20-Telefon od szefa.

448 34 7
                                    

ANGEL:
Już miałem go dźgnąć gdy... zawiesiłem się.
Przed oczami przeleciała mi masa wspomnień, wszystkie z Radiowym Demonem.
Ostatnie było bardzo wyraźne, sprzed chwili.
Gdy grał i miałem wrażenie że uśmiecha się do mnie.
Złożyłem mój "teleskopowy nóż" i potajemnie ukryłem w kieszeni.
Nie potrafiłem tego zrobić.
Miękka faja.
Dobrze zrobiłem że schowałem broń, bo Jeleniowaty zmienił się w cień, uwalniając z mojego uścisku i przenosząc przede mnie.
Otrzepał swój truskawkowy garniak i przyjrzał mi się.
Przez chwilę nawet bałem się że wie co chciałem zrobić i że marnie skończę.
Po dłuższej chwili intensywnego wpatrywania się we mnie, parsknął.
-Ha!
Poprawił monokl i odszedł gdzieś.
Gdy zniknął odetchnąłem z ulgą.
Dlaczego tego nie zrobiłem? Odzyskałbym duszę! Cholera...
A co jeśli...
Nie.
NIE.
Jest w chuj przystojny i podnieca mnie. To tyle. Tylko tyle!
Moje rozmyślania przerwał dzwonek telefonu.
Wyciągnąłem komórkę i zobaczyłem na wyświetlaczu imię szefa.
Fuck.
Odebrałem.
-Tak, Val..?
Witaj, Angie. Wiesz która godzina?
-Eee... 16:30, a co?
Myślę że powinieneś być w pracy.
Aż się zakrztusiłem.
-CO? Przecież dziś mam dzień wolny!
Ale potrzebuję Cię tutaj. TERAZ.
Moje oczy powiększyły się gdy zdałem sobie z czegoś sprawę.
Wykłócałem się z nim. Mam przesrane.
Wiem z własnego doświadczenia że kłócenie się z Valentino jest bardzo złym pomysłem, ale byłem tak zamyślony że...
-T... tak, Va... Szefie. Już jadę.


Jebać Valentino i całe Porn Studio jego
Juliet, wyżyj się

|RADIODUST| Umowa, która zmieniła wszystko...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz