120-Przejdziesz przez prawdziwe Piekło.

303 20 4
                                    

ALASTOR:
Przeniosłem się bezpośrednio do gabinetu dawnego szefa mojego chłopaka.
Nie trudno było go znaleźć. Od Cherri wiedziałem na jakim piętrze mieści się biuro Overlorda, a tylko jedne drzwi na korytarzu miały tabliczkę ze słowem "Szef".
Siedział za biurkiem i pisał coś.
Kiedy się zmaterializowałem i mnie zobaczył, uśmiechnął się.
-Witaj, Alastorze w moich skromnych progach!-Wstał.
-Jesteś bardzo zadowolony, wiedząc z jakim zamiarem tu przyszedłem.
Zaśmiał się.
-Smith!-Zawołał tego samego chroniarza, który wyrzucił Angela.
Przewróciłem oczami i przyzwałem macki.
Jedna owinęła się wokół torsu czerwonoskórego i cisnąłem nim w ogromne okno, rozbijając je, a pachołek wypadł.
-Dość tego, Valentino.-Wycedziłem ostatni słowo z obrzydzeniem i zacząłem zbliżać się do mężczyzny.
Z każdym krokiem przybierałem potężniejszą formę coraz bardziej.
Nie wyczuwałem żeby się bał, a powinien.
Może byłem niższy, ale o wiele potężniejszy niż ten marny, ordynarny owad, który garnie do światła.
Wyczułem smród papierosów tuż za mną, przez co mogłem zareagować.
Macki rozwiały dym, którym mógłby mnie spętać.
Mojego wroga trochę to zaskoczyło, więc rzucił się po coś do jednego z obrazów.
Nie pozwoliłem mu na to.
Czarne macki mocno go chwyciły, a ja zbliżyłem swoją twarz do jego.
-Za skrzywdzenie Angela przejdziesz teraz prawdziwe Piekło...-Zmrużyłem powieki, jednak wciąż pamiętając o uśmiechu.
To powiedziawszy moja moc wyrwała Valentino jedną z czterech rąk.

|RADIODUST| Umowa, która zmieniła wszystko...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz