Rozdział 20

405 17 5
                                    

Krzyczałam, bardzo.. Nie sądziłam, że coś takiego się kiedykolwiek stanie.. Doczekałam się..


Osiemnasty czerwca 1996 rok.

Spędzałam go w gronie przyjaciół i... chłopaka. Tak, ja i Mattheo byliśmy parą. W końcu. Chłopacy jeszcze nie ufali mu wystarczająco, ale czułam, że zmienią zdanie. Z czasem.

Z każdym dniem jednak coraz gorzej było z moim spaniem. Już nie samym snem, ale teraz również spaniem. Nie mogłam zasnąć, a gdy zamykałam oczy od razu widziałam scenę z koszmaru. Trzymałam się tylko na kawie, której zazwyczaj nie piję, oraz czarach Rosie. Całymi dniami byłam nie do życia. Gdy nie umiałam spać, grałam na pianinie, aby obudzić bruneta i razem szliśmy na wieżę. Wiem, że brzmi to egoistycznie, ale tylko ta piosenka pozwalała mi się uspokoić i łagodzić nerwy.

Wtorek wydawał się być dobrym dniem. Za nie długo koniec roku szkolnego. Dwa miesiące beztroski. Było bardzo ciepło. Do pierwszej popołudniu mieliśmy lekcje. Między innymi były tam eliksiry. Siedzieliśmy razem na lekcji, ja i Riddle. Od czasu, gdy ogłosiliśmy nasz związek, czyli tydzień, totalnie odsunął się od Malfoy'a, dziwek i reszty. Teraz miał nas.

Wieczorem siedzieliśmy wszyscy na błoniach. Było jeszcze jasno. Śmialiśmy się i piliśmy ognistą. Czas bardzo szybko nam zleciał, ponieważ minęło około cztery godziny od ciszy nocnej (druga w nocy). Drzwi były pozamykane a my byliśmy w dupie. Na szczęście Alohomora pomogło. Gdy tak szliśmy do Pokoju Wspólnego zauważyłam Harrego, Rona i Mionę. Mieli brudne ubrania i krem na nich. Obok nich stał profesor Dumbledor! Miona zawołała mnie. Popatrzyłam na resztę, oni jedynie skinęli głowami i się uśmiechnęli. Został jedynie Mattheo, który postanowił na mnie poczekać. Został, tam gdzie stał a ja podeszłam bliżej.

Gdy podeszłam nie wiedziałam co się dzieje. Wszyscy byli smutni a Harry był w rozsypce. Gula urosła mi w gardle. Co mogło się stać? Gdy tak umierałam ze stresu, Hermiona postanowiła zacząć,

- Nie wiem jak ci to powiedzieć.. Och, Lyro! – jedynie to zdołała powiedzieć nim zaczęła szlochać, następnie przytuliła mnie krótko i odsunęła się,

- Co się stało? - zapytałam zestresowana,

- Twój ojciec, Lyro.. Syriusz Black, nie żyje... - powiedział szybko profesor Dumbledor po czym zamilkł,

Moje serce rozsypało się na milion kawałków... Moja przepowiednia się sprawdziła... W dodatku trafiła na mojego ojca? ...To nie mogła być prawda. Spojrzałam na wszystkich po kolei załamanym wzrokiem. Nie mogłam nic powiedzieć. Spojrzałam na Harrego, który jedynie patrzył mi w oczy a jedna łza spłynęła po jego policzku. Wbiłam teraz już pusty wzrok przed siebie i tak jeszcze stałam przez chwilę.

Bez żadnego ostrzeżenia odwróciłam się i odeszłam w przeciwną stronę. Nie w stronę przyjaciół, na wieżę.. Czułam pustkę, jakby część mnie samej została mi odebrana.. Gdy doszłam na wieżę, podeszłam do barierki. Spojrzałam na gwieździste niebo. Chłodny wiatr rozwiał mi włosy, nie czułam niczego oprócz bólu..

Nagle usłyszałam kroki. Nie odwróciłam się, wiedziałam kto to był. Patrzył na mnie. Nie wiedział, co się stało. Stał za daleko, żeby słyszeć.

- Co się stało? Dlaczego poszłaś w przeciwną stronę? - podszedł i stanął obok mnie mówiąc to. Stałam jedynie cicho dalej wpatrując się w przestrzeń. - Lyra, powiedz mi co się stało. - powiedział poważnie Mattheo stając przede mną i chwytając moje dłonie w swoje wielkie,

W tamtym momencie nie wytrzymałam. Spojrzałam w jego oczy, piękne, brązowe tęczówki.. Złamałam się.. Zaczęłam płakać.. gorzko płakać.. nie umiałam się dłużej utrzymać na nogach, więc upadłam na kolana. On jednak chwycił mnie w ostatnim momencie i przytulił mocno do siebie.. Zaczęłam krzyczeć, nie wiedziałam co zrobić z bólem...

- Mój tata.. On.. on.. nie żyje... - każde słowo wypowiedziałam coraz bardziej niewyraźnie, łzy spływały mi nawet gardłem, przez ci nie umiałam wykrztusić słowa, dusiłam się..

Mattheo jedynie przytulał mnie do siebie. Dobrze robił. Nie miał co mówić, nie musiał. Wystarczy, że był przy mnie.


Krzyczałam, bardzo.. Nie sądziłam, że coś takiego się kiedykolwiek stanie.. Doczekałam się..


To już koniec pierwszej części przygód Lyry Black.

 Mam nadzieję, że spodobał Wam się mój pomysł na książkę.

Następna część jest aktualnie pisana, jednak nie wiem jeszcze, kiedy się pojawi.

Wyczekujcie cierpliwie kochani, bo będzie się działo. 

Ruth Robertson <33 


Till The EndOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz