Rozdział 63

82 3 0
                                    

Parę dni po zajściu w łazience nastał kolejny dzień. Około ósmej rano przyszła pokojówka, która weszła do sypialni i skierowała się w stronę okien. Odsłoniła wszystkie zasłony, przez co promienie słoneczne oślepiły mnie na co zasłoniłam oczy przedramieniem.

Nie spałam. Zasnęłam w nocy, ale przez koszmar przebudziłam się i już nie zasnęłam do samego rana. Przez całą noc leżałam w łóżku wpatrując się gdzieś przed siebie starając się zasnąć, czego nie udało się osiągnąć.

Spojrzałam na starszą kobietę, która otworzyła szafę i zaczęła w niej grzebać. Zmarszczyłam brwi, ponieważ zawsze rano przynosiła jakieś drobne śniadanie na srebrnej tacy. Podciągnęłam się do pozycji siedzącej i powoli wygramoliłam się spod pościeli. Stanęłam na ciepłe od słońca panele i powolnym krokiem podeszłam bliżej służącej.

- Dlaczego nie ma dzisiaj śniadania? - zapytałam podejrzliwie splatając dłonie z przodu stając w bezpiecznej odległości,
- Dzisiaj będzie Panienka jadła śniadanie z resztą domowników. - oznajmiła i obeszła mnie w stronę łóżka,

Zaniemówiłam. Stałam jak wryta mając w głowie cały czas te zdanie. Po chwili odwróciłam się do niej i spojrzałam niedowierzając. Nie mogłam z nimi zjeść śniadania. Nie mogłam. Nie mogłam na nich patrzeć a tym bardziej jeść z nimi posiłku.

- Nie będę z nimi jeść śniadania. Proszę im to przekazać. - powiedziałam twardym tonem unosząc hardo głowę,
- To nie Pannie decydować. - odparła i odwróciła się do mnie pokazując ręką na ułożone ubrania na pościelonym materacu, a ja załamałam ręce,

Nie miałam pojęcia co zrobić. Spojrzałam na przyszykowaną odzież. Leżały tam eleganckie czarne spodnie do kostek i piękny beżowy sweter.

- Proszę się ubrać i zejść do jadalni

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


- Proszę się ubrać i zejść do jadalni. - rozkazała i opuściła pokój,

Wzdychnęłam i ruszyłam do łazienki. Umyłam twarz zimną wodą. Rozczesałam włosy i nie mając ochoty na nic więcej zaczęłam sie ubierać. Gdy skończyłam obejrzałam się w lustrze. Ostatni raz rozejrzałam się po pokoju. Zauważyłam coś pod łóżkiem. Powoli podeszłam i schylając się wyciągnęłam moje buty. Widząc je na moją twarz wszedł słaby uśmiech. Przynajmniej to było moje. Założyłam białe trampki z Reebok'a i wzięłam głęboki wdech stawiając czoła faktom.

Otwierając drzwi na korytarz, niemal wpadłam na mężczyznę koło czterdziestki. Ubrany był w czarny garnitur, miał jasnobrązowe włosy z szarymi prześwitami i szare oczy. Stał wyprostowany i patrzył na mnie z góry.

- Za mną, Panno Black. - rozkazał i ruszył przed siebie,

Spojrzałam na niego zdziwiona, lecz parę metrów za nim ruszyłam. Schodząc po schodach czułam coraz większe zdenerwowanie. Kto tam będzie? O czym będą rozmawiać? I po co Ja im byłam potrzebna?
Z letargu wyrwało mnie kaszlnięcie mężczyzny. Zrozumiałam, że staliśmy przed otwartymi na oścież drzwiami. Wzięłam głęboki wdech czując supeł w brzuchu i przekroczyłam próg.

Till The EndOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz