ALASTOR:
Upadłem na ziemię.
Valentino trafił w mój brzuch.
Przez to że leżałem, krew napłynęła mi do gardła i zacząłem się dławić.
Valentino podszedł do mnie i przyjrzał mi się z uśmiechem na ustach.
-I co, wyszczerzony skurwysynie?-Zapytał i oparł się o mnie jedną nogą, którą położył mi na ranie, przez co Jęknąłem.-Mógłbym Cię dobić... Ale gdzie byłaby frajda?
Sutener odszedł ode mnie, położył dłoń na biurku i wyciągnął nóż.
Ponownie się do mnie zbliżył i nachylił nade mną.
-Trzeba wykorzystać to że jeszcze nie jesteś martwy.-Powiedział, po czym, korzystając że przez ból praktycznie nie mogłem się ruszyć, chwycił moją dłoń i przybił ją do ziemi swoim nożem.
Krzyknąłbym, ale przez krew w moim przełyku po prostu koszlnąłem większą ilością osocza.
-I co? Warto było się poświęcać dla jednej z moich dziwek?
-Ta...k...-Wycharczałem.
Mierzyliśmy się wzrokiem aż drzwi zostały otwarte kopniekiem, a w progu stanęła przyjaciółka Angela.
-Alastor!-Zawołała przerażona dziewczyna.
Trzymała broń, którą jej kiedyś zrobiłem.
Valentino widząc to, oraz odległość do swojej broni, spanikował.
Cherri ruszyła w jego stronę i wycedziła:
-To za wszystko co zrobiłeś Angelowi. I jemu.-Dodała i pociągnęła za spust.
Po głośnym wystrzale Demon upadł na już zabrudzoną przez moją i swoją krew, podłogę. Z dziurą w czole. Martwy.
Poczułem jak zaczynam odpływać oczy zaczęły mi się kleić.
Zobaczyłem ciemność.Jaki Team Hate jesteście?
Team Hate Valentino?
A może Team Hate Ramcia?
Nie akceptuje odpowiedzi typu "oba" albo "chuj Ci w dupę jebana raszplo"
CZYTASZ
|RADIODUST| Umowa, która zmieniła wszystko...
FanfictionGdy wybuchają kolejne zamieszki z udziałem Sir Pentiousa, a Cherri zostaje ciężko ranna, jej przyjaciel decyduje się sprzedać Alastorowi duszę, by ten pomógł Cyklopce. Radiowy Demon dotrzymuje słowa, a Cherri Bomb wychodzi cało, przyjaciele postanaw...