną torebkę, różdżkę i udałam się do portalu. Spotkałam moją mamę po drodze w salonie. Zapytała się mnie czy zjem coś jeszcze. Ostatnim czasem jadłam dość rzadko imało, więc nie czułam potrzeby. Pocałowałam ją w policzek na pożegnanie i przeteleportowałam się na ulicę Pokątną.

Na brukowanej ulicy, jak zwykle, było mnóstwo ludzi. Pierwszy raz od miesiąca wyszłam gdzieś, więc czułam się lekko nieswojo. Udałam się najpierw do Magicznych Dowcipów Weasley'ów. Niesamowite było, że sklep od miesiąca codziennie przyciągał tyle ludzi. Był to prawdziwy sukces dla Freda i George'a. Szukałam jakiś czas. W końcu zdecydowałam się na kupienie Gumę świecącą w ciemności i Bombonierki Lesera. Następnie weszłam do sklepu odzieżowego. Postanowiłam kupić mu jakieś ubranie. Znalazłam super t-shirt, czarny z nadrukiem jakiejś mugolskiej drużyny koszykówki. Miała zajebisty vibe, więc od razu ją kupiłam. Jeszcze chwilę szukałam i znalazłam fajny biały top na grubych ramiączkach z czerwonym płonącym sercem, którą również zakupiłam. Kupiłam jeszcze szybko jakąś torebkę urodzinową. Okazało się, że miałam jeszcze godzinę, więc postanowiłam pójść do pobliskiej kawiarni. Zamówiłam zieloną herbatę. W tej chwili poczułam zmęczenie. Nie było jakieś ogromne, ale przez te trzy godziny spędzone wśród takiego gwaru rozbolała mnie głowa.

W końcu postanowiłam się zabrać na urodziny. Przeniosłam się do domu ojca... Pojawiłam się w salonie, w którym było już trochę ludzi. Nie wiedziałam ile ich będzie. Od razu zauważyłam Harrego, do którego podeszłam i złożyłam życzenia. Następnie przytuliliśmy się i podałam mu prezent. On odłożył go na stół do reszty, a ja rozejrzałam się po pokoju. Oprócz mnie i solenizanta, w pomieszczeniu była również Miona, Ginny i Ron. Okazało się, że Potter postawił na imprezę dla najbliższych. Powiedział również, że przyjdzie jeszcze Fred i George, ale trochę się spóźnią z powodu sklepu.

Till The EndOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz