Rozdział 21

219 10 0
                                    

Spokojnie spędzałem wakacje na Grimmauld Place 12. Czas płynął bardzo powoli. Całymi dniami czytałem książki, paliłem i piłem. W piwnicy był na szczęście duży zapas wina.

Siedziałem sobie w pokoju dziennym. Koniec Lipca był bardzo gorący. Paliłem właśnie skręta i brzdąkałem na pianinie ulubioną piosenkę Lyry... Tyle razy już ją słyszałem, że nauczyłem się ponad połowy. Nagle usłyszałem gwar dochodzący z korytarza. Powoli wstałem i zakradłem się do drzwi. Czułem, jak wszystkie moje mięśnie spięły się. Stałem chwilę przy ścianie nasłuchując. Ktoś był w domu. Wyciągnąłem różdżkę z kieszeni i wyskoczyłem na korytarz...

Przede mną stał Potter z wyciągniętym magicznym przedmiotem przed sobą. Tuż za nim stała Granger i Ron Weasley. Oni też mieli przygotowane różdżki. Mieli surowe twarze, ale również lekko zszokowane oczy. Pewnie moją obecnością. Powoli opuściłem przedmiot i schowałem do kieszeni, co następnie uczynili oni. Popatrzyłem na nich z rozbawieniem. Bali się mnie! Starałem się nie wybuchnąć śmiechem, gdy ''Wybraniec'' się odezwał.

- Co ty tutaj robisz Riddle?

- Mógłbym zadać wam to samo pytanie. – odpowiedziałem sarkastycznie,

- Zadałem ci pytanie pierwszy! - podniósł głos bliźniaty,

- Matko, spokojnie... Lyra pozwoliła mi spędzić tu wakacje. – odparłem a gdy powiedziałem jej imię poczułem smutek. Aktualnie była przecież w żałobie po ojcu.

- Lyra? Pozwoliła ci? Jakto? - zaczęła dopytywać Hermiona,

- Takto Granger. Po śmierci Black'a przyszedł do niej notariusz. Okazało się, że jej dziadek, Orion Black, tuż przed śmiercią przepisał wszystko na swoją jedyną potomkinię. Aż dziwne, że to zrobił, przecież jeden z jego synów zginął jako zdrajca Voldemorta a drugiego wydziedziczył...

- Co? Ten dom jest własnością Lyry?! - wtrącił się rudzielec,

- Tak, od początku! Wow, tak się interesujecie swoją ''przyjaciółką'', że nawet nie wiecie, co się z nią dzieje. Gratulacje! - odpowiedziałem lekko zirytowany tą całą rozmową. Cała trójka natomiast zamilkła. Widać, że byli zagubieni po mojej wypowiedzi,

- No cóż... Emm, skoro pozwoliła ci tu mieszkać, to chyba nie możemy nic zrobić... - powiedział zakłopotany Potter patrząc na swoich przyjaciół,

- Dziękuję! A teraz wy, co tutaj robicie?

- Spędzamy wakac...

- Pozwoliła wam? - wtrąciłem,

- Proszę?

- Pytam się, czy Lyra wam pozwoliła? - napierałem. To trochę chamskie wpraszać się komuś na chatę bez poinformowania, nawet jeśli tutaj nie mieszka. Oni jedynie umilkli na nowo zakłopotani – Na brodę Merlina! I to ty masz uratować świat czarodziejów?! Niewiarygodne...

- Zamknij się, Riddle. – odpowiedział Potter z groźną miną, na co podszedłem do niego i uśmiechnąłem się sarkastycznie. Następnie przepchnąłem się między nimi przez wąski korytarz i udałem się do kuchni rzucając za sobą ''Zajmuję pokój na pierwszym piętrze, trzecie drzwi po prawej!''. 

Till The EndOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz