110-Pora na dragi.

291 22 3
                                    

ANGEL:
Stanąłem pod jego drzwiami i położyłem dłoń na drzwiach.
-Al... Jesteś tam..? Pogadajmy, proszę...
Nikt mi nie odpowiedział i pomyślałbym że nikogo tam nie ma, gdyby nie cichy, znajomy trzask radia.
-Al, wiem że tam jesteś...
-Odejdź, Darling...-Poprosił cicho Śmieszek zza drzwi.
-Nie, nie odejdę.-Nie zgodziłem się.-Kocham Cię, mimo że w to nie wierzysz.
-Masz już co chciałeś, mój drogi, więc nie widzę potrzeby żebyś tu stał.
-Słuchasz mnie w ogóle?-Zapytałem, opierając czoło o drewno.-Ja... naprawdę... Jesteś dla mnie wszystkim...
-Nie mam już powodów, by Ci wierzyć.-Powiedział, a w moich oczach ponownie zakręciły się łzy.
-Ale...
-Odpuść, kochany. Zajmij się swoimi sprawami.
-To Ty jesteś moją sprawą, Al. Jesteś moją Truskawką! Nie odejdę stąd dopóki nie zrozumiesz.
-Więc ja odejdę.-Odparł, a moje oczy powiększyły się.
-Co?-Odsunąłem się od drzwi, spod których wypełzł cień.
Przyjrzał mi się chwilę, po czym uciekł gdzieś.
-AL!-Zawołałem i pobiegłem za cieniem, ale był za szybki i zwiał mi.
Stanąłem tak na pustym korytarzu i chwyciłem się za głowę.
-KURWA MAĆ!
Kucnąłem i skuliłem się, drżąc i płacząc.
Miałem Alastora... Miałem wszystko... Teraz nie mam kompletnie nic..!
Nie ćpałem od paru ładnych miesięcy żeby pokazać że zależy mi na Alastorze.
Teraz gdy odszedł, nie pozostało mi nic innego niż porządnie się naćpać...

|RADIODUST| Umowa, która zmieniła wszystko...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz