Gdy wybuchają kolejne zamieszki z udziałem Sir Pentiousa, a Cherri zostaje ciężko ranna, jej przyjaciel decyduje się sprzedać Alastorowi duszę, by ten pomógł Cyklopce. Radiowy Demon dotrzymuje słowa, a Cherri Bomb wychodzi cało, przyjaciele postanaw...
ANGEL: -Umowę?-Powtórzyłem. -W zamian za Twoją jedną, marną duszę mógłbym ocalić życie Twojej przyjaciółce, mój drogi. Myślę że jest to bardzo opłacalne.-Odezwał się Jeleniowaty, patrząc na mnie, a jego oczy zmieniły się na moment na pokrętła radiowe. Straciłbym duszę? Na zawsze..? Co Alastor by z nią zrobił? Jak to by się dla mnie skończyło? Pomyślałem jednak o cyklopce, która gdzieś tam samotnie się wykrwawia. Była jedyną osobą w całym Piekle, która się mną interesowała. Nie mogła umrzeć. Ona zrobiłaby dla mnie to samo. Wyciągnąłem przed siebie dłoń. Radiowy Demon widząc to dopił jednym łykiem whiskey i wyprostował się. -Nawet nie wiesz w jakie gówno się pakujesz.-Skomentował Husk. Wokół mnie i czerwonowłosego pojawiła się jaskrawozielona aura. -Więc mamy umowę?-Powtórzył swoje słowa z pierwszego dnia pobytu w hotelu. Wtedy Śmieszek skierował je do Charlie. Tym razem słowa padły do mnie. Przeszły mnie ciarki. Na moment zawahałem się, patrząc na dłoń mężczyzny. Ale w końcu pomyślałem o Bomb. Wszystko będzie dobrze. Powtarzałem to w kółko i podałem dłoń grzesznikowi. Momentalnie poczułem jakby jakaś cząstka mnie oderwała się od mojego ciała. W końcu zielona aura zniknęła, a Truskawkowy Alfons odsunął się ode mnie. -Masz Ci chciałeś! Teraz zrób to co obiecałeś! -Oczywiście, kochany. Zawsze dotrzymuję danego słowa. Alastor uśmiechnął się szeroko, a ja poczułem podmuch. Zniknęliśmy w czerwonej chmurze, która gdy opadła, moglem zobaczyć gdzie jestem. Miejsce zamieszek. Które już się skończyły. Ulice były zrójnowane, ale i puste. Gdzieniegdzie leżały rozbite jajca, ale było ich za mało. Wychodzi na to że tę rundęwygrał pieprzony gad. -CHERRI!-Zacząłem się wydzierać i rozglądać. W końcu mogła być wszędzie. -Koleżko.-Usłyszałem za sobą. Obróciłem się twarzą do również obecnego tu Radiowego Demona. Ten wskazywał na plamy krwi na chodniku. Prowadziły one za następny budynek.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
