104-Blizny.

311 23 13
                                    

ANGEL:
Dotarliśmy do kryjówki Cherri.
Ta zrobiła miejsce na ogromnym stole, zrzucając z niego wszystko.
Położyłem Śmieszka na już wolnej przestrzeni i pogłaskałem po włosach.
-Ściągnij mu górę.-Rozkazała mi przyjaciółka.-Ja polecę po igłę i nici.
Posłuchałem i zacząłem ściągać garnitur Overlorda.
Robiąc to, zauważyłem na jego szyi głębokie blizny.
-Co?
Im dalej rozbierałem mężczyznę, tym więcej blizn się pojawiało.
Gdy był już całkiem bez góry mogłem widzieć całą klatkę wręcz zatopioną w bliznach.
-Co Ci się stało..?-Wykrztusiłem oniemiały.
Akurat przybiegła piegowata i zobaczyła blizny.
Na chwilę ją wryło, ale po tym od razu przystąpiła do zszywania Alastora.
Cały czas trzymałem go za rękę i głaskałem po głowie.
W końcu większą rana była zszyta, a ja mogłem odetchnąć z ulgą.
Druga, pod łopatką już dawno przestała krwawić. Uznaliśmy że Truskawunia się uleczy kiedy się obudzi.
-Przeżyje?
-Powinien.-Odpowiedziała australijka.-Przenieś go do mojej sypialni.
Ułożyłem Radiowego Demona na materacu i przykryłem różową kołdrą.
Patrzyliśmy się chwilę na niego, analizując wszystko co dziś zobaczyliśmy.
-Wiedziałeś..?-Odezwała się w pewnej chwili Bomb.
-O jego mocy czy o bliznach?-Spojrzałem na nią.
-O obu.
-Nie. Al nigdy nie ściągnął przy mnie muszki. Ukrywał je. Tak samo moce.
-Ale czemu?
-Sam mówił mi kiedyś że woli trzymać pełnię mocy w sekrecie żeby w razie starcia mieć większe szanse. Jak widać, opłaciło się.
-Ta broń...-Zaczęła Cherri.-Ta broń którą mi dał... sam musiał ją zrobić.




Bez koszulki? Zszyty? I POD RÓŻOWĄ KOŁDRĄ? Biedny Al, upaść tak nisko...

|RADIODUST| Umowa, która zmieniła wszystko...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz