Rodział 16

376 18 0
                                    

Parę dni później, czyli dzisiaj jedenastego stycznia, były moje urodziny. Obudziłam się dość szczęśliwa. Miałam teraz szesnaście lat. Wstałam i poszłam wziąć szybki prysznic oraz ubrać się w mundurek szkolny. W tym samym czasie obudziła się Florence. Gdy wyszłam dziewczyna zachowywała się tak, jak zawsze. Trochę mnie to zdziwiło Uwielbiała urodziny, nie ważne czyje, oraz inne uroczystości. Postanowiłam się nie wtrącać. Rozmawiałyśmy tak, jak zawsze.

Gdy byłyśmy już gotowe poszłyśmy na lekcje. Dzisiaj nie byłyśmy spóźnione. To był już prezent. Brak upomnień od nauczycieli, to było coś niesamowitego. Następne lekcje minęły w porządku, zdobyłam następne punkty dla mojego domu.

Jedna rzecz mnie niestety nieco martwiła i smuciła. Bowiem byłam dość miłą osobą dla wielu ludzi. Rozmawiałam z nimi, śmiałam się, tańczyłam na imprezach. Teraz nawet nie podchodzą, jakby zapomnieli o moich urodzinach. Wiem, że ostatnio trochę odsunęłam się od innych. Ale to wina problemów. Od czasu świąt nie kontaktowałam się z rodzicami, sny i Riddle... Moi przyjaciele przez ostatnie dni też nie wspominali nic o moich urodzinach, więc ja też nie. Myślałam, że wiedzą. Było mi bardzo przykro.

- Wszystko w porządku, Lyra? - zapytała się Rose na lekcji Trasnmutacji,

- Proszę?

- Zapytałam się, czy wszystko w porządku. Wyglądasz na przygnębioną.

- A, to nic. Po prostu zrozumiałam, że trzeba się wziąć za naukę. Egzaminy coraz bliżej.

- Przecież masz super oceny. Jesteś jedną z najlepszych uczniów na naszym roku.

- Ale chcę napisać SUM'Y jak najlepiej - gdy to powiedziałam przede mną na ławce wylądowała kartka. Niestety nie zdążyłam jej przeczytać, ponieważ brunetka od razu wzięła kartkę i zaczęła czytać.

- C-co- - jedynie to potrafiła wykrztusić z siebie. Postanowiłam sama ją przeczytać.


To co? Dzisiaj po lekcjach na placu szkolnym o 14? Tylko ubierz się ładnie, najlepiej sukienka.

Riddle


Popatrzyłam na chłopaka. Siedział z tyłu z Malfoy'em i patrzył w moją stronę. Aż dziwne, że fretka, bo tak go nazywaliśmy od zeszłego roku, nie wyrwał mu tej kartki i nie przeczytał. Uśmiechnęłam się do niego jako potwierdzenie. Zdziwiło mnie jednak ostatnie zdanie. Sukienka? Po co mam ją ubierać? Jednak Rose dalej była w jeszcze większym szoku. Po lekcji zaciągnęła mnie do łazienki i zaczęła:

- Ty?! I Riddle?! Przecież mówiłaś, że nic was nie łączy! - wybuchnęła brunetka,

- No bo nie łączy! Po prostu zaprosił mnie już kiedyś na kremowe piwo i tak się złożyło, że akurat dzisiaj idziemy. Chyba nie ma dzisiaj nic ważnego, prawda?

- Nie, skąd. - Auć, trochę zabolało.. - Tylko nie podoba mi się, że tak się z nim przyjaźnisz.

- Przyjaźnisz? - nie myślałam tak o tym wcześniej,

- Wiem, dlaczego wychodzisz wieczorami. Zamiast do Gryfonów chodzisz się spotkać z Nim.

- Rose, porozmawiajmy. - poprosiłam przyjaciółkę, jednak była zbyt zła,

- Może innym razem, nie mam czasu. – powiedziała wychodząc z ubikacji,

Zostałam sama. Poczułam się strasznie źle. Zauważyłam, jak bardzo okłamuję wszystkich wokół mnie. Ale nie mogę im po prostu tego powiedzieć. „Hej, muszę wam coś powiedzieć. Pamiętacie, jak mówiłam wam, jak bardzo nienawidzę Riddle'a? Okazało się, że staliśmy się przyjaciółmi a chyba czuję do niego coś więcej? Nie? A to teraz wam mówię. Jak długo to trwa? Od paru miesięcy, ac o?" Ugh... To jakaś jedna wielka masakra. Chociaż oni też nie są bez winy! Przecież zapomnieli o moich urodzinach!

Till The EndOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz