Obudziłam się marszcząc brwi i mocno mrugając powiekami. Rozejrzałam się dokoła i wtedy dopiero zrozumiałam, że byłam w czyimś dużym salonie zachowanym w ciemnej kolorystyce.
Momentalnie podniosłam się wstając, na co zakręciło mi się w głowie. Chwytając się za głowę usiadłam z powrotem na sofie. Zaczęłam panikować. Uniosłam głowę i znieruchomiałam widząc naprzeciwko siebie mężczyznę.
Mężczyzna był koło czterdziestki. Jego czarne włosy zaczęły powoli siwieć i sięgały mu do ramion. Czarne oczy wwiercały się w moją twarz, na co jeszcze trudniej miałam z nabraniem powietrza. Ubrany był w typowy garnitur Śmierciożerców, co dawało mi pewność, że byłam w miejscu od którego uciekałam.
- Mam nadzieję, że się wyspałaś. - zaczął, na co lekko spuściłam głowę, lecz nie odwróciłam wzroku - Chyba mnie jeszcze nie znasz. Nazywam się Rudolf Lestrange. - powiedział a ja byłam w szoku,
- Jesteś mężem Bellatrix? - wykrztusiłam, na co skinął - Ale przecież ona ma dziecko z...
- Wiem, ale czego się nie poświęci dla wyższych celów, prawda panno Black? Oh, pamiętam twojego ojca. Syriusz był prawdziwym zdrajcom krwi. Aż się dziwię, jakim cudem twoja matka się z nim związała. W końcu jej cała rodzina...
- Ale ona nie. - przerwałam mu nie chcąc o tym słuchać - Gdzie jestem?
- W mojej posiadłości. Niesamowite, że przez tyle lat mojej nieobecności wciąż stoi nietknięta, prawda? - zaśmiał się rozglądając po pomieszczeniu,
- Czego ode mnie chcecie? - spytałam, na co przechylił głowę,
- Wzywaliśmy cię, to chyba oczywiste. Nie zjawiłaś się, więc postanowili się po ciebie udać. I nagle wielkie zdziwienie, bo okazuje się, że nie ma cię w szkole i znajdują cię na stacji kolejowej w południowym Londynie. Śmieszne, prawda? - stwierdził kpiącym głosem,
- Co mi zrobicie?
- Nic ci nie zrobimy. - wzruszył ramionami, czym mnie zdziwił,
- Jak to?
- No jak, no jak! - krzyknął, na co się spięłam, ale zaraz się uspokoił - Przecież nie zabijemy ostatniej przedstawicielki jednego z najważniejszych czarodziejskich rodów i...Nie dokończył, bo w tym samym momencie otworzyły się duże drzwi a do środka weszła Bellatrix we własnej osobie. Spojrzała na mnie i zatrzymała się obok męża.
- Co to za wydziwianie?! Chciałaś spierdolić? Naprawdę? Ciesz się, że nie ma dzisiaj Voldemorta, bo on by się tobą zajął.
- On tu mieszka, z nami. - stwierdził Rudolf spoglądając z fotela na małżonkę a w głosie, mimo jego zapewnień, słyszałam niezadowolenie z tego faktu
- Czego ode mnie chciałaś tym razem? - zapytałam nie panując nad językiem, za co zaraz dostałam nauczkę. Kobieta podeszła do mnie i bez zastanowienia wycelowała mi dłonią w policzek,
- Nie takim tonem, kochanie. Kara na ciebie już czeka. - uśmiechnęła się zakładając mi włosy z ucho, gdy wpatrywałyśmy się sobie w oczy a ja trzymałam dłoń na palącej skórze - Chodź ze mną, trzeba cię przebrać w coś lepszego niż takie łachmany.Za chwilę ubrana byłam w czarną suknię, na której miałam zawiązany gorset.
CZYTASZ
Till The End
FantasyLyra Black /czyt. Lajra/ jest córką Syriusza Blacka oraz uczennicą Slitherinu rozpoczynająca swój piąty rok w Hogwarcie. Zjawienie się w szkole przystojnego bruneta ze skandalicznym nazwiskiem zmienia jej życie o sto osiemdziesiąt stopni. Czy z "wr...