ANGEL:
-Nie!-Zacząłem się wyrywać, ale ci goście dosłownie rzucili mną o ziemię.
Jeden trzymał moje ręce z lewej strony, drugi z prawej, przyciskając je do podłoża.
Mimo to szarpałem się i wierzgałem, wrzeszcząc o pomoc.
Jedyny Imp o wolnych rękach usiadł na mnie i zaczął mnie obmacywać.
Od razu przypomniał mi się Valentino, to co mi robił i zdałem sobie sprawę że zaraz będę mieć kolejną powtórkę.
Z moich oczu wyleciało morze łez.
Chcochliki śmiały się, a ten siedzący na mnie bawił się najlepiej.
Dotykał mnie, lizał i robił mi malinki.
W pewnym momencie już nie krzyczałem. Po prostu dławiłem się łzami.
Nagle czerwonoskóry wyciągnął scyzoryk i rozłożył go przed moją twarzą, przez co moje serce przyspieszyło.
-Dla mnie się tak wystroiłeś?-Zapytał.
Facet zbliżył ostrze do dekoltu mojej sukienki i zaczął powoli ją rozcinać.
Wtedy zacząłem wyć niczym syrena i po raz kolejny wrzeszczeć o pomoc.
-Ucisz się.-Syknął, ale to nie pomogło, więc tym razem to on przylał mi w twarz.
-Błagam...Nie...-Wyszeptałem.
-Nie chcesz się zamknąć? Dobrze, zaraz zatkam Cię kutasem.
-Nie byłbym taki pewien.-Usłyszeliśmy od strony wyjścia z uliczki.
To był ten radiowy głos, który kochałem tak mocno jak właściciela.
-Al..!-Zawołałem.
Napastnicy jakby też rozpoznali ten głos, bo całą trójka zbladła.
-Tak, dobrze słyszycie, moi drodzy.-Jeleniowaty zaczął się zbliżać w naszą stronę, przyjmując potężniejszą postać.
Wydawał z siebie szumy i trzaski, co znaczyło że był wkurwiony.
-Puśćcie go, albo zabiję was po raz kolejny, bando gwałcicieli, tym razem permanentnie.-Warknął, a pokrętła radiowe zaświeciły się mocną czerwienią w ciemnościach.
CZYTASZ
|RADIODUST| Umowa, która zmieniła wszystko...
Fiksi PenggemarGdy wybuchają kolejne zamieszki z udziałem Sir Pentiousa, a Cherri zostaje ciężko ranna, jej przyjaciel decyduje się sprzedać Alastorowi duszę, by ten pomógł Cyklopce. Radiowy Demon dotrzymuje słowa, a Cherri Bomb wychodzi cało, przyjaciele postanaw...